Nosorożec biały. Jedno z największych nieporozumień w dziejach przyrody
To może być spore zaskoczenie dla kogoś, kto przyjrzy się bliżej nosorożcom białym - takim jak chociażby Diuna, symbol poznańskiego Zoo, zmarła w środę po 26 latach pobytu w ogrodzie. Te zwierzęta przecież wcale nie są białe. Co więcej, nie są ani odrobinę jaśniejsze od także żyjących w Afryce nosorożców czarnych. O co tu chodzi? Odpowiedź jest zaskakująca: chodzi o niewyraźne wysławianie się.
Ta informacja bardzo poruszyła mieszkańców Poznania - w tutejszym ogrodzie zoologicznym zmarła niestety Diuna. To 36-letnia samica nosorożca białego, która mieszkała w poznańskim Zoo od 1997 roku, kiedy przybyła tu z Republiki Południowej Afryki. Była wtedy dziesięcioletnim nosorożcem, pierwszym od wielu lat w ogrodzie w Poznaniu. Wzbudziła więc wielką sensację, a już jej transport - samolotem cargo z Johannesburga do Niemiec i dalej do Poznania - wzbudził wielkie emocje. Nieczęsto transportuje się droga lotnicza tak nietypowy ładunek.
I tak ciężki. Nosorożce biały to bowiem największy spośród żyjących obecnie nosorożców i zarazem czwarte pod względem wielkości lądowe zwierzę świata - po słoniu afrykańskim, słoniu leśnym i słoniu indyjskim. Pod warunkiem, że obecnie stosowana taksonomia tego zwierzęcia zostanie utrzymana. A jest z nią spory ambaras.
Oto bowiem mamy, a w zasadzie należałoby powiedzieć, że mieliśmy, dwa miejsce występowania nosorożca białego. Pierwszym jest południe Afryki, czyli pewne skrawki Republiki Południowej Afryki (tam, gdzie znajdują się parki narodowe takie jak park Krugera oraz słynący z nosorożców białych rezerwat Hluhluwe), Zimbabwe, Zambia, południe Mozambiku, a także wielki park Etosha w Namibii i pobliskie pogranicze Angoli. To zwierzę związane z krajobrazem południowoafrykańskim, który różni się od sawann Afryki Wschodniej.
Druga populacja nosorożców białych występowała na pograniczu północnej części Demokratycznej Republiki Konga (kiedyś Zair), Republiki Środkowoafrykańskiej oraz Sudanu (dzisiaj po podziale - Sudanu Południowego). Niewykluczone, że to reszta rozległego niegdyś zasięgu tego ogromnego ssaka, który obejmował całą Afrykę na południe od Sahary, po czym został poszatkowany i podzielony.
Północne nosorożce białe zniknęły. Ostatniego samca imieniem Sudan (urodził się w sudańskim parku narodowym Shambe, ale sporo życia spędził w czeskim Dvur Kralove) przeniesiono profilaktycznie do pilnie strzeżonego rezerwatu w Kenii, ale zmarł tam w marcu 2018 roku.
Nosorożec biały ustępuje tylko słoniom
Ambaras tkwi w tym, że zoologowie spierają się, czy południowe nosorożce białe oraz te północne uważać za odrębne gatunki czy też tylko za podgatunki jednego wspólnego gatunku. Na razie obowiązuje ta druga wersja. Wyodrębnienie oznaczałoby, że mamy na świecie (czy też raczej mieliśmy) sześć ostatnich gatunków nosorożców - południowego, północnego i czarnego w Afryce oraz indyjskiego, jawajskiego i sumatrzańskiego w Azji.
Afryka zatem - ku pewnie zaskoczeniu wielu - ma mniej nosorożców niż Azja. Żyją tu nosorożec biały i nosorożec czarny, które bardzo łatwo od siebie odróżnić, chociaż bynajmniej nie za pomocą koloru. Biały i czarny w ich wypadku to bowiem wielka ściema i jedno z największych nieporozumień w dziejach przyrody, które powstało z powodu... niewyraźnej wymowy.
Tereny południowej Afryki zamieszkiwali bowiem dawniej Burowie, którzy byli potomkami europejskich osadników - głównie holenderskich, ale nie tylko, bo również francuskich, niemieckich czy brytyjskich, a nawet w mniejszym stopniu skandynawskich czy polskich. Przez lata walczyli oni zarówno z miejscowymi Zulusami, jak i Brytyjczykami. Na północ i wschód od rzeki Oranje utworzyli trzy republiki burskie: Natal, Orania, Transwal, o których niezależność walczyli na przełomie XIX i XX wieku w czasie tzw. wojen burskich. Język afrikaans używany dzisiaj w RPA jest pokłosiem tej mieszanki dawnych języków burskich z portugalskim czy malajskim.
I to właśnie Burowie są odpowiedzialni za to, że nosorożec biały został nazwany białym, chociaż nie ma nic wspólnego z prawdziwie białymi zwierzętami jak niedźwiedź polarny czy sowa śnieżna.
Nosorożca białego bowiem łatwo odróżnić od nosorożca czarnego na wiele różnych sposobów. Po pierwsze - rozmiary. Biały jest znacznie większy, osiąga dwie i pół tony wagi oraz przeszło cztery metry długości. To olbrzym. Czarny jest krótszy o dobry metr, waży mniej o co najmniej tonę. Wielkościowo nie dorównuje krewniakowi.
Nosorożec biały i czarny to kwestia pyska
Jeżeli jednak ktoś nie ma skali porównawczej, może przyjrzeć się pyskowi zwierzęcia. Tu różnica jest diametralna i zdradza też sposób życia i żerowania nosorożca. Czarny bowiem objada się listkami i gałązkami, które zrywa z krzewów z dużą wprawą. Pomaga mu w tym wyrostek na górnej wardze. Jego spiczasty pysk jest dostosowany do myszkowania za pokarmem w zaroślach i wybierania tego, co mu najbardziej smakuje.
W porównaniu z nim nosorożec biały to kosiarka do trawy. Wielka, dwutonowa kosiarka, która po prostu pochyla wielki łeb nad trawą sawanny i pochłania ją a dużych ilościach. I do tego służy mu jego charakterystyczny pysk - szeroki, płaski, niemal kwadratowy. Przyłożony do trawy, pasuje do niej jak tetris. To zupełnie inny pysk niż ten spiczasty nosorożca czarnego.
Burowie ten pysk nazwali "wyd" czyli szeroki. "Wyd" czyli "wide" po angielsku. A że w wymowie angielskie "wide" (szeroki) brzmi niemal tożsamo z "white" (biały), doszło do nieporozumienia. Nosorożec szerokopyski nazwany został nosorożcem białym, chociaż wcale nie jest biały. Konsekwentnie nosorożca wąskopyskiego nazwano nosorożcem czarnym, chociaż w ogóle nie jest on czarny.
Oba są szare.