W lany poniedziałek mogą posypać się mandaty. Policja ostrzega
Oprac.: Katarzyna Nowak
Lany poniedziałek to tradycja pochodząca co najmniej sprzed kilku wieków. Wodą polewali się nasi przodkowie Słowianie. Współcześnie jednak nie każdy życzy sobie oblania wodą. Policja ostrzega, że za przekroczenie granic kultury i dobrych obyczajów, można słono zapłacić.
Lany poniedziałek (inaczej śmigus dyngus) to dzień dla Słowian wyjątkowy. Obecnie jest obchodzony w Poniedziałek Wielkanocny. Geneza oblewania się wodą nie jest jednoznaczna, ale była niegdyś powszechnym przejawem radości z nadchodzącej wiosny. W tradycji zakorzeniło się, że to mężczyźni oblewali młode kobiety wodą, jednak współcześnie tradycja ta nie dyskryminuje nikogo, ponieważ każdy może zostać oblany.
Nie każdy jednak czerpie radość z bycia zmoczonym.
Zobacz również:
Nie każdy chce być mokry
Policja przypomina, że nie każdy chce przyłączać się w lany poniedziałek do zabawy, a mokre święto powinno mieć jedynie wymiar symboliczny. Ten, kto przekroczy granicę pomiędzy zabawą a chuligaństwem, może zostać ukarany.
W oblewaniu przypadkowych przechodniów trudniły się zazwyczaj zwłaszcza dzieci i młodzież. Różne formy oblewania wodą mogą mieć też każdorazowo inny skutek. Np. brak umiaru w oblewaniu kogoś może wyrządzić szkody materialne - np. zalać telefon komórkowy lub portfel.
Lany poniedziałek. Kiedy można dostać mandat?
"Należy uszanować wszystkie prośby o niepolewanie wodą. Powinna to być zabawa, a nie robienie komuś na złość" - przypomina policja. Jednocześnie za przekroczenie granic kultury i dobrych obyczajów może nas sporo kosztować.
Policja za naruszenie dóbr osobistych może wystawić mandat o wartości 500 zł, a nawet skierować sprawę do sądu. W drugim przypadku grzywna może wynieść aż 5 tys. zł.
Skrajne zachowania mogą wyczerpywać np. znamiona wykroczenia z art. 51 kodeksu wykroczeń polegającego na zakłóceniu spokoju i porządku publicznego bądź wykroczenia z art. 140 kw, czyli nieobyczajnego wybryku.
Z kolei rzucanie balonami wypełnionymi wodą w nadjeżdżające pojazdy może skutkować wykroczeniem z art. 76 kw. Utrudnianie ruchu lub niegrzeczne zachowanie wobec przechodniów może doprowadzić do kolizji, dlatego w tym przypadku konsekwencje mogą być jeszcze surowsze.
Podobnie, jeśli niewinny żart będzie skutkował obrażeniami lub stratami materialnymi, można liczyć się z potencjalnym mandatem i nie tylko.
"Kultywowaniu tradycji wynikającej z potocznego życzenia "mokrego Śmigusa Dyngusa" powinien towarzyszyć rozsądek i umiar. Miejmy świadomość konsekwencji, dbajmy o bezpieczeństwo nas samych i otoczenia i zróbmy wszystko, aby te nadchodzące święta Wielkanocne upłynęły bezpiecznie i w spokojnej atmosferze" - przypomiona policja.