Dziki pustoszą stolicę. U świń wykryto śmiertelną chorobę
Mateusz Zajega
Mieszkańcy Rzymu w ostatnim czasie muszą zmagać się z olbrzymią liczbą dzików wdzierających się do miasta. Problem nie byłby na tyle poważny, gdyby u kilku stworzeń nie wykryto śmiertelnie niebezpiecznego afrykańskiego pomoru świń, który stanowi spore zagrożenie dla zwierząt hodowlanych.
Obrzeża stolicy Włoch, Rzymu, od dawna zamieszkują dziesiątki tysięcy dzików, które co jakiś czas wdzierają się do miasta w poszukiwaniu łatwego do zdobycia pożywienia znajdującego się w milionach przeróżnych śmietników.
Zobacz także: Stołeczny ratusz ostrzega przed dzikami
Dziki terroryzują Rzym
Zdarza się, że w czasie takich wypadów zwierzęta atakują lokalnych mieszkańców. W zeszłym tygodniu pewna kobieta trafiła nawet do szpitala, po tym jak w trakcie wynoszenia śmieci została staranowana przez grupę dzików. Kto wie, jak tragicznie mógłby skończyć się incydent, gdyby w obronie rzymianki nie stanął jej pies.
W ostatnim czasie liczba podobnych zdarzeń diametralnie wzrosła, a w niektórych dzielnicach miasta ludzie przestali wychodzić z domów po godzinie 20:30, aby zminimalizować ryzyko niechcianego spotkania.
Afrykański pomór świń
Jednak obecnie problem stał naprawdę poważny, gdyż Włoski Instytut Weterynaryjny zidentyfikował już trzy osobniki, u których występuje afrykański pomór świń (ASF), czyli śmiertelnie niebezpieczna choroba zagrażająca zwierzętom hodowlanym. Wirus cechuje się praktycznie stuprocentową śmiertelnością.
Warto wspomnieć, że podatne na wspomnianą chorobę są wyłącznie świniowate, więc nie zagraża ona w żaden bezpośredni sposób ludziom. Natomiast w przypadku epidemii branża hodowlana może odnotować niewyobrażalnie wielkie straty.
Włoski rząd już planuje masowy ubój stołecznych dzików. Dodatkowo zakazano w niektórych obszarach organizowania pikników, a uliczne kosze na śmieci zostały odpowiednio zaklejone, aby w żaden sposób nie zachęcać świń do odwiedzania miasta.
To już kolejny raz gdy Rzym mierzy się z problemem buszujących po mieście dzików. We wrześniu, gdy problem po raz kolejny się nasilił, burmistrz miasta stwierdziła, że zwierzęta są wykorzystywane do walki politycznej przeciwko niej.