Dziki, osy i żmije. Dowiedz się, co cię czeka, kiedy przeprowadzisz się na wieś

Świeże powietrze, nieograniczona przestrzeń i własny ogródek brzmią jak z dobrej bajki. Opowiadania o trudnym, wiejskim życiu ustępują jednak miejsca optymizmowi i wierze we własne siły. Mało kto przypuszcza, że na wsi będzie trzeba mierzyć się np. z brakiem prądu, atakującymi szerszeniami lub krzykiem sarny zagryzanej przez wilki.

Przeprowadzka na wieś to marzenie wielu osób
Przeprowadzka na wieś to marzenie wielu osóbPiotr KamionkaEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Życie jak z innej planety. Tego nie ma w katalogu nieruchomości

Zmiana organizacji życia, której dostąpiliśmy w minionych latach, przewartościowała system wartości wielu Polaków. Zaczęliśmy doceniać wolność, którą można znaleźć poza betonowym miastem. Własne podwórko, śpiew ptaków, warzywa prosto z grządki kusiły do przeprowadzki i miały spełnić najpiękniejszy sen większości mieszczuchów. Sielsko-anielskie życie stawało się prawdziwe i mogło być dniem powszednim. Wzrost zainteresowania zakupem ziemi z przeznaczeniem pod budowę lub gotowej nieruchomości, zaznaczył silny wzrost w minionych latach.

Rynek proponował różnego rodzaju rozwiązania inwestycyjne. W przygotowanych propozycjach ofert zapewniano o wysokiej wygodzie życia poza miastem, bezawaryjnym działaniu sieci internetowej i dostawie prądu. Wyprowadzka z miasta reklamowana była jako remedium na pogarszającą się sytuację związaną z ochroną zdrowia i niepewny okres pod względem ekonomicznym.

Trawnik miał być łatwy do utrzymania, komarów miało praktycznie nie być, a mieszkający daleko sąsiad wydawał się bezkonfliktowy. Po zakupie i pierwszych tygodniach spędzonych na wsi, wielu nabywców zaczynało odczuwać niedogodności. Wybrani byli rozczarowani. Ale to był dopiero początek. Żeby poznać wszystkie uroki wiejskiego życia, trzeba przetrwać na wsi minimum rok.

Drzewa sam nie wytniesz, a jak wytniesz to słono zapłacisz

Wiejska posiadłość musi być otoczona zielenią. Im więcej tym lepiej, bo przecież duże drzewa dają cień, a tym samym zapewniają relaks. Czasami w koronie gniazdo założy ptak, którego śpiewna melodia odpręża. Nowych gospodarzy odwiedzi wiewiórka, a w kwiatowym ogrodzie będą latały motyle. Takie obrazy mają miejsce, są prawdziwe, one się zdarzają. Są jednak wyjątkami w codziennym życiu, wyglądającym zupełnie inaczej.

Wielu nowych właścicieli po zakupie wiejskiej nieruchomości jest niezadowolonych z obowiązujących przepisów prawa. Ich poczucie posiadania i chęci swobodnego działania nie jest możliwe do zrealizowania w pełnym zakresie. W przeważającej części konflikt pomiędzy własnym interesem, a obowiązującym prawem dotyczy gospodarowania zielenią.

Prace polegające na zmianie układu drzew i krzewów tylko w nieznacznym stopniu mogą być realizowane bez konieczności uzyskania stosownego zezwolenia administracyjnego. Życie bez problemów w tym zakresie wymaga zaznajomienia się z ustawą o ochronie przyrody, w której zawarte są przepisy zezwalające na określone czynności w tym zakresie.

Niedostosowanie się do wymagań może skutkować nałożeniem wysokiej kary pieniężnej, rozpoczynającej się od kilkudziesięciu złotych. Drzewa nie wytniemy również w dowolnym czasie. Zarówno w mieście, jak i na wsi obowiązuje okres ochronny ustanowiony dla bezpieczeństwa ptaków. Zniszczenie gniazda lub celowe doprowadzenie do śmierci tych organizmów, to kolejna kara i kolejne tysiące do zapłacenia.

Możliwy jest również wyrok, najczęściej w zawieszeniu. I w taki sposób, samowolne wycięcie starego dębu wraz z zniszczeniem siedliska ptaków może kosztować nawet 100 tysięcy złotych.

