Unia Europejska chce kontrolować polskie lasy. PiS krytykuje, PO popiera
We wtorek komisja Parlamentu Europejskiego ds. środowiska zagłosowała za poprawkami do traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Dzięki nim Unia Europejska będzie miała większą kontrolę nad gospodarką leśną i bioróżnorodnością w państwach członkowskich w ramach tzw. kompetencji dzielonych. Nie spodobało się to politykom Prawa i Sprawiedliwości, którzy ostro skrytykowali propozycję. Jej przyjęcia chcą za to europosłowie z PO i PSL. O tym, że gospodarka leśna w Polsce wymaga zmian alarmują od lat ekolodzy i przemysł drzewny.
Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności w Parlamencie Europejskim zagłosowała we wtorek za przyjęciem poprawek do traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
UE chce zadbać o bioróżnorodność w lasach
Propozycje przyjęto w komisji z dużą przewagą głosów. Za głosowało 54 europosłów, w tym Bartosz Arłukowicz i Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej oraz Adam Jarubas z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wśród polskich europosłów i europosłanek przeciw były Joanna Kopcińska i Anna Zalewska z Prawa i Sprawiedliwości.
Proponowane zmiany zakładają rozszerzenie tzw. kompetencji dzielonych między Unię Europejską a państwa członkowskie o gospodarkę leśną oraz bioróżnorodność, odbudowę oraz ochronę ekosystemów (w szczególności tych, które mogą pochłaniać dwutlenek węgla), a także neutralność klimatyczną i adaptację do zmian klimatu. To zadania, którymi obecnie w Polsce zajmuje się Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Propozycje to efekt zeszłorocznych prac podczas konferencji "Przyszłość dla Europy". Nowe kompetencje UE mają m.in. przyspieszyć ochronę bioróżnorodności, wesprzeć ponowne zalesianie terenów, a także pomóc ustanowić konkretne cele dla ochrony środowiska w państwach członkowskich.
PiS: Unia chce zagrabić polskie lasy
Przyjęcie proponowanych zmian w traktacie o funkcjonowaniu Unii Europejskiej niemal jednym głosem ostro skrytykowali politycy PiS. "Polskie lasy to wyłączna kompetencja Warszawy. Nie pozwolimy na zmianę traktatów w tym zakresie" - podkreśliła na Twitterze Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska.
Z kolei Edward Siarka, wiceminister klimatu i środowiska ocenił, że Parlament Europejski "dąży do centralnego sterowania lasami z Brukseli" i jest to "kolejna decyzja przeciw suwerenności państw członkowskich".
Polityk wraz z Józefem Kubicą, dyrektorem Lasów Państwowych w specjalnym wspólnym oświadczeniu stwierdzili ponadto, że "propozycje rozwiązań prawnych Komisji Europejskiej, które mają być sposobem na walkę z ociepleniem klimatu, doprowadziłyby do całkowitego załamania polskiego przemysłu drzewnego".
"Narzucone przez Komisję Europejską nowe rozwiązania zaowocują negatywnymi skutkami dla różnorodności biologicznej, możliwości adaptacji lasów do zmian klimatu, a przede wszystkim znacząco ograniczą podaż drewna i spowodują wzrost jego ceny" - oceniają Siarka i Kubica.
To z kolei ma doprowadzić do tego, że wzrośnie import drewna i będzie ono zastępowane mniej zrównoważonymi, nieodnawialnymi surowcami. "Konsekwencją będzie zatem nie powstrzymanie zmian klimatu, a ich przyspieszenie" - piszą Siarka i Kubica.
Propozycję zmian skrytykował na łamach "Naszego Dziennika" także Paweł Sałek, doradca prezydenta Andrzeja Dudy ds. ochrony środowiska. "Przeniesienie zarządzania do Brukseli skończy się tragicznie" - powiedział.
Kto ochroni polskie lasy i polskie drewno?
Jak zwracają uwagę eksperci ze stowarzyszenia Pracowania na rzecz Wszystkich Istot, Unia Europejska rzeczywiście może mieć powody do tego, aby własnymi siłami zadbać o ochronę bioróżnorodności w polskich lasach. W ostatnich latach Komisja Europejska zarzuciła Polsce m.in. niewystarczającą ochronę obszarów Natura 2000, w tym także terenów leśnych.
Z kolei pod koniec 2020 r. KE skierowała do TSUE sprawę wyłączenia gospodarki leśnej w Polsce z obowiązków ochrony ścisłej gatunków ważnych dla UE oraz braku możliwości zaskarżania przez społeczeństwo planów urządzenia lasu do sądów.
Swoje zastrzeżenia do gospodarki leśnej w Polsce zgłasza także przemysł drzewny. Polskie drewno jest obecnie najdroższe w Europie. Branża narzeka, że w kraju brak jest długofalowego planowania jeśli chodzi o zarządzanie zasobami drewna, wskazuje też na zaniedbania resortu klimatu i środowiska oraz Lasów Państwowych.
Z powodu wysokich cen drewna w Polsce wiele firm zajmujących się np. produkcją okien i mebli musiało ograniczyć produkcję. Przedsiębiorcy narzekają także na to, że kolejne dyrekcje Lasów Państwowych wycofują się z certyfikatów FSC, które świadczą o zrównoważonym pozyskaniu drewna.
Tymczasem eksport drewna z Polski bije rekordy. Tylko w 2021 r. z Polski wyeksportowano cztery miliony metrów sześciennych tego surowca. Większość trafiła do Chin.