Szef włoskiej mafii schwytany. Kryjówkę zdradził pies jego kochanki

W piątek we Włoszech zakończyła się miesięczna obława, której finałem było zatrzymanie szefa włoskiej mafii powiązanej z organizacją Camorra. Luigi Cacciapuoti wpadł, bo uwagę śledczych przyciągnął pies jego kochanki. To on okazał się kluczem do odnalezienia i aresztowania przestępcy.

Mały, biały piesek okazał się gwoździem do trumny poszukiwanego od półtora roku bossa włoskiej mafii. Mężczyzna wpadł, bo śledczy skojarzyli psa z jego kochanką
Mały, biały piesek okazał się gwoździem do trumny poszukiwanego od półtora roku bossa włoskiej mafii. Mężczyzna wpadł, bo śledczy skojarzyli psa z jego kochanką123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

64-letni Cacciapuoti, przewodzący mafijnej rodzinie noszącej jego nazwisko, został aresztowany w miejscowości Varcaturo niedaleko Neapolu. Mężczyzna ukrywał się od lutego 2022 r. Po trwającej miesiąc obławie znaleziono go w okazałej willi z basenem. Teraz grozi mu 15 lat więzienia.

Włochy. Pies pomógł odnaleźć szefa mafii

Mafiozo był na celowniku specjalnego oddziału z Neapolu już od dłuższego czasu. Śledczy monitorowali jego finanse, a także media społecznościowe. Dzięki temu udało się ustalić rejon, w którym może ukrywać się Luigi Cacciapuoti. Brakowało jednak konkretnej lokalizacji.

W rozwiązaniu tej ostatniej zagadki kluczowe okazały się tradycyjne metody, łut szczęścia i dobry nos. Gdy śledczy przeczesywali teren, gdzie miał ukrywać się szef mafii, natrafili na małego, białego pieska, który wyglądał na nich z okna pewnej willi. To był strzał w dziesiątkę.

Mafiozo niczego się nie spodziewał

Policjanci połączyli fakty i okazało się, że pies nazywa się Lapo i należy do 51-letniej Piery Luongo, która jest kochanką Cacciapuotiego. To właśnie u niej ukrywał się przestępca, a jego partnerka również została aresztowana i odpowie za ukrywanie poszukiwanego.

Szef mafii nie stawiał oporu. Karabinierzy relacjonują, że podczas zatrzymania leżał nad basenem i, niczego się nie spodziewając, spokojnie czytał gazetę. Miał przy sobie dokument ze zdjęciem wystawiony na fałszywe nazwisko.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas