Ptak, którego inne boją się najbardziej. Trwa istny wyścig zbrojeń
Znalezienie dobrego miejsca na gniazdo, żmudna jego budowa, złożenie jaj i wysiadywanie ich, wreszcie opieka nad pisklętami i karmienie - okres lęgowy to gigantyczny wysiłek dla każdego ptaka. Jeden poszedł na skróty - postawił na pasożytnictwo lęgowe. To kukułka, której inne ptaki obawiają się najbardziej, bo nic tak nie demoluje wysiłku rodzicielskiego jak kukułcze jajo. Ptaki jednak nie pozwalają kukułkom na swobodne podrzucanie potomstwa. Nowe badania pokazują, że między tym gatunkiem a resztą ptaków trwa wyścig zbrojeń.

W skrócie
- Kukułka stosuje pasożytnictwo lęgowe, podrzucając swoje jaja do gniazd innych ptaków, co prowadzi do śmierci potomstwa gospodarzy.
- Gatunki ptaków wykształciły różne strategie obrony, w tym rozpoznawanie obcych jaj po układzie plamek i kształcie skorupki.
- Badania potwierdzają, że wyścig zbrojeń między kukułką a ptakami gospodarzy jest coraz bardziej zaawansowany i oba gatunki nieustannie udoskonalają swoje strategie.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
W okresie lęgowym ptaków wiele może się wydarzyć, w tym wiele złego. Drapieżnik może namierzyć nawet dobrze ukryte gniazdo, splądrować je, zniszczyć jaja i pisklęta - robią tak choćby kuna, kot, sroka, kruk.
Nic tak nie zagraża ptakom jak kukułka
Gniazdo mogą także strącić silny wiatr i burza, zwłaszcza teraz, gdy zmiana klimatu napędza ekstremalne zjawiska pogodowe. Nieodpowiednio karmione pisklęta mogą paść z głodu albo z zimna podczas deszczu i nocnych przymrozków.
Wreszcie zginąć mogą sami rodzice, grzebiąc szanse dzieci na przyszłość. Zagrożeń dla sukcesu rozrodczego ptaków jest zatem wiele. Najgorszym jednak i tak jest kukułka.
Zagrożenie z jej strony tym się różni od pozostałych, że pozbawia rodziców szans na naprawienie szkód. Gdy drapieżnik albo burza i ulewa zniszczą gniazdo, gdy z jakichś innych powodów ptaki stracą lęg, wiele z nich ma jeszcze czas, by założyć nowe. Ptaki po to mają kilka lęgów w roku, aby któryś (chociaż jeden) był udany. Strata jest dotkliwa, ale zaraz po niej ptaki przystępują do nowej próby. Przy kukułce nie mają takich szans. Poza dziećmi tracą bowiem także czas.
Kukułcze jajo w gnieździe to wyrok na lęg gospodarzy
Gniazdo ptaka namierzone przez kukułkę to gniazdo z okrutnym wyrokiem. Pasożyt podrzuca tylko jedno jajo, ale jest ono wyrokiem śmierci dla innych piskląt. Małe kukułki są zaborcze. Bardzo szybko rosną i nieduże gniazdo błyskawicznie staje się za małe dla innych.
Mała kukułka ma na skórze place wrażliwe na dotyk. Gdy poczuje sąsiedztwo, już w kilka godzin po wykluciu zaczyna się rozpychać. Wyrzuca jaja i ewentualnie młode gospodarza, aż zostanie sama.
Wtedy natarczywie domaga się pokarmu, do czego mała kukułka używa nie tylko sugestywnego otwartego dzioba z pomarańczowym obramowaniem, ale nawet dźwięków odpowiadających żywicielom.

