Tępienie kleszczy nie zmniejsza liczby przypadków boreliozy. Nowe badanie
Zakrojone na dużą skalę akcje mające na celu tępienie przenoszących boreliozę kleszczy nie zmniejszają liczby przypadków choroby. Nowe badanie podaje w wątpliwość skuteczność stosowanych obecnie metod walki ze schorzeniem.
- Chemiczne opryski mające na celu zabijanie kleszczy wydają się być nieskuteczne w zapobieganiu rozprzestrzenianiu się boreliozy.
- Najnowsze, zakrojone na szeroką skalę badanie wskazuje, że choć pestycydy zmniejszają liczbę kleszczy na danym terenie i odsetek tych z nich, które przenoszą wywołującą boreliozę bakterię, to nie prowadzą do zmniejszenia liczby zachorowań wśród ludzi.
Borelioza staje się coraz powszechniejszym problemem na północnej półkuli. Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny, w okresie między 1 stycznia a 15 października 2022 r. w Polsce potwierdzono ponad 12,5 tys. przypadków tej choroby. To o przeszło 2 tys. więcej zachorowań niż rok wcześniej. W ciągu ostatnich czterech dekad liczba notowanych przypadków wzrosła kilkakrotnie. Ten wzrost sprawił, że naukowcy skupili się na badaniach nad lepszymi metodami leczenia, w tym na opracowaniu szczepionki na boreliozę. A także nad skuteczniejszymi sposobami zapobiegania zakażeniom, wywoływanym najczęściej przez ukąszenia przenoszących chorobę kleszczy.
Spray na kleszcze działa, ale nie do końca
Testy chemicznych oprysków przeciw kleszczom prowadzone w USA wykazały, że stosowanie pestycydów zmniejsza liczebność pajęczaków o ok. 60 proc. Ale jednocześnie nie obniża wskaźników zachorowań.
Richard Ostfeld z Cary Institute of Ecosystem Studies w Nowym Jorku i jego współpracownicy chcieli sprawdzić, czy metoda ta zadziała lepiej, gdy jest prowadzona na większych obszarach, obejmujących całe lasy czy dzielnice. W ciągu czterech lat naukowcy testowali dwie różne metody zwalczania kleszczy na 24 obszarach hrabstwa Dutchess w stanie Nowy Jork. Badaniem objęto ponad 2000 osób i 849 zwierząt domowych.
Badacze testowali spray przeciw kleszczom o nazwie Met52. Opryskiwali całą roślinność na posesjach i kilkumetrowym pasie pobliskich obszarów leśnych. Przetestowali również pudełka aplikujące środek przeciwkleszczowy myszom i innym małym ssakom, umieszczając je w miejscach często odwiedzanych przez zwierzęta.
Chociaż obie metody zmniejszyły liczebność kleszczy, redukując jednocześnie odsetek kleszczy zakażonych, bakterią boreliozy, nie stwierdzono wpływu na częstość występowania boreliozy lub innych chorób przenoszonych przez kleszcze u ludzi w porównaniu z grupą kontrolną. Wskaźniki chorób przenoszonych przez kleszcze zgłaszane u zwierząt domowych były jednak niższe o połowę.
Odkrycia stanowią kolejny dowód na to, że takie metody zwalczania kleszczy nie chronią ludzi do końca przed chorobami. Niewykluczone jednak, że liczba zakażeń spadłaby, gdyby wskutek powtarzanych oprysków liczba kleszczy została zmniejszona jeszcze bardziej lub na dłuższy czas. Możliwe też, że ludzie częściej zarażają się z dala od swoich domów, co tłumaczyłoby, czemu liczba przypadków wśród zwierząt domowych spadła.