Przez system kaucyjny już rosną opłaty za śmieci. Władze podały kwotę
W związku z wprowadzeniem w Polsce od 1 października 2025 r. systemu kaucyjnego wiele Polek i wielu Polaków zastanawiało się, jak nowe rozwiązanie wpłynie na opłatę śmieciową. Rozsądek podpowiada, że skoro będziemy jeszcze dokładniej segregować, to zapłacimy mniej. Ale gminy mówią co innego. Są pierwsze miejsca, gdzie niedługo opłata wzrośnie. Powodem ma być właśnie system kaucyjny.

O nowym sposobie zbierania butelek i puszek była mowa niedawno podczas posiedzenia sejmowej komisji ochrony środowiska. Jednym z przemawiających był Andrzej Wiśniewski, przewodniczący Ekologicznego Związku Gmin "Działdowszczyzna".
Wyższe opłaty śmieciowe w 12 gminach. Powodem system kaucyjny
"Wyliczyliśmy, że od 1 stycznia 2026 r. będzie brak przychodów ze sprzedaży butelek PET i puszek aluminiowych na kwotę 2,6 mln zł" - zaznaczył Andrzej Wiśniewski, wyjaśniając, że reprezentowany przez niego związek zrzesza 12 gmin zamieszkiwanych przez 100 tys. mieszkańców.
Z tego powodu Ekologiczny Związek Gmin "Działdowszczyzna" przyjął uchwałę podwyższającą opłatę śmieciową na swoim terenie o 6 zł. "3 zł z tej kwoty odnosi się właśnie do braku przychodu ze sprzedaży PET i puszek aluminiowych" - tłumaczył prezes Wiśniewski.
Na terenie związku przez ostatnie cztery lata opłata śmieciowa wynosiła 22 zł od osoby, a w przypadku niesegregowania odpadów - 66 zł od osoby. Oznacza to, że czteroosobowa rodzina płaci teraz 88 zł, ale od Nowego Roku ze względu m.in. na system kaucyjny zapłaci już 112 zł.
"To nie jest koniec" - zaznaczył Andrzej Wiśniewski. "Nie wiadomo, czy w połowie roku nie będzie trzeba tej opłaty zwiększyć". "Zwykły Kowalski wyszedł na tym bardzo źle" - ocenił wejście w życie systemu kaucyjnego prezes Ekologicznego Związku Gmin "Działdowszczyzna".
"Najgorzej na tym wyszły samorządy. Zainwestowały ogromne pieniądze w modernizację wszystkich instalacji na sortowniach" - kontynuował prezes Wiśniewski. Sam związek "Działdowszczyzna" miał wyłożyć na takie prace aż 20 mln zł. "Zostaliśmy z kredytami, które trzeba będzie spłacić do 2030 r., a odpady w instalacjach nie będą miały żadnej wartości" - podsumował Andrzej Wiśniewski.
Argument samorządów o pozbawieniu ich przychodów ze sprzedaży surowców był już podnoszony na etapie prac nad systemem kaucyjnym w Sejmie. Resort klimatu przyznawał wówczas, że rzeczywiście kwoty te mogą spaść, ale gminy zyskają w dłuższej perspektywie ze względu na brak konieczności płacenia kar z tytułu nieosiągnięcia celów recyklingu. Ich wypełnienie to jeden z głównych celów systemu kaucyjnego.