W efekcie ptaki nie mają czasu na naprawienie szkód i wyprowadzenie nowego lęgu. Karmią stary, karmią pisklę kukułki, nawet gdy jest ono już wielkie i rozmiarami przebija samych przybranych rodziców. Tracą czas na wychowywanie nieswojego dziecka. To podwójna strata.
Gra zatem idzie o bardzo wysoką stawkę, a ptaki obawiają się kukułki wyjątkowo mocno i robią wiele, by się jej przeciwstawić. Między nią a innymi ptakami powstał rodzaj rywalizacji, wręcz wyścigu zbrojeń, którego stawką jest życie, śmierć i przetrwani. O skali tego wyścigu donosi "Science".
Ptaki próbują się obronić przed kukułkami
Polskie kukułki nie wybrały sobie jednego gatunku ptaków. Ornitologowie obliczają, że jest ich aż ok. 200. W tym gronie znajdą się trzciniaki, trzcinniczki gniazdujące w sitowiu, ale także kopciuszek, pleszka, jarzębatka, piegża, pliszki, świergotki oraz dzierzby, płochacze.
Rozpiętość jest spora. Niektórych ptaków kukułki unikają, np. kosów. Być może uznały, że zdolność tych akurat ptaków do rozpoznania podrzutka jest zbyt duża. W każdym razie pasożytują na różnych gatunkach, a kukułka się do tego dostosowuje. Składa jaja do złudzenia podobne do tych, które składają gospodarze. To warunek, by nie rozpoznali oni podrzutka i nie usunęli go zawczasu z gniazda.
David Attenborough w filmie poświęconym kukułkom pokazał, że jeżeli do gniazd ptaków atakowanych przez tego pasożyta podłożymy atrapy kukułczych jaj, ale w zmienionych barwach, właściciel zorientuje się i je wyrzuci. To znaczy, że kukułka musi naprawdę się postarać, aby go wyprowadzić w pole i tym samym odnieść sukces lęgowy.
Zwłaszcza, że jaja ptaków mają rozmaite barwy i ornamentykę, układy plamek i ciapek. Niewykluczone, że to właśnie ich obrona przeciw kukułkom. Ptaki mogą czytać te plamy jak kod kreskowy, jak linie papilarne.

Badania niemieckich ornitologów z Ludwigs-Maximilians Universitat w Monachium i Instytutu Maxa Plancka wskazują na rozmiary tego wyścigu zbrojeń. Przypomina to działania wywiadu i kontrwywiadu.
Plamki na jajach są jak kod QR albo linie papilarne
Jaja kukułki są składane w takiej formie, aby wyglądały niemal identycznie jak jaja gospodarzy gniazda. W grę wchodzą wszelkie detale, nawet najmniejsze. Gospodarze mogą się połapać w oszustwie na podstawie deseniu skorupki jajka, układu drobnych plamek, w wypadku których jednym z celów jest właśnie stworzenie kodu "antykukułczego".
Ptaki na podstawie układu plamek rozpoznają jajka, zupełnie jakby był to kod QR albo linie papilarne. Kukułka stara się nadążyć, ale jeśli źle ustawi plamki albo przesadzi z kolorem skorupki, jej jajo wyleci z gniazda i roztłucze się pod nim.
Niemieccy badacze dowodzą, że gospodarze za każdym powrotem do gniazda liczą jajka albo w inny sposób sprawdzają, czy coś się zmieniło. Tak wyczuwają, czy była tam kukułka, która odwiedza gniazda, gdy ptaki odlatują.
Niektóre gatunki ptaków kontrolują zmiany w gnieździe za pomocą plamek na jajkach, inne stawiają na drobne różnice w kształcie. Jajko kukułki nigdy nie jest idealnie podrobione - dokładność weryfikacji jest więc kluczowa. A pamięć wzrokowa ptaków co do wyglądu gniazda i ich jaj jest imponująca.

Badania z Niemiec wykazują jednak, że kukułki potrafią być do bólu precyzyjne w naśladownictwie wyglądu jaj wybranych gatunków ptaków. Reagują na zmiany zachodzące w przyrodzie, np. miejsce powstania gniazda, nasłonecznienie, zmianę terminu złożenia jaj, itd.
Co więcej, zdolność ta rozwija się z pokolenia na pokolenie i jest dziedziczona po linii matki. Córki otrzymują od matek genetyczną umiejętność składania jaj łudząco podobnych do wybranego żywiciela. Jest to forma przyrodniczego zabezpieczenia przyszłości awifauny.
Taki system tworzenia atrap jaj przez kukułki sprawia, że jeden gatunek kukułki podrzuca lęg do gniazd wielu innych gatunków ptaków. Nie skupia się na jednym. Daje to różnorodność i zapobiega wyniszczeniu jednego nieszczęśnika.
Straty u ptaków z powodu pasożytnictwa w gniazdach są dotkliwe, ale w skali makro nie zagrażają żadnemu z gatunków, które kukułki wykorzystują. A pamiętajmy, że i one mają szalenie ważne miejsce w ekosystemie. Żywią się sporą liczbą larw owadów, w tym tych niejadalnych dla wielu innych drapieżników, np. włochatymi gąsienicami.












