Skrajnie zagrożona żaba wraca na najsuchszą pustynię. W mokrych ręcznikach

Chile zdążyło właściwie w ostatniej chwili. W 2019 roku udało się odnaleźć i zabrać z okolic górniczego miasta Calama ostatnie 14 żab z gatunku Telmatobius dankoi. Wiele z nich było chorych i w kiepskim stanie. To była misja ratująca resztki endemicznego gatunku. Po pięciu latach żaby wracają.

Żaba z rodzaju Telmatobius. Te płazy zamieszkują Amerykę Południową
Żaba z rodzaju Telmatobius. Te płazy zamieszkują Amerykę PołudniowąJosé Grau de Puerto Montt Wikimedia Commons

Telmatobius dankoi to gatunek skrajnie nieliczny. Te ostatnie osobniki zebrane w okolicy Calama były resztą populacji zamieszkującej wyłącznie Chile. I wyłącznie północną część tego kraju, właśnie w rejonie Calama w prowincji El Loa. To miejsce położone na pustyni Atacama, uważanej za najsuchszą na świecie. Andy skutecznie odcinają ją od oceanu. Deszcz pada tu rzadziej niż na Saharze czy Gobi albo we wnętrzu Australii.

Co żaby robią na tak suchej pustyni, skoro potrzebują wody do życia i rozmnażania? Wszędzie byśmy się ich spodziewali, ale nie tutaj.

Niezwykłe endemity w świecie żab

Nawet w tak niegościnnym terenie żaby są w stanie znaleźć nieco wody. To rzeka Loa płynąca na sporej wysokości ponad 2 tysięcy metrów. Spływa z gór i jest głównym ciekiem pustyni Atacama. Tę rzekę zasiedla ta unikalna żaba z rodzaju Telmatobius typowego właśnie dla terenów andyjskich. Mamy w nim wiele niezwykłych endemitów, jak chociażby Telmatobius macrostomus znana tylko z jeziora Junini Pasco w Peru czy Telmatobius culeus z jeziora Titicaca - najwyżej położonego jeziora świata na granicy Peru i Boliwii.

Telmatobius culeus - żaba z wysokogórskiego jeziora TiticacaBloopityboopWikimedia Commons

Żaba z pustyni Atacama i rzeki Loa znalazła się na krawędzi wymarcia z powodu wielu przyczyn. Zawsze była bardzo ograniczona geograficznie, żyła na niewielkim terenie, więc każda zachodząca tu zmiana, także klimatyczna mocno w nią uderzała. Jakby tego było mało, w rejonie Calama mamy wiele kopalń, a górnictwo zwłaszcza miedzi - największego skarbu naturalnego Chile - zmieniło okolicę.

Telmatobius dankoi znalazły się na krawędzi zagłady. Postępowała ona tak szybko, że Chilijczykom udało się w 2019 roku zebrać kilkadziesiąt ostatnich płazów tego gatunku. Z tego grona przeżyło zaledwie 14, przetransportowanych do Santiago. Wiele z nich było w kiepskim stanie, wymagało opieki weterynaryjnej.

Pięć lat musiało minąć, nim żaby stały się zdolne do tego, by wrócić do środowiska naturalnego na Atacamie. I aby udało się je rozmnożyć. Chile dysponuje teraz 500 osobnikami tego gatunku, to jest próg zapewniający pewne bezpieczeństwo zwierząt i możliwość wypuszczenia ich znów do rzeki Loa.

Żaby z rodzaju Telmatobius są absolutnym unikatemROBIN MOOREEast News

Gigant miedziowy zapłacił za projekt ochrony

Projekt był możliwy dzięki pieniądzom wpłaconym przez chilijskiego giganta miedziowego Codelco. Sfinansowały one powstanie Centrum Różnorodności Biologicznej i Ochrony Środowiska El Loa i plan ratowania tego unikalnego płaza, chilijskiego endemitu. Centrum istnieje w Calamie i tutaj będą trwały przygotowania do wypuszczenia zwierząt na wolność. Ma to nastąpić niebawem.

Na razie płazy zostały przetransportowane ostrożnie z Santiago do Calamy. Są tak delikatne, że musiało się to odbyć przy pomocy mokrych ręczników, w które zawinięto żaby. W takim zabezpieczeniu umieszczono je w specjalnych pojemnikach ochronnych ze stałą wilgotnością i pomiarem temperatury. W Calamie muszą nieco poczekać.

Chilijski rząd już ustanowił w tej zdegradowanej okolicy strefę ochronną, a projekt zakłada najpierw przywrócenie jej do ekologicznych i przyrodniczych standardów. Mają pomóc koncerny miedziowe, sponsorzy i sami mieszkańcy Calamy. Gdy się to stanie, żaby wrócą do swojej rzeki i być może w niej przetrwają.

Co kumasz o żabach? Sprawdź się w quizie

W Polsce zaroiło się od niebieskich żab. Jak to możliwe?Polsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas