Ciągnął psa za rowerem. Zapadł przełomowy wyrok

Mężczyzna, który ciągnął psa na łańcuchu za rowerem, stanął przed sądem w Stalowej Woli. Znęcał się nad psem i został skazany przez sąd. Wyrok to bezwzględne więzienie.

article cover
East News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze
Pies był ciągnięty po kamienistej drodze i stracił przytomność
Pies był ciągnięty po kamienistej drodze i stracił przytomnośćWojciech Strozyk/East News

20 czerwca odbyła się rozprawa w sprawie psa ciągniętego na łańcuchu za rowerem. Mężczyzna, który znęcał się nad zwierzęciem, został skazany na karę 8 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Wyrok wydał przez Sąd Rejonowy w Stalowej Woli.

Wyrok za znęcanie się nad zwierzętami

Ofiarą przestępcy padł pies o imieniu Soro. Michał P. przypiął go łańcuchem, a następnie wlókł go po kamienistej drodze aż zwierzę straciło przytomność. Wolontariuszka Fundacji Viva była świadkiem sytuacji i odebrała oskarżonemu zakrwawionego i nieprzytomnego psa, a następnie zawiozła do weterynarza. Soro przeżył.

Oskarżony po zawiadomieniu służb nie przyznał się do winy. Fundacja Viva wykonała w tej sprawie uprawnienia oskarżyciela posiłkowego. U oskarżonego stwierdzono ograniczoną poczytalność. Mężczyzna nie był wcześniej karany. Zazwyczaj te okoliczności są uznawane za łagodzące i prowadzą do zawieszenia kary. W świetle tego wyrok, jaki zapadł w Stalowej Woli, jest przełomowy. 

"Ważnym jest, aby w końcu zapadały wyroki, które będą odstraszać, a kara powinna być przede wszystkim nieuchronna" - ocenia mecenas Katarzyna Topczewska.

Mężczyzna dostał też zakaz posiadania psów na 6 lat. Soro, nad którym się znęcał, został od razu i bezpowrotnie odebrany oskarżonemu. Michał P. bedzie musiał zapłacić też 2 tys. zł i opłacić koszty sądowe.

Biorąc pod uwagę statystyki, to ten wyrok jest bardzo surowy! Spośród wszystkich zgłoszonych przypadków znęcania się nad zwierzętami, aktem oskarżenia skończyło się zaledwie 19% zgłoszeń!
Fundacja Viva!

Pies z traumą

Przedstawiciele fundacji Viva! informują, że mimo iż od przestępstwa minął rok, to pies nadal nie jest w dobrej kondycji psychicznej. Soro pracuje z behawiorystą, który próbuje pomóc psu zapomnieć o tragicznym wydarzeniu.

"Łańcuch sam w sobie jest narzędziem, które nigdy nie powinno być stosowane wobec zwierząt, a jak wiemy, wciąż na wsiach niestety stanowią sposób uwięzi zwierząt, w tym psów. W tym przypadku dla psa Soro stał się narzędziem tortur i zwierzę cudem tę gehennę przeżyło, tylko dzięki odważnej postawie jednej z mieszkanek, która nie bała się przeciwstawić agresywnemu mężczyźnie" - mówiła adwokat Katarzyna Topczewska, pełnomocniczka Fundacji Viva.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas