To wielki sukces polskiej przyrody. Nasze drapieżniki ocalały
Ekosystemy bez drapieżników przestają funkcjonować, a Polska ćwierć wieku temu stanęła w obliczu sytuacji, w której straci i wilka, i rysia - jedne z naszych największych ssaków mięsożernych. Ich powrót do sukces ogromny, porównywalny niemal z odtworzeniem żubra przed stu laty. Zwłaszcza, że ratowanie drapieżników zawsze wywołuje protesty tych, którzy woleliby świat bez nich.
Pod koniec XX wieku zarówno rysia, jak wilka - naszych największych (po niedźwiedziu brunatnym) lądowych drapieżników - w Polsce niemal już nie było. Obecne stulecie to jednak okres, w którym oba te gatunki wracają do naszych lasów. Nie jesteśmy do końca świadomi, że to jeden z najbardziej spektakularnych sukcesów w polskiej przyrodzie, który ma na nią ogromny i ożywczy wpływ.
Zobacz również:
Wielkie tępienie wilków zaczęło się w XIX w., wraz ze znikaniem lasów i rewolucją przemysłową. Niemal w każdym kraju Europy wilków zawsze było "za dużo" z czyjegoś punktu widzenia.
W XIX-wiecznych Niemczech do życia powołano nawet specjalnych komisarzy ds. zwalczania wilków, zwanych Wolfmeister. Dysponowali oni funduszem na nagrody, a za odmowę udzielenia pomocy w eksterminacji zwierząt groziła nawet grzywna. To była pierwsza wojna z wilkami udokumentowana przepisami prawa. Przeniosła się na ziemie polskie, też mieliśmy wilczarzy zarządzających eksterminacją.
Ochrona gatunkowa wilka musiała rozbić mur oporu
Wilk stał się ginący już przed II wojną światową. W 1900 roku było ich najwyżej 1000, a w 1939 roku - kilkaset. Na koniec XX wieku liczba spadła do 200 i wydawało się, że zwierzę wymrze nieuchronnie. Niedobitki zwierząt żyły we wschodniej Polsce i górach, więc pilotażową ochronę gatunkową wprowadzono w 1992 r. tam, gdzie w zasadzie ich wówczas nie było - województwie poznańskim (w układzie 49 województw sprzed reformy) - za napisaniem ustawy stała poznańska Akademia Rolnicza (dzisiaj Uniwersytet Przyrodniczy) i zespół prof. Andrzeja Bereszyńskiego.
A i wtedy wznieciła wielkie protesty. Do tego stopnia, że gdy wprowadzono ją kilka lat potem w całym kraju, trzeba było początkowo wyjąć spod prawa najmocniej protestujące województwo krośnieńskie. Mieszkańcy obawiali się wzrostu liczby wilków (wtedy w Polsce mieliśmy ich może 200) i strat wśród trzód. W obliczu ochrony gatunkowej jednak odpowiedzialność finansową za ewentualne straty brało na siebie (i do dzisiaj bierze) państwo.
WWF szacuje liczbę wilków w Polsce na 2000. Nadal jednak słychać głosy, że to jedno z najbardziej prześladowanych w dziejach ludzkości zwierząt jest złem wcielonym. Lęk nie zniknął całkowicie.
Wilk stał się ginący już przed II wojną światową. W 1900 roku było ich najwyżej 1000, a w 1939 roku - kilkaset. Na koniec XX wieku liczba spadła do 200 i wydawało się, że zwierzę wymrze nieuchronnie
Ryś wraca do polskich lasów. To kolejny sukces
Ryś to nasz największy kotowaty i niegdyś niezwykle ważny regulator populacji ssaków kopytnych, zwłaszcza saren, na które często poluje. Niewiele brakowało, abyśmy stracili i jego. W Polsce rysie zostały wytępione na zachód od Wisły już w XVIII wieku. W XX wieku kot stanął na krawędzi zagłady niemal w całej Polsce. Zachował się wtedy tylko w Puszczy Białowieskiej i Karpatach. XXI wiek to jednak czas ratowania tego kota w kilku akcjach.
Jak podaje Stowarzyszenie dla Natury "Wilk", które zajmuje się również rysiami, pod koniec XX wieku w Kampinoskim Parku Narodowym przeprowadzono pierwszy w Polsce projekt wsiedlania rysi. Źródłem tych drapieżników były ogrody zoologiczne w Niemczech. W latach 2010-2015 WWF uwalniał rysie w Puszczy Piskiej, sześć przywieziono z Estonii a kilkanaście wypuszczono z hodowli. Obecnie trudno ocenić, ile z tych osobników przetrwało w środowisku naturalnym. Od 2019 r. w północno-zachodniej Polsce uwalniane są rysie w ramach projektu reintrodukcji realizowanego przez Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze. Do wiosny 2021 r. uwolniono na tym obszarze 52 osobniki, które pochodzą z hodowli, parków dzikich zwierząt oraz azyli w zachodniej Europie. Do marca 2021 r. przeżyły na wolności 32 koty.
To się jednak zmienia. Jak pisaliśmy już w Zielonej Interii, rysi jest coraz więcej, szukają sobie miejsca. Potrafią zajrzeć np. do Łodzi. Jesienią 2023 r. nagrano osobnika, który jak gdyby nigdy nic spacerował nocą ulicami miasta. Rysie wracają także dzięki programom reintrodukcyjnym, które wdrożono na granicy Zachodniopomorskiego i Wielkopolskiego. W Polsce jest kilka metod reintrodukcji. - Jako pierwszą zastosowano metodę polegająca na wypuszczaniu do środowiska naturalnego dorosłych osobników rysia pochodzących z niewoli w Kampinoskim Parku Narodowym. I podobna do tej metoda, bo udoskonalona i zmodyfikowana zastosowana została w ostatnich latach w północno-zachodniej Polsce przez Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze. Stosowana również była metoda translokacji, czyli metoda odłowu i przemieszczenia dzikich osobników z przyrody do nowego miejsca, w którym zamierza się odbudować lub wzmocnić istniejącą populację. Metoda ta na małą skalę z oczywistych względów zastosowana została przed laty przez Fundację WWF Polska w Puszczy Piskiej - wylicza Armin Kobus, dyrektor Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie im. Benedykta Dybowskiego, prezes Fundacji Born to be free.
Przyjście na świat małego rysia nie oznacza jeszcze sukcesu. - Okres rozrodu u tych największych naszych kotów przypada na przełom lutego i marca. Samica najczęściej, w sprzyjających okolicznościach, wydaje na świat 1-2 młode, które sama wychowuje i z których statystycznie tylko 50 proc. potomstwa dożyje do ukończenia pierwszego roku życia - mówi ekspert.
Liczba rysi w Polsce prawdopodobnie przekracza 200 osobników. Oficjalne dane pochodzą z raportu do KE (2019) i mówią o minimalnej liczbie rysi wynoszącej 123 osobniki. Tak więc w ostatnich latach jest tendencja wzrostowa, ale dotyczy głównie północnej części kraju - mówi Stefan Jakimiuk, starszy ekspert w zakresie ochrony gatunków WWF Polska. - Jest to efekt reintrodukcji gatunku w Polsce północno-zachodniej, gdzie jest nowa populacja rysi oraz łagodny wzrost populacji na Warmii i Mazurach.
Z wilkiem oko w oko. Co wiesz o naszym drapieżniku [QUIZ O WILKACH]