Nie drażnij dzika, bo zostaniesz wiejskim maratończykiem

Kiedy sytuacja z zielenią jest opanowana, może pojawić się kolejny problem. Trzeba się przyzwyczaić do stałej obecność dzikich zwierząt, nie zawsze takich, które lubimy. Osy, szerszenie czy mrówki stanowią ogromny problem na początku wiejskiego życia.

Wybrane są natarczywe i mogą boleśnie żądlić. Usuwanie ich gniazd wymaga zatrudnienia wyspecjalizowanej firmy. Niestety, co roku w Polsce kilkadziesiąt osób próbuje w własnych zakresie pozbyć się tych owadów. Wybrani nie zdają sobie sprawy, że są uczuleni na ich jad, a kontakt z żądłem może zakończyć się niestety śmiercią.

Zaskoczeniem bywają zwierzęta nocne, takie jak nietoperze lub kuny mieszkające na strychach. Kolonie rozrodcze nietoperzy nie są małe, np. w przypadku karlika większego pojedyncza kolonia to nawet 500-700 osobników, a "rodzina" nocka dużego liczy około 150-300 osobników. Swoją aktywność rozpoczynają o zmierzchu. Wylatują na łowiska i wracają, nawet kilka razy w ciągu nocy.

Życie na wsi to nie zawsze bajka
Życie na wsi to nie zawsze bajkaUnsplash

I nie są ciche, w szczególności, kiedy w kolonii są dorastające, młode osobniki. Wszystkie nietoperze w Polsce są pod ochroną prawną. Jeśli istnieje konieczność wyremontowania dachu strychu, w obrębie którego żyją nietoperze, konieczne jest uzyskanie stosownego pozwolenia. Taki dokument uzyskamy w biurze Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Żyjąc na wsi, nie warto przeceniać swoich sił w kontakcie z innymi dzikimi zwierzętami, jak np. dzikami. Wypielęgnowane ogrody i pola uprawne są dla tych zwierząt stołówką, do osiągnięcia bez większego wysiłku. Najczęściej są płochliwe. Reagują dość dobrze na krótkie i ostre sygnały dźwiękowe. Kiedy jednak to nie pomaga, warto się wycofać i poszukać pomocy w najbliższym leśnictwie. Pamiętajmy, że zdenerwowany dzik szarżuje z prędkością 40-45 km/h, tyle samo ile jest w stanie biegać dorosły, wysportowany mężczyzna. Jeśli nie mamy dobrej kondycji fizycznej, lepiej nie zaczynać z dzikiem. Rozbudzone są nieprzewidywalne i często zmieniają kierunek szarży. To może zakończyć się bardzo źle.

Żmija to nie pluszowy miś, zaniepokojona może ugryźć

Rozpoczynając wiejską przygodę, zacznijmy od zbadania własnego organizmu. Uzyskajmy informację na co jesteśmy uczuleni, w tym na pyłki danych gatunków roślin lub jady różnych zwierząt. Ta świadomość jest niezbędna do zdrowego życia w zgodzie z przyrodą. Warto dodać, że punkty udzielania pomocy medycznej w nagłych wypadkach na terenach wiejskich są dalej położone, niż te w miastach. Nierzadko, po silnych opadach deszczy, czy po wichurze wezwana karetka do zdarzenia może mieć problem, żeby szybko dotrzeć do chorego.

Chcąc żyć bezkonfliktowo z dzikimi zwierzętami, nie możemy ich traktować z nadmierną ufnością. Całe ich życie stanowi przetrwanie w naturze, gdzie każdego dnia są narażone na wiele zagrożeń. Kiedy na naszym podwórku lub w ogrodzie pojawi się np. żmija zygzakowata, oddalmy się od niej powolnym krokiem. Nie zaczepiajmy jej, nie starajmy się jej przepędzać, np. rzucając kamieniami lub popychając kijem. Zwinięta w kłębek wydaje się bezbronna, jednak zaatakowana potrafi błyskawicznie podskoczyć i bardzo boleśnie ugryźć.

Decyzja o przeprowadzce na wieś musi być przemyślana i rozsądna. Na wsi to nie przyroda będzie się do nas dostosowywała, ale to my pokornie zaakceptujemy jej prawa.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas