Niezwykłe znalezisko na Antarktydzie. Ogromne ptaki siały tu terror

Na hasło "ptaki na Antarktydzie" zapewne wielu odpowie od razu: "pingwiny". Może ktoś dorzuci jeszcze wydrzyki, petrele, niektóre mewy. Bo też Antarktyka nie jest miejscem idealnym do życia dla ptaków, wysiadywania jaj i wychowu młodych. Tym bardziej zdumiewa znalezisko na wyspie Seymour u antarktycznych wybrzeży. Zdemaskowało ono ogromnego, drapieżnego ptaka, siejącego terror na tym kontynencie.

Fororak był ogromnym i zapewne drapieżnym ptakiem, szczytowym drapieżnikiem epoki
Fororak był ogromnym i zapewne drapieżnym ptakiem, szczytowym drapieżnikiem epoki DEA PICTURE LIBRARY East News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Słowo "terror" nie jest tu zarazem żadnym chwytem retorycznym, bowiem tego typu ptaki nazywa się w języku angielskim "terror-birds", jako że ich wygląd, rozmiary i prawdopodobnie znaczenie w dawnych ekosystemach uzasadniają tezę, że taki terror siały. Mówimy o epoce krótko po wymarciu dinozaurów o wielu innych mezozoicznych zwierząt, gdy natura ponownie tasowała karty, by je rozdać.

Wtedy, około 60-50 milionów lat temu trudno było wciąż mówić o dominacji ssaków. One przejęły Ziemię we władanie później, a w tym okresie przejściowym między ich erą a erą dinozaurów dominującą grupą na zwierząt były właśnie ptaki, które zasiedliły wiele nisz i środowisk. Niektóre z nich stały się ogromne, zajmując miejsce drapieżników alfa. Tak przynajmniej zakładamy, biorąc pod uwagę ich rozmiary, siłę, potężne dzioby i szpony.

"Terror-birds" to chociażby fororaki, czyli grupa potężnych ptaków, których pochodzenie i pozycja w drabince ewolucji długo były tajemnicą. Dzisiaj wiemy, że należy je łączyć z żyjącymi wciąż na kontynencie południowoamerykańskim kariamami. Kariama to ptak niezbyt duży, ma niecały metr wysokości. Żywi się gadami, płazami, gryzoniami i na długich nogach przemierza otwarte tereny Brazylii, Argentyny, Urugwaju czy Paragwaju. Łączy się ją z żurawiami, a przodkowie kariam żyli kiedyś w Ameryce Południowej jako element jej megafauny i osiągali ogromne rozmiary.

Kariama czerwononoga z Ameryki Południowej miała ogromnych przodków
Kariama czerwononoga z Ameryki Południowej miała ogromnych przodkówRights ManagedEast News

Niektóre z tych ptaków, takie jak brontornis były gigantyczne. Ważył zapewne 400 kg, a głowę mógł wznosić na niemal 3 metry. Jeżeli byłby to ptak mięsożerny, mamy do czynienia z przerażającym stworzeniem. Nie ma jednak jasności ani co do jego diety, ani innych fororaków żyjących w dawnej Ameryce Południowej. Uważa się, że budowa ich ciał, potężny i ostry dziób oraz szpony sugerują dietę mięsną. Być może fororaki polowały, być może zjadały padlinę. Nie ulega wątpliwości, że dominowały w faunie dawnej Ameryki.

Do tej pory znajdowano je w Ameryce Południowej, skąd niektóre z nich przeszły także do Ameryki Północnej po pojawieniu się Przesmyku Panamskiego i połączeniu obu lądów. Wyspa Seymour leżąca na Morzu Weddella w pobliżu północnego krańca Półwyspu Antarktycznego to natomiast punkt Antarktyki leżący najbliżej Ameryki Południowej. To niemal jej styk z sąsiednim i najbliższym jej kontynentem. I to właśnie tutaj argentyńscy paleontologowie znaleźli szczątki ogromnych ptaków, które zapewne należały do fororaków.

Fororaki mogły być szczytowymi drapieżnikami Ameryki Południowej i Antarktydy
Fororaki mogły być szczytowymi drapieżnikami Ameryki Południowej i AntarktydyJAIME CHIRINOS/SCIENCE PHOTO LIBRARYEast News

Ogromne mięsożerne ptaki żyły na Antarktydzie

Carolina Acosta Hospitaleche z Narodowego Uniwersytetu w La Plata w Argentynie wspomina, że udało się odnaleźć w zmarzlinie dwa ogromne pazury o długości ośmiu centymetrów. Tak wielkie ptasie pazury wskazują na obecność ogromnych ptaków na terenie Antarktyki przed milionami lat. Co więcej, badane skały liczą 50 milionów lat, a zatem pochodzą z samego początku ery kenozoicznej, gdy dopiero ptaki rozwijały formy tak ogromne i groźne jak fororaki. Mamy zatem do czynienia z chwilą, gdy te "terror-ptaki" dopiero ewoluują i powstają. Jak widać, działo się to nie tylko w Ameryce Południowej, ale i na Antarktydzie.

Antarktyda wchodziła niegdyś w skład większych kontynentów, np. Gondwany. Około 160 milionów lat temu odpadła od niej Afryka, a z początkiem kredy 125 milionów lat temu oddzieliły się Indie. Już po wymarciu dinozaurów, 40 milionów lat temu doszło do rozdzielenia Antarktydy i Australii i jako ostatnia, około 23 miliony lat temu odpadła Ameryka Południowa. To wyjaśnia wspólny mianownik kopalnej fauny obu tych lądów, a na dodatek aż do początków kenozoiku na Antarktydzie panował tropikalny wręcz klimat. Dopiero powstanie Antarktycznego Prądu Oceanicznego po rozdzieleniu tego kontynentu od Ameryki Południowej spowodował ochłodzenie i skucie krainy lodem.

Znalezione na wyspie Seymour pazury wielkiego ptaka pochodzą sprzed tego ochłodzenia, gdy podobne wielkie istoty mogły zamieszkiwać także ten kontynent. To pozwala nam ocenić, że o dawnym życiu Antarktydy wiemy wciąż zaskakująco mało.

Nietypowy mieszkaniec Antarktyki. Naukowcy zaobserwowali białego pingwinaAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas