Tania ryba, która nad morzem udaje dorsza. "Nie daj się nabrać w smażalni"
Zaczęły się wakacje, a to czas, gdy najwięcej Polek i Polaków rusza nad Bałtyk, aby spróbować świeżych ryb. Nie dajmy się jednak oszukać - apelują kucharze. Bywa bowiem, że zamawiając np. dorsza, dostaniemy inną, tańszą rybę.

W skrócie
- W czasie wakacji nad Bałtykiem trudno dostać świeżego dorsza z powodu unijnych zakazów połowu i coraz mniejszej populacji tej ryby.
- W smażalniach nad morzem dorsza zastępuje się więc tańszym czarniakiem, co stanowi pułapkę na turystów.
- Aby mieć pewność, że jemy świeżą rybę nad Bałtykiem, warto wybierać flądrę, śledzia, turbota lub sandacza.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Dorsz to jedna z najpopularniejszych ryb zamawianych w smażalniach nad Morzem Bałtyckim. Trudno się dziwić - jego mięso jest białe, delikatne i ma mało ości. Doskonale sprawdza się w wielu daniach.
Ryby nad Bałtykiem. Czy w wakacje da się zamówić świeżego dorsza?
Warto jednak nadmienić, że w czasie wakacji świeży dorsz bałtycki to rzadkość. Od 2020 r. w sezonie letnim ze względu na przepisy UE obowiązuje zakaz połowu tej ryby wynikający ze zmniejszającej się gwałtownie liczebności gatunku i ogólnego przełowienia Bałtyku.
Świeżego dorsza bałtyckiego da się dostać w restauracjach, ale tylko pod jednym warunkiem - musi być to ryba z tzw. przyłowu, czyli przypadkowo złowiona przez rybaków w ramach połowów innych gatunków.
Zdarza się jednak, że restauratorzy wykorzystują niewiedzę klientów i oferują im świeżego dorsza bałtyckiego, ale podają do stołu inną rybę. Taką praktykę ujawnił niedawno w serwisie YouTube Tomasz Strzelczyk prowadzący kanał "Oddasz fartucha". "Nie daj się nabrać w smażalni" - zaapelował.
Kucharz udał się do jednej ze smażalni w Mielnie, gdzie zamówił dorsza. Za kawałek smażonej ryby musiał zapłacić 38 zł, jednak okazało się, że na talerzu był zupełnie inny gatunek. Był to czarniak, a nie dorsz.
Zamiast dorsza nad Bałtykiem podają tańszego czarniaka. Jak odróżnić te ryby?
Czarniak należy do rodziny dorszowatych, do której zaliczany jest też m.in. miętus pospolity oraz oczywiście dorsz. Różnice między gatunkami są jednak znaczne. Jedną z podstawowych jest choćby cena. Dorsz jest najdroższy, miętus i czarniak są znacznie tańsze. A właściciele smażalni każą za nie płacić tyle samo.
Ceny się różnią, bo i jakość mięsa jest inna. Dorsz jest jednolity, kruchy, natomiast czarniak rozwarstwia się na pojedyncze płaty. Listki te są ponadto lekko gumowate, łykowate. Mięso dorsza jest delikatne.
A jak odróżnić tańszą rybę od droższej? Po pierwsze filet z czarniaka podawany jest bez skóry. Po drugie ma ciemny pas na mięsie, czego nie widać u dorsza. W sprzedaży hurtowej ryba ta jest nawet dwa razy tańsza od dorsza.
Co zatem opłaca się zjeść nad Bałtykiem? Niestety eksperci wskazują, że ryby z naszego morza nie należą do najlepszych jakościowo. Jeżeli jednak chcemy mieć pewność, że podczas wakacji jemy świeżą rybę, to można zamówić flądrę lub śledzia, a najlepiej turbota bądź sandacza.