Nowe węże, tarantula i szakal. Mogą pojawić się w Polsce już w tym roku

Radosław Nawrot

Radosław Nawrot

Aktualizacja

Wiele z nich już pojawia się u nas i ten rok może okazać się przełomem w zasiedleniu Polski przez zupełnie nowe gatunki. Niekoniecznie inwazyjne, bo większość z nich zaczyna zakładać przyczółki w naszym kraju z uwagi na ocieplenie klimatu. Jesteśmy świadkami chociażby inwazji fauny śródziemnomorskiej. Szakal złocisty, tarantula ukraińska czy żaba bałkańska mogą zamieszkać w Polsce już teraz.

Szakal złocisty i tarantula ukraińska (fot. Vogiawe)
Szakal złocisty i tarantula ukraińska (fot. Vogiawe)Soumyabrata RoyGetty Images
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Pierwsze doniesienia o obecności szakala w Polsce traktowane były z przymrużeniem oka. Pochodziły z 2015 r. i długo uważano, że to musiał być jakiś pies, może lis, a może uciekinier z hodowli. Szakala jednak trudno pomylić z innym zwierzęciem, zwłaszcza szakala złocistego o bardzo charakterystycznej sylwetce i ubarwieniu. To jedyny z gatunków szakali, który w Europie występuje w sposób naturalny. Jego krewniacy, czyli szakale właściwie to bowiem zwierzęta związane głównie z Afryką.

Szakal złocisty zawitał do Polski

Szakal czaprakowy to jeden z najbardziej znanych mieszkańców sawanny, pojawiający się niemal przy każdej martwej zwierzynie wraz z hienami, sępami czy marabutami. Rzadszy od niego szakal pręgowany mieszka na subsaharyjskich i wschodnich terenach kontynentu afrykańskiego.

Natomiast szakal złocisty w zasadzie nie powinien się już nazywać szakalem. Wraz z wilkiem egipskim z północnej Afryki (dawniej włączanym do szakali) czy kaberu etiopskim został bowiem włączony do rodzaju Canis, czyli wilk. Polskiej nazwy mu nie zmieniono, ale powinien teraz nazywać się wilkiem złocistym.

Ten szakal to jedyny przedstawiciel grupy mieszkający poza Afryką. Jego areał obejmuje głównie Azję od Turcji i Bliskiego Wschodu aż po Mjanmę i Chiny, łącznie z Indiami, Cejlonem i Półwyspem Arabskim. Szakal złocisty mieszka także w Europie, od lat zamieszkuje Półwysep Bałkański i to jest clou jego obecności w Polsce.

Wiemy bowiem, że gatunek ten poszerza swój zasięg i robi to falami. dawniej ledwo sięgał Bułgarii i wybrzeży Adriatyku, ale w XIX wieku dotarł nad Dunaj i od tamtej pory jest mieszkańcem Rumunii, Serbii, Węgier. Podczas kolejnej fali z lat osiemdziesiątych dotarł do Włoch. Do Polski jednak jeszcze nieco brakowało. W XXI wieku jednak szakal złocisty znów zaczął szturmować nowe tereny. Widywano go nie tylko w Polsce, w 2006 r. pojawił się w Czechach, rok później odnotowano go w Austrii. W 2013 r. doszedł do Estonii, dwa lata potem był w już w Holandii, a w 2016 r. widziano go w Danii.

Osobniki dostrzeżone w dolinie Biebrzy oraz koło Białej Podlaskiej w 2015 r. były pierwszymi, ale nie jedynymi w naszym kraju. Zresztą możliwe, że zwierzę to pojawiało się w naszym kraju wcześniej, ale nikt go nie rozpoznał. Migający w oddali szakal wzięty został za lisa albo psa. Dość szybko porzucono tezę o błędzie w obserwacji czy uciekinierach z hodowli.

To były prawdziwe, dzikie szakale złociste stanowiące być może najciekawsze nowych wyzwań osobniki, a może forpocztę większej inwazji tych drapieżników. Szakal złocisty bowiem zwiększa swój zasięg w kierunku północnym, co zoologowie tłumaczą nadwyżką jego liczebności na Bałkanach oraz zmianami i ociepleniem klimatu.

Dość powiedzieć, że w 2019 r. włączono go do grona gatunków łownych.

W Polsce żyją naturalnie tylko dwa dzikie gatunki psowatych - lis rudy i wilk szary. W 1955 r. dołączył do nich jenot azjatycki, który zbiegł z klatek ferm futrzarskich i zadomowił się w naszej faunie. Przypadek jenota jest jednak zupełnie inny niż szakala. Jenoty nie pojawiły się w Polsce z własnej woli. Naturalny areał tego zwierzęcia obejmuje Daleki Wschód i odległe tereny Syberii. Przez lata jenot nie dokonywał ekspansji w żadnym kierunku. Dopiero gdy ludzie zawlekli go do Europy, zaczął ją zasiedlać.

Z szakalem jest inaczej, on zasiedla nas najprawdopodobniej w naturalny sposób. Najprawdopodobniej, gdyż nie wiemy tego na pewno - być może człowiek jakoś mu jednak pomaga, chociażby ociepleniem klimatu i zmianami w przyrodzie - wtedy trudno mówić o naturalnym zwiększaniu zasięgu przez to zwierzę.

Wprowadzony w 2019 r. odstrzał szakali ma powstrzymać nieuchronną inwazję na nasz kraj, ale nie wydaje się, aby był skuteczny. Szakala złocistego możemy się w Polsce spodziewać na stałe już niebawem, pytanie czy już w 2024 r.

Nowe papugi mogą zjawić się w Polsce

Są już w Polsce papugi - aleksandretta obrożna od 2018 r. jest częścią polskiej awifauny, odkąd zniosła pierwsze jaja na terenie naszego kraju. Miało to miejsce w Nysie. Skoro ptak ma lęgi, to znaczy że się zadomowił. Aleksandretty są bardzo odporne na zimno, więc dla nich zmiany klimatu i łagodne zimy nie są warunkiem koniecznym do tego, by się osiedlić w Europie (pochodzą z tropikalnej Afryki i południowej Azji).

Te ptaki już na terenach zachodniej Europy, które skolonizowały i zamieszkują na stałe tysiącami, pokazały jak zgubny jest ich wpływ na miejscowe ptactwo. Aleksandretty są bardzo przebojowe, odbierają innym ptakom miejsca lęgowe, dziuple, ale także pokarm. Szczególnie widoczne jest to przy karmnikach, gdzie papugi atakują i biją inne ptaki, potrafią je nawet zabić. Tylko nieliczne sobie z nimi radzą i potrafią odeprzeć atak, np. niepozorne sikory, zwłaszcza bogatki. 


A do aleksandrett obrożnych mogą dołączyć w Polsce i inne papugi. Od XIX wieku w Europie  wypuszczono na wolność 48 gatunków z czego przynajmniej 40 gatunków stało się tu ptakami lęgowymi. Dzisiaj 23 gatunki papug mają mniej lub bardziej stabilne populacje lęgowe w 11 krajach, przy czym większość - w południowej i zachodniej Europie, gdzie klimat jest łagodniejszy. Wraz ze zmianami papugi mogą jednak przedostać się także do Polski i zamieszkać tu wzorem aleksandretty.

Pierwszą kandydatką jest mnicha - papuga pochodząca z Ameryki Południowej i bardzo odporna na zimno i mróz, nawet bardziej niż aleksandretta. Mnicha mieszka już w Hiszpanii, gdzie jest wręcz plaga, Włoszech, Francji czy Belgii. I jej możemy się u nas spodziewać. Wygląda tak:

Mnicha żyje już w krajach Europy
Mnicha żyje już w krajach EuropyLuis ArgerichWikimedia

Nadciąga fauna śródziemnomorska

Z południowej Europy nadciągają nowe gatunki, które Polskę bez surowych zim, a przynajmniej z krótkimi okresami mrozu uznają za tereny zdatne do zasiedlenia. Wpływ fauny śródziemnomorskiej na nasz kraj może być w 2024 r. najbardziej znaczący.

Podkasaniec zwyczajny to nietoperz występujący dotąd w basenie Morza Śródziemnego i Azji, a jednak jest już zaliczany do polskiej chiropterofauny jako dwudziesty siódmy gatunek nietoperza w Polsce i to na dodatek przedstawiciel nowej, nieznanej u nas dotąd rodziny. Obserwowane od 2015 r. podkasańce już mieszkają na zamku w Rożnowie; wygląda na to, że ich obecność w Polsce ma charakter trwały. Od 2004 r. pojawia się w Polsce z kolei ciepłolubny karlik średni, zwany karlikiem pustynnym.

