Dlaczego warto ubierać się w lumpeksach? Zyska portfel i zdrowie
Magdalena Mateja-Furmanik
Każdy na pewno spotkał się z argumentem, że ubieranie się w odzież z drugiego obiegu jest ekonomiczne oraz ma pozytywny wpływ na środowisko. Mało kto jednak wie, że jest to również o wiele zdrowsze.
Światowa nadprodukcja ubrań jest zatrważająca. Rocznie dla 8 mld ludzi produkowanych jest 100 mld sztuk odzieży. Duża część z nich nie jest zakładana ani raz - niesprzedanych kolekcji, tzw. deadstock, w wielu przypadkach nie opłaca się magazynować, więc w najlepszym wypadku są spalane.
Ubrania często trafiają do spalarni lub na wysypiska
W mniej optymistycznym scenariuszu lądują na legalnym składowisku śmieci, a w najgorszym, jednak bardzo częstym - na nielegalnym wysypisku. Najbardziej znane znajduje się na pustyni Atakama, gdzie producenci wyrzucają rocznie nawet 60 tys. ton ubrań.
Gdyby w tym momencie produkcja nowych ubrań spadła do zera, my i nasze dzieci mielibyśmy w co się ubrać do końca życia i nie byłyby to łachmany. Nic jednak nie zapowiada takiego scenariusza. Wręcz przeciwnie. Według prognoz European Environment Agency (EEA) z 2019 r. do 2030 r. konsumpcja odzieży i obuwia ma wzrosnąć o 63 proc.
Zgodnie z danymi Eurostatu obecnie w Europie żyje 447,7 mln mieszkańców, do 2030 r. ta liczba ma wzrosnąć do 468 mln, czyli o około 4,5 proc. Zatem konsumpcja odzieży i obuwia wzrośnie 14 razy szybciej niż populacja.
Jako konsumenci możemy zacząć hamować tę rozpędzoną maszynę, wybierając odzież z drugiej ręki. Dlaczego warto to robić? Można wymienić powody ekonomiczne, środowiskowe i zdrowotne.
Oszczędność dla portfela
Nikogo nie trzeba przekonywać co do tego, że ubieranie się w second-handach pozwala zaoszczędzić gotówkę. Na odzież i obuwie, które statystycznie zakładamy tylko siedem razy, rocznie wydajemy średnio 7 proc. naszej pensji. Oznacza to, że te pieniądze mogłyby być zagospodarowane o wiele lepiej.
Zobacz również:
Najpierw warto zastanowić się, czy rzeczywiście potrzebujemy nowej rzeczy. Konsumpcja zajmuje również nasz cenny czas, którego nie sposób odzyskać.
Jeśli rzeczywiście czegoś potrzebujemy, istnieje coraz więcej możliwości, by otrzymać to za darmo. Jeśli wiemy, że nasze dziecko ubierze elegancką marynarkę tylko raz, ponieważ szybko z niej wyrośnie, może lepiej ją pożyczyć? Jeśli szukamy niecodziennego stroju, np. na imprezę tematyczną, może da się go skomponować na bazie rzeczy, które już mamy? Istnieją również wypożyczalnie strojów, które oferują kreacje wysokiej jakości, jednak oczywiście trzeba za nie zapłacić.
Popularność zyskują również wymiany ubrań, nazywane swapem ubraniowym. Za symboliczną opłatą (10-15 zł) możemy przyjść i przynieść swoje ubrania oraz wybrać sobie co tylko chcemy. Wymianę ubrań można zorganizować również w gronie znajomych. Jeśli jest na to zgoda wspólnoty, niepotrzebne, czyste ubrania można zostawić na parapecie w bloku.
Wyjątkowe miejsca stanowią tzw. dzielnie bądź podzielnie. Można przynieść tam niepotrzebne ubrania i rzeczy oraz zabrać to, czego potrzebujemy - zupełnie za damo.
Jeżeli szukamy czegoś bardzo konkretnego, warto skorzystać z internetowych platform sprzedażowych typu Vinted, OLX czy Lalafo. Można znaleźć tam ubrania nowe, z metkami, w o wiele niższych cenach. Mamy również możliwość wyszukiwania danego ubrania pod kątem jego składu - dzięki temu szybko możemy znaleźć rzecz, która nie tylko jest tańsza, ale również ma o wiele lepszą jakość.
Nowe ubrania produkowane w fast lub super-fast fashion w dużej mierze opierają się na materiałach syntetycznych, takich jak poliester czy akryl, które są nieprzyjazne dla naszej skóry i mają gorszą jakość. Niestety coraz częściej zdarza się, że takie ubranie już po kilku założeniach do niczego się nie nadaje. Jeśli chcemy kupić prawdziwy jedwab w cenie poliestru, czy kaszmir w cenie akrylu, możemy zrobić to tylko poprzez kupno odzieży z drugiej ręki. Będziemy mieć pewność, że takie ubranie zostanie z nami na lata.
Na ratunek środowisku
Branża mody jest odpowiedzialna aż za 10 proc. globalnej emisji CO2. Oprócz tego, zużywa monstrualne ilości wody pitnej. Do wyprodukowania jednej pary dżinsów potrzeba aż 11 tys. litrów wody. Dla porównania, statystyczna Polka w ciągu roku zużywa z sieci wodociągowej nieco ponad 36 tys. litrów wody. Zatem produkcja trzech par dżinsów pochłania tyle wody, co roczny zapas wody pitnej dla jednej osoby.
Jak wszyscy wiemy, szycie ubrań w większości nie odbywa się w Europie lecz w Azji, gdzie m.in. regulacje środowiskowe są o wiele luźniejsze. Z tego powodu bardzo często tony chemikaliów, które są konieczne do produkcji odzieży, lądują w rzekach. Jest to przyczyną fenomenu tzw. kolorowych rzek. Jeśli danego dnia dana fabryka zajmuje się barwieniem rzeczy na niebiesko, pobliska rzeka staje się niebieska. Jeśli barwią na czerwono, czerwona staje się też rzeka. Związek tych dwóch faktów jest oczywisty.
Pomimo faktu, że chemikalia są zrzucane do rzek płynących dziesiątki kilometrów od nas, odczuwamy tego skutki, ponieważ obieg wody w przyrodzie jest zamknięty. Do produkcji odzieży używane są tzw. wieczne chemikalia, które nie rozpadają się, tylko nieustannie krążą w przyrodzie. To właśnie z ich powodu deszczówka na całym świecie - nawet na Antarktydzie - nie nadaje się do picia, ponieważ jest nimi skażona.
Drugi obieg, czyli zdrowie
Nasz wybór odzieży z drugiej ręki będzie zdrowszy nie tylko dla środowiska, ale również dla nas. Chemikalia używane do produkcji i transportu odzieży magicznie nie znikają, gdy towar zostaje rozłożony na sklepowych półkach. Do ich produkcji używany jest PFAS czy ołów, a do konserwacji, by produkt przetrwał wielomiesięczne przechowywanie czy podróż kontenerowcem, formaldehyd. Jest to ta sama substancja, której używa się do konserwacji zwłok. Z tego powodu nowe ubranie trzeba zawsze wyprać przed pierwszym założeniem. Nikt nie pierze ubrań po tym, jak zostaną uszyte!
Aby wypłukać wszystkie szkodliwe związki z nowej odzieży szacuje się, że trzeba wyprać ją ok. 10 razy. Z tego powodu wybór używanej rzeczy będzie zdrowszy, ponieważ prawdopodobnie była już wyprana taką liczbę razy, czyli już ktoś za nas wcześniej wchłonął szkodliwe chemikalia.
Z tego powodu zaleca się, by zwłaszcza ubrania dla dzieci pochodziły z drugiego obiegu.