Denga i inne choroby już wkraczają do Europy. Powodem są zmiany klimatu
Malaria czy denga to choroby kojarzące się nam z tropikami. Nie zawsze jednak tak było. Mało kto pamięta, że ostatnią epidemię malarii w Polsce mieliśmy w latach 1946-1948. Teraz, wraz ze zmianami klimatycznymi, te choroby mogą do Europy wrócić - ostrzega Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC). Denga już tu jest.
O sprawie dengi informuje Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia (UKHSA). Sprawa wiąże się z obecnością w Europie komara tygrysiego, którego obecność dekadę temu rejestrowano w ośmiu krajach Europy, a dzisiaj - już w trzynastu, w tym w Niemczech. Te informacje wywołały panikę w Polsce, której efektem była masa nieprawdziwych zgłoszeń o zaobserwowaniu tego bardzo charakterystycznego komara o paskowanym ciele. Polacy każdego pręgowanego komara uważali teraz za komara tygrysiego, a to nie jest trafny wniosek. Wiele gatunków tych owadów ma paski.
Komar tygrysi coraz bliżej Polski
Komar tygrysi to zwierzę niezwykle charakterystyczne i dla wprawnego entomologa jest nie do pomylenia z innymi gatunkami. Jego ciało pokrywają rzucające się w oczy desenie w czarne i srebrzyste pasy.
Tak wygląda samica tego owada:
A sprawa jest istotna, bowiem komar tygrysi jest wektorem kilku poważnych chorób, w tym dengi czy gorączki Zachodniego Nilu. Ta druga choroba i jej wirus zostały rozpoznane w 1937 roku w Ugandzie (stąd nazwa), ale rozprzestrzeniły się niemal na wszystkie kontynenty, także do Europy. Najsłynniejsze epidemie miały miejsce w 1996 roku w Rumunii, w 1999 roku w Rosji, a w zeszłym roku ponad 200 osób zachorowało we Włoszech, z czego 13 zmarło.
Wśród sąsiadów Polski przypadki zachorowania na gorączkę Zachodniego Nilu odnotowano - poza Rosją - także w Ukrainie, Słowacji i Niemczech.
Denga szaleje w Europie
Z kolei denga, choroba także przenoszona przez komary, dotąd występowała w Europie sporadycznie. W ostatniej dekadzie mieliśmy około 70 przypadków zachorowań na dengę, ale nie przywiezionych z tropików, ale lokalnych - głównie w basenie Morza Śródziemnego. Za miejsce szczególnie narażone na możliwość styczności z dengą uważano Cypr (członek Unii Europejskiej należący do Azji), Turcję i Grecję.
Teraz jednak mamy kolejne przypadki zachorowania na tę chorobę odnotowane także we Włoszech, Hiszpanii i Francji. Wygląda na to, że denga się w Europie rozprzestrzenia.
Wielka Brytania szacuje ryzyko chorób tropikalnych
Potwierdza to Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia, która na dodatek snuje prognozy na najbliższe lata. Jak czytamy w raporcie: "Modele klimatyczne sugerują, że komar tygrysi Aedes albopictus ma potencjał, aby zasiedlić większość Wysp Brytyjskich do końca stulecia, z czego Anglię - do lat 40. i 50. XXI wieku, a Walię, Szkocję i Irlandię Północną - w dekadach późniejszych". Ryzyko wkroczenia komara tygrysiego do Wielkiej Brytanii zostało uznane za duże i niepokojące.
A skoro komar tygrysi ma potencjał, by w ciągu 20-30 lat zasiedlić Wyspy Brytyjskie, to może też zasiedlić inne europejskie kraje, w tym Polskę. Nie tylko o niego chodzi, bowiem swój zasięg na Europę zwiększa również komar egipski, czyli Aedes aegypti - dotąd gatunek subtropikalny, ale szybko się rozprzestrzeniający. On jest nosicielem dengi czy żółtej febry, która niegdyś w Europie występowała. W latach 1927-1928 mieliśmy wszak potężną epidemię żółtej febry w Grecji, z 1000 ofiar śmiertelnych. Czasopismo "Eurosurveillance" poświęcone nadzorowi chorób zakaźnych, epidemiologii, zapobieganiu i kontroli, pisze, że do tej pory komary te nie przetrwały europejskiej zimy, być może dlatego, że nie przechodzą zimowej diapauzy. Wraz ze zmianą klimatu może się to zacząć zmieniać.
Wszystkiemu winien jest klimat
Dr Lea Berrang Ford z UKHSA nie ma wątpliwości, że powodem takich wydarzeń jest ocieplenie klimatu i zmiany klimatyczne. "To niezbity dowód na to, że zmiany klimatyczne są niekorzystne dla zdrowia ludzi w każdym obszarze" - uważa.
Ponieważ modele klimatyczne nie przewidują spadku średnich temperatur w Europie w ciągu najbliższych 20-30 lat, pojawienie się komarów tygrysich i komarów egipskich, a w ślad za nimi takich chorób jak denga, gorączka Zachodniego Nilu, a także czikungunia i choroby wywołane wirusem zika, jest wielce prawdopodobne.
Warto pamiętać, że także malaria występowała niegdyś w Europie. Było to przed erą DDT - niezwykle kontrowersyjnego środka chemicznego, który miał wyeliminować malarię raz na zawsze, ale z uwagi na szkodliwy wpływ na środowisko został wycofany z użytku. Malarię także przenoszą komary, ale z rodzaju Anopheles czyli widliszek.
Ostatnią epidemię malarii w Polsce mieliśmy w latach 1946-1949. Państwowy Zakład Higieny podaje, że zachorowało wtedy 9941 osób. Wcześniej malaria pojawiała się w wielu miejscach Polski. Poznań np. po ostatniej u siebie epidemii malarii w 1898 roku zlikwidował mokradła w okolicach Warty - tam, gdzie dzisiaj znajduje się ul. Mostowa.
Oficjalnie w 1967 r. Polska uzyskała certyfikat WHO kraju wolnego od malarii.