Najbliższy krewny wilka straszliwego to inne zwierzę. Pojawia się w Polsce
Colossal Biosciences popełnił błąd, używając genów i komórek obecnych wilków do odtworzenia wilka straszliwego - uważają naukowcy. Podkreślają, że firma uległa iluzji, że skoro zwierzę zwiemy wilkiem straszliwym, to jest blisko spokrewnione z naszym wilkiem. "Powinni użyć genów zupełnie innego współczesnego gatunku" - uważa wielu z nich. Pytanie, czy takowy w ogóle istnieje.

Wiele kontrowersji wzbudziło powołanie do życia trojga szczeniąt wilka straszliwego, czyli pierwszego wymarłego gatunku przywróconego światu na skutek inżynierii genetycznej. Tak przynajmniej twierdzi Colossal Biosciences - teksańska firma z Dallas, która w poniedziałek pokazała dwa z nich, Romulusa i Remusa.
Te białe wilki już teraz, w bardzo młodym wieku mają spore rozmiary i muskulaturę, co jest efektem modyfikacji genetycznej ich komórek. Colossal Biosciences użyła genomu współczesnych wilków, w których na skutek działania nowatorskiej metody Clustered Regularly Interspaced Short Palindromic Repeats, czyli CRISPR, udało sie jej wyeksponować cechy uważane za charakterystyczne dla wymarłego wilka straszliwego. To większe rozmiary, duża tkanka mięśniowa i silne łapy, inna budowa żuchwy, bardziej gęste i ciepłe futro (na dodatek w kolorze białym).

Colossal Biosciences wykorzystał genom wilków
Nie jest to jednak odbudowa wilka straszliwego z dawnych genów tego wymarłego 10 tysięcy lat temu zwierzęcia. Colossal jedynie wykorzystała geny ze szczątków tych zwierząt do modyfikacji genomu współczesnych zwierząt. To budzi wielkie dyskusje, gdyż wielu naukowców uważa, że w takiej sytuacji nie możemy mówić o wilku straszliwym. Co najwyżej - o wilku szarym nieco do niego podobnym.
Historia z odtworzeniem wilka straszliwego wywołała także dyskusję na temat tego zwierzęcia. To okazja, by przypomnieć, że kiedyś wilk straszliwy był określany jako Canis dirus, jako większy i mocarniejszy bliski krewny obecnych wilków. Tak go przedstawiano - jako zwierzę wyglądające identycznie jak wilk, ale większe. Taki wilk z piekła rodem, zdolny do powalania wielkiej zdobyczy typowej dla epoki lodowcowej.

Obecne wilki są w stanie upolować bizona, żubra czy łosia. Wilk straszliwy powalał większą zdobycz, nawet naziemne leniwce, mastodonty, może mamuty. Miał mocniejsze szczęki i zęby przystosowane do miażdżenia twardego pokarmu. Zapewne zamarzniętego, co wskazuje albo na istotny udział padliny w jego diecie, albo na to, że po upolowaniu ogromnej zdobyczy część jej mięsa ukrywał w śniegu i lodzie.
Dzisiaj wiemy już jednak, że wilk straszliwy nie ma tak naprawdę wiele wspólnego z obecnymi wilkami. Nie należy już do rodzaju Canis jak wilki, psy, kojoty czy dingo, ale Aenocyon. Zwierzę to wyglądało zapewne odmiennie niż wilk i odmiennie niż szczeniaki pokazane przez Colossal Biosciences. Był to drapieżnik o mocnym ciele, z silną klatką piersiową, łbie podobnym może do hieny i sylwetce ogromnego brytana. Nie wilka.
W ogóle nie powinno się go nazywać wilkiem straszliwym, ale jakoś inaczej - może wilkorem straszliwym, na wzór "Gry o tron"?

Wilk szary i wilk straszliwy nie były bliskimi krewnymi
A skoro tak, to zastanawia co też przyszło Colossal Biosciences do głowy, by do odtworzenia wilka straszliwego użyć genomu współczesnego, skoro niewiele ma on z nim wspólnego?
Wielu naukowców uważa, że to poważny błąd i nieporozumienie. Colossal nie rozumie, w którym miejscu na drabinie ewolucji psowatych znajdował się wilk straszliwy i jakie były jego pokrewieństwa z innymi członkami tej rodziny.
Pojawiły się np. sugestie, że Colossal Biosciences w żadnym razie nie powinno użyć do swych genetycznych eksperymentów wilka. Powinno sięgnąć po szakala.
Jeżeli bowiem któreś ze współczesnych drapieżników psowatych jest najbliżej wymarłej bezpotomnie linii wilków straszliwym, to właśnie szakale, a nie współczesne wilki. Nawiasem mówiąc, pytanie które szakale. Na świecie istnieje ich kilka gatunków, to np. szakal złocisty widywany od dekady w Polsce. To zwierzę typowe dotąd dla południowej Azji i Bliskiego Wschodu podbiło Bałkany, a w 2015 roku przekroczyło ograniczającą je dotąd linię Dunaju i wkroczyło także do Polski. Dzisiaj szakale złociste widywane są w całej Europie, aż po Finlandię. Widocznie próbują znaleźć w niej nową przestrzeń.
Poza szakalem złocistym mamy jednak dwa zupełnie inne gatunki należące do odmiennego rodzaju Lupulella. To typowe dla fauny afrykańskiej szakal czaprakowy i szakal pręgowany. Wyglądają inaczej niż szakal złocisty, mają odmienną sylwetkę i sposób życia. Zoologowie uważają, że tych zwierząt nie należy zatem łączyć.
Dr James G. Napoli z Story Book University w Nowym Jorku popełnił jednak wpis, w którym poddał w wątpliwość np. biały kolor wilków straszliwych (jego zdaniem, były prawdopodobnie bure albo rude). Uważa też, że szakal to także nieporozumienie. Szakale podobnie jak wilki znajdują się na linii rozwojowej psowatych w zupełnie innym miejscu niż wilk straszliwy i trudno tu szukać podobieństw uzasadniających wykorzystanie ich genów. "Wilki straszliwe mają wspólnego przodka z szakalami, likaonami, cyjonami, kojotami i wilkami. Wszystkie te gatunki są równie odpowiednimi „szablonami” dla podejścia Colossal." - pisze dr Napoli.
Można to rozumieć, że wszystkie są równie odległe.
W sytuacji, w której linia rozwojowa tych drapieżników okazała się ślepą i bezpotomną uliczką, trudno znaleźć dzisiaj gatunek odpowiadający wilkom straszliwym jako ich potomek. Colossal Biosciences broni się jednak tezą, że wilk szary czy wilk rudy żyjące współcześnie mają 97 proc. materiału genetycznego z wilkiem straszliwym, a to wystarczy do prac. Warto dodać, że to mniej niż my mamy wspólnego materiału szympansami.