Podobnie jest z gadami i płazami. Przez lata w Polsce żył tylko jeden gatunek zaskrońca - dobrze nam znany zaskroniec zwyczajny o charakterystycznych żółtych plamach z tyłu głowy. W XXI wieku coraz częściej jednak spotyka się na terenie naszego kraju drugi gatunek, zaskroniec rybołów. Uważano, że północna granica jego zasięgu przebiega przez czeskie Morawy i Ukrainę, ale teraz spotyka się tego węża na południu Polski np. na Śląsku. Status tego gada w Polsce jest niepewny, ale jednak w 2014 r. zaskroniec rybołów został ujęty w załączniku rozporządzenia Ministra Środowiska  w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt i objęty ochroną ścisłą. Ponieważ rozporządzenie dotyczy gatunków dziko występujących na terenie Polski, więc tym samym został oficjalnie wpisany do krajowej herpetofauny.

Zaskroniec rybołów kolonizuje już Polskę
Zaskroniec rybołów kolonizuje już Polskęwikimedia.orgWikimedia

To trochę komplikuje nam sprawę, bowiem zaskroniec rybołów różni się wyglądem od zaskrońca zwyczajnego i bardziej przypomina żmiję zygzakowatą. W odróżnieniu od niej jednak sporą część życia spędza w wodzie, gdzie też poluje. Zaskroniec zwyczajny to smakosz żab, za to zaskroniec rybołów łapie głównie ryby.

Nieco inna jest sytuacja z padalcem kolchidzkim, bowiem ta beznoga jaszczurka została po prostu w 2010 r. wydzielona w odrębny gatunek z dotychczasowego padalca zwyczajnego. Padalec kolchidzki zamieszkuje głównie Europę Wschodnią po Iran i nie wiadomo dokładnie, jak liczny jest w Polsce i gdzie go można spotkać.

W Polsce występuje już także żaba bałkańska z Grecji i Albanii, a kolejnych gatunków możemy się niebawem spodziewać.

Poza inwazyjnym żółwiem ozdobnym w Polsce na listę gatunków inwazyjnych jest już w Polsce wpisana skorpucha jaszczurowata - duży i agresywny żółw z Ameryki Północnej, który może być niebezpieczny dla człowieka. Ma bowiem silne szczęki, którymi potrafi zranić. Tego żółwia wypuszczano w wielu miejscach w Polsce np. Małopolsce, na Zamojszczyźnie, Pomorzu. Jeżeli się rozmnożył, mamy problem.

Ciekawej inwazji dokonują też pająki. Coraz liczniejsze zgłoszenia obecności kolczaka zbrojnego np. na Dolnym Śląsku i w Wielkopolsce wskazują na to, że ten ciepłolubny i dotąd rzadko spotykany pająk staje się coraz liczniejszy. A jest to pajęczak, który w pewnych okolicznościach może okazać się groźny dla człowieka.

Na przygranicznych terenach Niemiec, Czech i Słowacji spotykany jest już Zoropsis spinimana, zwany dość mrocznie "pająkiem Nosferatu". Ta  budząca lęk nazwa wzięła się od rysunku na ciele zwierzęcia, który wielu przypomina twarz wampira, co w złożeniu ze sporymi rozmiarami pająka (ma wielkość kątnika domowego), daje dodatkowy efekt. Nosferatu w Polsce jeszcze nie mieszka, ale zapewne się tu zjawi.

Podobnie jak tarantula ukraińska, która już w latach osiemdziesiątych, przy dość łagodnych zimach poszerzyła zasięg z terenów dawnego ZSRR także na Czechosłowację, Węgry i Austrię. Potem ten proces wyhamował i tarantula przestała się rozprzestrzeniać dalej, ale w 2019 r. znaleziono ją pierwszy raz w Bieszczadach, a dzisiaj coraz częściej pojawia się we wschodniej Polski.

To inwazja szczególna, bowiem tarantula ukraińska jest większa od jakiegokolwiek naszego pająka i byłaby tym samym największym przedstawicielem tej grupy zwierząt w naszym kraju. Pająk ten należy do pogońcowatych i chociaż często mianem "tarantuli" określa się wiele innych pokrytych włoskami pająków, chociażby ptaszniki, to właśnie ten gatunek nosi ową nazwę prawidłowo i słusznie.

Każdy z tych nowych gatunków, czy inwazyjny i dostający się tu za sprawą człowieka, czy tez zwiększający swój zasięg na skutek rozmaitych czynników ze zmianami klimatu na czele, będzie miał poważny wpływ na naszą przyrodę i zmieni ją.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas