Błąd ciągnął się za "Królem Lwem" latami. Naprawili go wreszcie
To on podnosi młodego lwa Simbę, by pokazać światu następcę tronu sawanny, nowego Króla Lwa. To on jest mentorem i narratorem. Wspierając się na gałęzi, należy do najbardziej szanowanych bohaterów "Króla Lwa". Nowa wersja filmu "Mufasa. Król Lew" naprawia błąd związany z Rafikim.
- Po co ciągniemy za sobą tego pawiana? - pyta lew Taka w trakcie wędrówki bohaterów przez sawannę i śniegi (sic!) Afryki. A wtedy Rafiki od razu odpowiada: - Nie jestem pawianem.
Rzeczywiście, już nie jest, chociaż tak długo był. Ten błąd pokutował przez wszystkie części "Króla Lwa", począwszy od kreskówki z 1994 roku i dopiero obecna teraz w kinach część 'Mufasa. Król Lew" postanowiła się z nim rozprawić fabularnie.
Rafiki podnosi lwiątko. To nowy Król Lew
Rafiki to bowiem postać niezwykle ważna dla opowieści o Królu Lwie. W oryginalnej kreskówce Disneya z 1994 roku to on jest nestorem, mentorem, szamanem i tym, który doprowadza do jednej z najbardziej pamiętnych i charakterystycznych scen tego filmu i całej historii. To on na szczycie Lwiej Skały do piosenki "Circle of Life" unosi lwiątko, by pokazać je światu, a wszystkie zwierzęta afrykańskiej krainy klękają przed nowym królem. Ta scena to symbol filmu i w zasadzie symbol całej disneyowskiej produkcji animowanej.
Rafiki unosi lwiątko wysoko, po uprzednim odprawieniu nad nim rytuałów. A gdy się prostuje z nowym następcą tronu, widać wyraźnie jego długi ogon.
Pawian - mówią o nim bohaterowie filmu i to określenie pokutuje dość długo. Jeszcze w późniejszych wersjach "Króla lwa" małpi szaman nazywany jest pawianem, chociaż widzimy wyraźnie, że jego kolorowa twarz z niebieskimi i czerwonymi barwami odróżnia go od wszystkich pawianów żyjących na sawannie. Kim zatem jest?
W myśl otaczającej "Króla Lwa" mitologii, Rafiki to szaman i mistyk, potrafi rozmawiać z duchami lwich przodków i widzieć przyszłość. Ma wizje, których inni się trzymają i które poważają. Jest odpowiedzialny za odszukanie Simby, za swatanie Kowu i Kiary. Wspiera się na gałęzi jako starzec i małpa o siwych włosach, a zarazem zwierzę, która ma największą wiedzę o tej krainie i Kręgu Życia.
Rafiki nie jest wreszcie pawianem, a mandrylem
Zrobienie z niego pawiana było autorskim pomysłem twórców filmu, którzy jeszcze w latach dziewięćdziesiątych nie dołożyli wielu starań, by rozróżniać występujące tu zwierzęta. Nie muszą, to tylko film i to animowany, wszystko może być zatem umowne, a Rafiki przybrać mógłby dowolną postać. Jednakże jego niebieska i czerwona twarz jest absolutnie charakterystyczna i kojarzy się tylko z jedną małpą. To mandryl.
Mandryl barwnolicy to spora małpa, która jest nie do pomylenia z jakimkolwiek innym zwierzęciem. Układ kolorów jej głowy jest charakterystyczny i sprawia, że mamy do czynienia z jednym z najbardziej kolorowych ssaków świata, o ile nie najbardziej. W każdym razie z pewnością z najbardziej kolorową małpą.
Zwierzęta te należą do tego samego plemienia koczkodanów jak pawiany i istotnie są z nimi bardzo blisko spokrewnione. Pawianami jednak nie są. Te typowe dla sawanny i terenów otwartych Afryki (a także zachodniej Azji w wypadku pawiana płaszczowego) małpy nie mają takiej głowy i takich barw. Mandryl zaś urzeka papuzimi niemal kolorami.
To afrykański olbrzym. To czwarta co do wielkości małpa świata, po człekoształtnych gorylach, orangutanach i szympansach. Ważący przeszło 30 kg samiec mandryla góruje rozmiarami nad większością pawianów. Jedynie pawian niedźwiedzi, zwany czakmą ma porównywalne gabaryty. Te rozmiary wraz z kolorowym pyskiem sprawiają, że niewiele drapieżników jest gotowych zaatakować mandryla. Ustępuje mu lampart, ustępuje nawet lew, o ile ten go spotka. To mało prawdopodobne, bowiem lwy są kotami otwartych sawann, a mandryle to małpy leśne. Mandryl barwnolicy zamieszkuje tereny równikowej Afryki w południowym Kamerunie, Gabonie, Gwinei Równikowej i zachodnim Kongo. To niewielki obszar, w Demokratycznej Republice Konga już go nie uświadczymy. Nieco mniejszy od niego krewniak mandryl równikowy ogranicza się do niewielkiego skrawka lasów na pograniczu Nigerii i Kamerunu oraz wyspy Bioko w Zatoce Gwinejskiej należącej do Gwinei Równikowej.
Słowem, scena z "Króla Lwa", gdy mandryl na sawannie unosi lwiątko jest niemożliwa także z geograficznego punktu widzenia i to pewnie zainspirowało twórców filmu, by z mandryla zrobić pawiana i odwrotnie.
Na dodatek Rafiki do ciała i zwłaszcza barw pyska mandryla dostał ogon, który mają pawiany, ale którego mandryle są pozbawione, co jeszcze bardziej upodabnia je do małp człekokształtnych.
Wyrzutek małpiej społeczności z kolorową twarzą
Teraz ta nieścisłość została poprawiona w "Mufasie. Królu Lwie", czyli nowej wersji disneyowskiej opowieści, goszczącej na ekranach kin. To prequel, a zatem pokazuje nam wczesne lata życia bohaterów "Króla Lwa" takich jak Mufasa, ale również Rafiki. Poznamy go jako młodą małpę, która dopiero zyskuje swoje wizje, uduchowienie, nowych przyjaciół i gałąź.
Znamienne jak twórcy "Mufasy" poradzili sobie z kwestią mandryla w ciele pawiana. Otóż w najnowszej wersji Rafiki wielokrotnie odżegnuje się od tego, że pawianem nie jest i w zasadzie nazywanie go tak jest lekceważące, bo nie oddaje istoty rzeczy. Pawiany go jednak wychowały. Z kolorową twarzą jest wyrzutkiem, którego pawiania społeczność nie toleruje.
No i nie ma ogona. Zniknął, do jednoznacznie czyni z niego mandryla i bezdyskusyjnie wyłącza go ze społeczności pawianów, w której był klasyfikowany. Pod tym względem "Mufasa. Król Lew" mocniej trzyma się rzeczywistej fauny Afryki.