Polscy naukowcy odkryli szczegóły życia sprzed 430 mln lat. I to gdzie! W Ukrainie
To dość zaskakująca sytuacja, bowiem Ukraina jest dzisiaj ogarnięta wojną i zmaga się z rosyjską agresją. A jednak właśnie na podstawie znalezisk paleontologicznych na jej terenie polscy naukowcy odkryli i opublikowali nowe szczegóły życia w epoce syluru, zatem przed ponad 400 milionami lat. Wtedy większość Ziemi, w tym tereny dzisiejszej Ukrainy pokrywał ocean.
Sylur była jednym z najintensywniejszych okresów w dziejach Ziemi. Zaczął się od stopienia lodów po potężnym zlodowaceniu, które dotknęło planetę na koniec ordowiku, zatem około 450 do 443 milionów lat temu. Ta paleozoiczna epoka lodowcowa doprowadziła do potężnego wymierania gatunków, ale gdy się zakończyła, wszystko się zmieniło. Podniósł się poziom mórz, a ocean pokrywał większość naszego globu. Jednocześnie skrawki lądów zaczęły być zasiedlane przez pierwsze organizmy jak glony, grzyby czy psylofity. Przebijały one szlak w tym bardzo niegościnnym środowisku.
W sylurze doszło do pierwszych wielkich ruchów górotwórczych. Ameryka Północna, Grenlandia i spore fragmenty Europy połączyły się w jeden kontynent zwany Euroameryką, inaczej Laurazją. Na południu istniała też Gondwana, blisko bieguna.
Badania polskich naukowców Uniwersytetu Warszawskiego i Polskiej Akademii Nauk dotyczą właśnie tego fascynującego i trudnego okresu w dziejach Ziemi, gdy ważył się los dalszego kształtu życie na naszej planecie.
Polacy wykazali bowiem zasady współistnienia i współpracy różnych pradawnych form roślinnych i zwierzęcych w sylurskich morzach. Wyniki opublikowali w czasopiśmie "Acta Geologica Polonica", a niezwykłe w tych badaniach jest to, że prowadzone były w sylurskich skałach na Podolu w zachodniej części Ukrainy. Dzisiaj ten kraj nie sprzyja prowadzeniu badań naukowych z uwagi na wojnę, ale polscy naukowcy poświęcili 10 lat, by zbadać tutejsze pozostałości okresu, który zaczął się 443 miliony lat temu, a skończył 419 milionów lat temu.
Sztormy i tsunami kształtowały życie na Ziemi
Jak się okazało, badane organizmy z dna sylurskiego morza nawarstwiły się na skutek gwałtownych sztormów i tsunami. One okazały się bardzo istotną siłą sprawczą tamtego okresu i gromadziły pokłady stromatolitów - niezwykle pospolitych organizmów paleozoicznych mórz. Te zwierzęta wymarły w karbonie, a łączy się je czasami z gąbkami i parzydełkowcami.
Pomiędzy warstwami stromatolitów Polacy odkryli skamieniałe ślady glonów z tajemniczymi gałązkowatymi odrostami. Prof. Anna Kozłowska z Instytutu Paleobiologii PAN zidentyfikowała je jako graptolity - wymarłe organizmy morskie należące do półstrunowców. Graptolity początkowo zaliczane były do jamochłonów, jednak w 1948 roku polski paleontolog Roman Kozłowski badając ordowickie graptolity z krzemieni występujących w Górach Świętokrzyskich, wykazał pokrewieństwo graptolitów z żyjącymi obecnie pióroskrzelnymi i zaliczył do typu półstrunowców.
To znalezisko jest dowodem na współprace morskich organizmów roślinnych i zwierzęcych epoki syluru. Wiele wskazuje na to, że przyczyniła się ona do ekspansji roślin zamieszkujących wodne płycizny w stronę wciąż niegościnnych wtedy lądów. Aż do wyjścia roślin na ląd, co jest jednym z absolutnie przełomowych wydarzeń w dziejach życia na Ziemi.
Zobacz także: Wulkan znów się budzi. Europa znów zagrożona