Dziki i listy mogą być nowym symbolem polskich miast. Jest ich tu coraz więcej

Na obszary zamieszkane przez człowieka coraz częściej zaczyna wkraczać dzika przyroda. Obecność lisów i dzików w centrum miasta powoli powinno przestawać nas dziwić. Czy te zwierzęta mogą być nowymi symbolami polskich miast?

Dziki i lisy mogą być nowym symbolem polskich miast
Dziki i lisy mogą być nowym symbolem polskich miast123RF/PICSELpixabay.com

Dzika przyroda coraz częściej próbuje znaleźć sobie miejsce obok człowieka. Rozrastanie się miast, przecinanie szlaków grodzonymi drogami powoduje, że zwierzęta wkraczają do miast. Tak właśnie jest z lisami i dzikami. Obserwowane są nie tylko na obrzeżach polskich miast, ale coraz częściej w centrach. Czasem bywają ciekawą atrakcją turystyczną, czasem budzą strach. Czy to nowy symbol polskiej urbanizacji?

Dlaczego dzikie zwierzęta wchodzą do miast?

Mimo zwracania coraz większej uwagi na problemy środowiska wciąż znajdziemy wiele sytuacji, które zmuszają lub przynajmniej zachęcają dzikie zwierzęta do wizyt w miastach. Postępujący proces urbanizacji sprawia, że w miastach oraz obszarach podmiejskich wzrasta liczba ludności. Pojawiają się kolejne bloki, domy jednorodzinne. Wszystko to w miejscach, gdzie dawniej królowała przyroda lub pola i łąki. W obu przypadkach to miejsca schronienia i żerowania dzikich zwierząt. Gdy człowiek zabiera te tereny, zwierzęta dalej przychodzą, ale już nie na pole, a do miasta.

Kolejnym powodem jest łatwy dostęp do pożywienia. Zwierzęta żerując, podchodzą do osiedli, na których mieszkańcy wyrzucają ogromną ilość opadów, które mogą być dla dzikich zwierząt pożywieniem. W związku z tym, zamiast marnować energię na polowanie, czy wykopywanie, łatwiej jest przyjść i wygrzebać ze śmietnika nieco odpadów. W przypadku ptaków z kolei w grę wchodzi również duża liczba miejsc, w których można znaleźć bezpieczne schronienie, mimo licznych zagrożeń, jak np. duży ruch uliczny czy koty.

Coraz więcej lisów w polskich miastach

Lisy coraz chętniej odwiedzają polskie miasta. Okazuje się, że jedną z przyczyn jest zwiększona liczebność tych zwierząt. Te drapieżniki przestają się bać ludzi i wygodnie żyje im się w naszym sąsiedztwie.

Choć spacerując wieczorem po mieście, widok lisa może niektórych przestraszyć, zdecydowanie nie należy obawiać się tych zwierząt. Jak podkreślają leśnicy, funkcjonując w miastach, wykazują się raczej sprytem niż siłą. W konfrontacji z człowiekiem lis najczęściej ucieknie. Osobiście wielokrotnie spotkałem się z listami, np. podczas wieczornych spacerów z psem i nigdy nie spotkałem się z atakiem tego zwierzęcia.

Czym innym jest jednak zachowanie ostrożności. Lisy mogą przenosić nie tylko wściekliznę, ale również wiele innych chorób. Pod żadnym pozorem nie należy się do nich zbliżać i zachęcać ich do podejścia. Jeśli widzimy, że np. w pobliże naszej działki podchodzą lisy, raczej powinniśmy starać się je odstraszyć.

Aby zniechęcać lisy do wizyt na osiedlach domów i bloków wielorodzinnych, przede wszystkim powinniśmy wspólnie dbać o to, aby kontenery na odpady były zamykane. Jeśli lisy nie będą miały łatwego dostępu do pożywienia, nie będą już tak chętnie nas odwiedzały.

Człowiek przekształca środowisko, a przyroda i tak próbuje znaleźć dla siebie kawałek miejsca. Lis na zaporze na Jez. CzorsztyńskimKarol KubakINTERIA.PL

Dziki w miastach

O ile lis jest niewielkim zwierzęciem, o tyle dzik, poprzez swoje masywne cielsko i ostre kły, tzw. oręż może sprawiać groźne wrażenie. W rzeczywistości są to pokojowo nastawione zwierzęta, które chętniej unikają kontaktu z ludźmi, niż dążą do konfrontacji. Osobiście dwukrotnie spotkałem się w mieście z dzikami. Pierwszy raz w Poznaniu, gdzie locha (samica) wędrowała z warchlakami (potomstwem) na terenie ogrodu zoologicznego. Mimo bliskiej odległości 2-3 metry od ludzi, zwierzęta zachowywały spokój. Drugie spotkanie miało miejsce w Międzywodziu, gdzie dziki żerowały na trasie prowadzącej w kierunku plaży.

W pierwszym przypadku dziki wzbudzały wśród zwiedzających ciekawość, w drugim strach - wszyscy zachowywali dystans, około 5-10 metrów. Należy przy tym podkreślić, że znaczna większość osób zachowywała się tak, jak należy, nie drażniła zwierząt i nie próbowała na siłę do nich podejść.

Dziki chętnie odwiedzają również miejscowości turystyczne. Na zdjęciu widać dziki w MiędzywodziuKarol KubakINTERIA.PL

Te zwierzęta również przychodzą do miasta przede wszystkim w poszukiwaniu pokarmu. Odwiedzają nie tylko niezabezpieczone śmietniki, ale także ogródki działkowe i okolice cmentarzy, gdzie ich zainteresowaniem cieszą się kwiaty. Choć są zwierzętami nocnymi, to w wyniku działalności człowieka, coraz częściej dostosowują swój tryb dnia do naszego. W nocy zaczynają odpoczywać, a w dzień (często w godzinach popołudniowych) poszukują pożywienia. Dobrym przykładem jest ich obecność właśnie na polskich plażach i w ich pobliżu. W końcu jak można się oprzeć zapachowi smacznej kanapki, gotowanej kukurydzy czy innych smakołyków pozostawianych przez turystów.

Jeśli spotkasz dzika w mieście, to najważniejsze, aby zachować spokój. Popadanie w panikę to najgorsze rozwiązanie, ponieważ wzrok dzika jest wyczulony na ruch. Jeśli powoli się oddalisz, nic złego nie powinno Ci się stać. Staraj się nie drażnić zwierzęcia i unikaj robienia zdjęć z fleszem, który mógłby je rozdrażnić. Jeśli locha wędruje z warchlakami, tym bardziej ustąp, zwłaszcza jeśli usłyszeć charakterystyczne fukanie - odgłos wydawany przez zaniepokojone zwierzę. Nietypowe zachowanie może oznaczać, że zwierzę jest chore.

Nowy symbol polskich miast

Choć naszymi działaniami możemy zmniejszyć prawdopodobieństwo wizyt dzikich zwierząt w polskich miastach, to wszystko wskazuje na to, że po prostu musimy się do nich przyzwyczaić i nauczyć się odpowiedniego zachowania w przypadku spotkania. W znacznej większości przypadków dzikie zwierzę będzie unikało człowieka i bez naszej ingerencji, nie zaatakuje. Lisy i dziki na stałe mogą zostać symbolami polskich miast.

Przeczytaj także:

Zagubione lub ranne zwierzęta. Jak pomóc?Interia.tv
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas