Pół tysiąca nowych gatunków odkryto w jednym miejscu. I to jakim!

​Aż 503 nieznane dotąd gatunki odkryli w 2020 r. naukowcy londyńskiego Muzeum Historii Naturalnej. Nowej małpy, os, tarantul, a nawet ogromnego praprzodka dzisiejszych wombatów, nie wypatrzyli w dżunglach, czy na sawannach, a w muzealnych archiwach.

article cover
Pexels.com
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Londyńska kolekcja sięga początkami 1756 r., gdy British Museum po raz pierwszy zaczęło prezentować zbiory przyrodnicze. Dziś znajduje się w nich 80 mln okazów z całego świata.

Większość nowoodkrytych gatunków to bezkręgowce. To nie powinno być zaskoczeniem, bo grupa, do której należą m.in. mięczaki, owady czy pajęczaki, stanowi 90 proc. wszystkich znanych gatunków wielokomórkowych zwierząt na Ziemi.

Tybetański trzmiel Bombus tibeticus
Tybetański trzmiel Bombus tibeticusWikimedia

Na liście nowości znalazło się 170 gatunków chrząszczy, w tym cała rodzina gatunków skarabeuszy zamieszkujących Nową Gwineę, czy maleńki bagienny owad z Malawi. Wśród nowoopisanych owadów jest też 70 nowych gatunków os i trzy nowe gatunki pszczół, w tym jeden niezwykły przedstawiciel tej ostatniej rodziny: tybetański trzmiel Bombus tibeticus, który zapyla rośliny na płaskowyżu położonym 5640 m. nad poziomem morza. Jest jednym z nielicznych wysokogórskich przedstawicieli tej rodziny i może być rekordzistą, jeśli idzie o to, jak wysoko dociera.

To jednak nie on został odkryty w najdziwniejszych okolicznościach. Ten zaszczyt przypada pasożytniczemu, podobnemu do płazińców, takich jak tasiemce, zwierzęciu z typu kolcogłowów. Gatunek Pseudoacanthocephalus goodmani znaleziono w odchodach tropikalnej żaby, która trafiła do muzeum zupełnie przypadkiem i po serii nieprawdopodobnych wydarzeń.

Niewielki płaz dostał się do bagażu Brytyjczyka wracającego do domu po pobycie na Mauritiusie. W Wielkiej Brytanii żaba, wciąż niezauważona, została zapakowana z resztą zawartości walizki do pralki. Gdy ją odnaleziono, po całym cyklu prania, jakimś cudem wciąż żyła i żywą przekazano ją do Muzeum Historii Naturalnej. Sam płaz nie był dla naukowców nowością, ale jak się okazało, ten pasażer na gapę, sam miał pasażerów na gapę: pasożytnicze kolcogłowy.

Opisywanie nowych, nieznanych gatunków, nie tylko podsyca fascynację światem przyrody. Pokazuje też, co możemy stracić

Odkrywanie nowych gatunków w muzealnych zbiorach, to nie rzadkość. Wciąż bowiem wiele wypraw biologów kończy się zebraniem dziesiątków, czy setek okazów, których analiza zazwyczaj trwa latami. I często kończy się dopisaniem do katalogów zupełnie nowych gatunków.

Do dziś naukowcy opisali około 1,3 mln gatunków roślin i zwierząt zamieszkujących Ziemię. Szacunki dotyczące całkowitej ich liczby są rozbieżne. Zwykle przyjmuje się, że na naszej planecie żyje od pięciu do ośmiu milionów gatunków. To oznacza, że zdecydowana większość z nich oczekuje wciąż na odkrycie i opisanie.

Nowoodkryta małpa z rodziny koczkonowatych znajduje się na granicy wymarcia.
Nowoodkryta małpa z rodziny koczkonowatych znajduje się na granicy wymarcia.Wikimedia

"Te najnowsze odkrycia przypadły na rok, w którym ustaliliśmy, że całkowita, globalna masa biosfery jest mniejsza, niż masa obiektów stworzonych przez człowieka" - pisze dr Tim Littlewood, dyrektor naukowy muzeum. "Czujemy, że bierzemy udział w wyścigu mającym na celu udokumentowanie wszystkiego, co tracimy. Opisywanie nowych, nieznanych gatunków, nie tylko podsyca fascynację światem przyrody. Pokazuje też, co możemy stracić i pomaga ocenić rozmiary potencjalnych strat bioróżnorodności, która może zniknąć nawet zanim zostanie przez nas poznana. Nasz poziom zrozumienia różnorodności świata przyrody jest niewielki, ale polegamy na jej systemach, jej powiązaniach i złożoności, od których zależy nasza żywność, woda, odporność klimatu a nawet powietrze, którym oddychamy".


Niektóre z nowoopisanych gatunków mogą już nie istnieć. Inne są krytycznie zagrożone. Tak jest na przykład w wypadku nowego gatunku małpy, zamieszkującej zbocza wygasłego wulkanu w Birmie. Nowy gatunek zidentyfikowano dzięki skórze i kościom zwierzęcia spoczywającym w muzealnych magazynach od stulecia. Niewielka małpa, nazwana przez naukowców langurem Puppa (Trachypithecus popa) od nazwy góry, którą zamieszkuje, w naturze jest już na krawędzi wymarcia. Naukowcy szacują, że pozostało przy życiu mniej, niż 260 osobników.

Nie jest znany stan populacji wielu innych opisanych właśnie gatunków. Są wśród nich jaszczurka z Borneo, dwie żaby i dziewięć węży, w tym zielona żmija zamieszkująca archipelag Nikobarów na Oceanie Indyjskim.

Odkrycia naukowców nie ograniczyły się jednak do współczesnych zwierząt. Wśród paleontologicznych znalezisk jest ogromny, spokrewniony z wombatami torbacz, który zamieszkiwał Australię 25 mln. lat temu. Osiągające rozmiary niedźwiedzia zwierzę nazwano Mukupirna nambensis, od słowa, które w języku aborygenów oznacza "wielkie kości". Inną prehistoryczną ciekawostką jest dziwne, pokryte kolczastą, opancerzoną skorupą zwierzę przypominające ślimaka. Znaleziony w skałach w amerykańskim stanie Utah Armilimax pauljamisoni żył w morzach Kambru około 500 mln lat temu. Nie wiadomo na razie, czy należy do którejś ze znanych grup prehistorycznych bezkręgowców, czy jest czymś zupełnie nowym.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas