Komary uwielbiają globalne ocieplenie. Stworzyliśmy im idealne warunki
Dwa ostatnie sezony to świetny przykład na to, jak zmiany klimatyczne i ich konsekwencje wpływają na komary i ich liczebność. W 2023 roku niemal w ogóle ich nie było, wykończyła je susza i sprawiła, że ich możliwości rozmnażania były bardzo ograniczone. W tym sezonie mamy już jednak wysyp, bo rok jest mokry. Ktoś powie: może zatem wysoka temperatura zabija komary i uwalnia nas od problemu? Otóż to pozory. Cykle rozwojowe komarów w 2023 i 2024 roku są bowiem ze sobą splecione.
Zdaniem wielu klimatologów, mokry rok 2024 i obfitość opadów nie są alternatywą ani przeciwieństwem suchego i upalnego roku 2023. To jego konsekwencja, a precyzyjniej mówiąc - konsekwencja zmian klimatycznych zachodzących na świecie. Nie jest bowiem tak, że jedyną konsekwencją globalnego ocieplenia jest wzrost temperatur i susza. Takich skutków jest więcej, a wszystkie sprowadzają się do destabilizacji klimatu i na krótszą metę także do niestabilnej pogody.
Przyroda potrzebuje wody i potrzebuje deszczów, potrzebują ich także owady takie jak komary. Rozmnażają się one zwłaszcza w płytkich zbiornikach wodnych. Takie zbiorniki są idealne dla ich larw. - Larwy owadów są dość smaczne dla wielu zwierząt - mówi dr Łukasz Myczko, badacz komarów z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. - Nie tylko dla ryb czy płazów, ale także innych larw bezkręgowców chociażby drapieżnych larw ważek. W płytkich tymczasowych zbiornikach nie występują lub jest ich mniej niż w jeziorach i stawach. Takie małe często tymczasowe zbiorniki są świetnym miejscem dla rozwoju larw komarów.
Komary bardzo mocno zależą od temperatury
Komary jednak muszą się spieszyć, bo płytki zbiornik szybciej wysycha. W chwili gdy dochodzi do gwałtownych opadów jak w 2024 roku, takich kałuż i niedużych oczek pojawia się sporo. Owady mają świetną okazję do rozwoju, znacznie lepszą niż rok wcześniej, gdy panowała susza i liczba komarów wyraźnie spadła. Jednakże zmiany klimatyczne powodują, że oczka wodne wysychają szybciej niż kiedyś, niekiedy szybciej niż cykl rozwojowy komara. Larwy mogą zginąć.
Tempo rozwoju pokolenia komara zależy wyraźnie od temperatury. Optymalna temperatura dla rozwoju waha się od 20 do 25 stopni Celsjusza. Rozwój pokolenia trwa wówczas 10-14 dni, a w niższej temperaturze może wydłużać się do 3-5 tygodni. Ze złożonych jaj po 24-36 godzinach wylęgają się larwy, które po kilku linieniach zamieniają się w poczwarkę. Poczwarka jest ruchliwa, ale nie pobiera pokarmu. Po 2-4 dniach powstaje z niej dorosły owad.
Rok temu ominęła nas inwazja komarów. Pisaliśmy w Zielonej Interii, że zniknęły, a powodem tego stanu rzeczy była susza. Pod jej wpływem bardzo szybko zniknęło w poprzednim roku wiele niedużych zbiorników wodnych powstających po wiosennych roztopach i deszczach. To te zbiorniki, które są bardzo potrzebne komarom do rozwoju. W ich wypadku do rozwoju larw wymagana jest bowiem odpowiednia temperatura i nagrzanie wody. Głębsze akweny z tego powodu ich nie interesują, ale takie kałuże i rozlewiska na początku wiosny są idealne. Wtedy komary mają niewiele czasu na złożenie w nich jaj po przebudzeniu się z zimowego letargu i rozwój larw. A czasu nie jest tak wiele. Na razie rozlewisk jest sporo, ale gdy wysoka temperatura się utrzyma, szybko znikną.
Teraz mamy duży wysyp komarów, które atakują w formie niemalże plagi. Wiele krajów wdraża specjalne systemy do walki z bezkręgowcami, np. Chorwacja w tym roku zastosowała po raz pierwszy opryski z dronów jako skuteczniejsze niż opryski ręczne czy przeprowadzane za pomocą śmigłowców. Wszędzie widać, że komary stanowią dokuczliwy problem i wiele osób może z czułością wspominać lato 2023 roku, gdy nie było ich niemal wcale.
Chorwacja w tym roku zastosowała po raz pierwszy opryski z dronów jako skuteczniejsze niż opryski ręczne czy przeprowadzane za pomocą śmigłowców.
Dla komarów globalne ocieplenie nie jest złą informacją. Raptowność zachodzących pod jego wpływem zjawisk nieuchronnie prowadzi bowiem do burz, wielkich opadów i zmian, które one potrafią wykorzystać. Problem w tym, że obie te sytuacje nie są korzystne dla przyrody, gdyż obie są bardzo gwałtowne. To specyfika przyrodnicza zmian klimatu - wiele zjawisk staje się gwałtowniejszych, także opady, susze, pojawianie się i wycofywanie komarów. Przyrodzie trudniej się wtedy do takich gwałtowności przystosować, wiele zwierząt nie daje sobie rady z hiperbolami tego rodzaju. Co sezon mamy do czynienia z innym układem piramid troficznych.
Obecna sytuacja ma jeszcze jedną specyfikę ważną dla komarów. Sprzyjają im też zachowania ludzi na działkach czy ogródkach, którzy zostawiają sporo wiader, beczek i miejsc, gdzie po opadach zbiera się woda. - Zbieranie deszczówki to świetny pomysł, ale trzeba przy tym pamiętać, aby dbać o takie naczynia. Wymieniać wodę w poidełkach dla ptaków, zakrywać zbiorniki, nie doprowadzać do tego, by otwarta, stojąca woda się nagrzewała, bo wtedy stanowi idealne środowisko dla larw komarów, których dorosłe samice będą chciały się napić naszej krwi - mówi poznański naukowiec.
Dlaczego komary są nam potrzebne?
Wielu osobom komary kojarzą się ze wszystkim, co najgorsze. Warto jednak pamiętać, że to dość wybiórcze spojrzenie na te owady. Sama krwiopijność dotyczy tylko połowy populacji, gdyż samce komarów krwi nie ssą. One żywią się sokami roślin, w tym nektarem. A to znaczy, że są ważnymi zapylaczami. Ważnymi chociażby z uwagi na ich liczebność.
Komary to tak ważne i podstawowe pożywienie wielu owadożernych zwierząt, że wzrost ich liczebności będzie miał natychmiastowe przełożenie na całe ekosystemy. Wracające z Afryki i zakładające gniazda ptaki owadożerne łatwiej wyprowadzą liczniejsze lęgi, także nietoperze wychowają więcej młodych. Pełne larw komarów kałuże to także gong dla rozwoju płazów i innych owadów.
Warto pamiętać, że larwy komarów są również świetnymi czyścicielami zbiorników wodnych. Przetwarzają środowisko, w którym żyją, uzupełniają je w tlen. Pobierają z wody drobne cząstki organiczne, takie jak jednokomórkowe glony, i przekształca je w tkanki własnego ciała. Są nie tylko oczyszczalnią wody, ale i fabryką składników odżywczych.