Dawni Aborygeni kochali psy tak samo jak innych ludzi? Miały „niemal ludzki status”

Już tysiące lat temu w Australii mogło dojść do udomowienia psów dingo przez rdzennych Aborygenów. Nowe badania mogą ujawnić, czy psy te są odrębnym gatunkiem, czy też linią zdziczałych domowych psów. Pomóc ma szczególne podejście dawnych Aborygenów do tych zwierząt.

Psy dingo miały "niemal ludzki status". Co odkryli naukowcy w Australii?
Psy dingo miały "niemal ludzki status". Co odkryli naukowcy w Australii?aaron007123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Psy dingo obecnie żyją na terenie Australii oraz Nowej Gwinei. Dingo pod względem cech fizycznych jest bardzo podobny do psa domowego, a w naturalnym środowisku żywi się kangurami, królikami, małymi torbaczami oraz zwierzętami domowymi. Gatunek ten znajduje się w czerwonej księdze gatunków zagrożonych. Co ciekawe, w ostatnim czasie naukowcy zasugerowali, że dzikie psy zamieszkujące tereny Azji Południowo-Wschodniej i Filipin również należą do tego gatunku.

Dingo i jego wyjątkowy status wśród Aborygenów

W jednym ze starożytnych stanowisk archeologicznych (stanowisko Curracurrang) w Australii odkryto liczne szczątki psów dingo. Badania geochronologiczne ujawniły, że najstarszy szkielet zwierzęcia miał 2000-2300 lat.

Archeolodzy zauważyli coś zaskakującego, otóż stwierdzili, że dawni Aborygeni chowali psy w szczególnym obrządku pogrzebowym. Zwierzęta były grzebane w tym miejscu przez setki lat, aż do ery kolonialnej.

Jak mówi dr Loukas Koungoulos: "Nie wszystkim obozowym dingo przeprowadzono rytuały pochówku, ale we wszystkich obszarach, w których odnotowuje się pochówki, proces i metody są identyczne lub prawie identyczne z tymi, które obowiązują w przypadku ludzkich rytuałów na tym samym obszarze. Odzwierciedla to bliską więź między ludźmi i dingo oraz ich niemal ludzki status".

Badacze wskazują, że w relacjach Europejczyków, którzy dotarli do Australii, w czasach kolonialnych Aborygeni wykradali dzikie szczenięta z nor. Następnie wychowywali je na psy stróżujące lub jako pomoc podczas polowań. Co ciekawe, miały one być wypuszczane na wolność, gdy osiągały dojrzałość płciową.

Nowe badania wskazują, że pochowane psy żyły z ludźmi do swojej późnej starości, lecz nie można wykluczyć wypuszczania części zwierząt na wolność. Odkryto również, że zęby dingo były mocno starte, co sugeruje, że gryzły one duże kości. To z kolei mówi o tym, że były karmione resztkami zwierząt upolowanych przez ludzi. Na stanowisku archeologicznym odnaleziono także kości szczeniąt, zatem psy dingo mogły być hodowane w obozie.

"Zanim Europejczycy osiedlili się w Australii, więź między dingo a rdzenną ludnością już się zakorzeniła. Jest to dobrze znane rdzennej ludności i zostało udokumentowane przez obserwatorów. Nasza praca pokazuje, że przed europejską kolonizacją łączyły ich długotrwałe relacje, a nie tylko przejściowe, tymczasowe skojarzenia odnotowane w epoce kolonialnej" - stwierdziła prof. Susan O’Connor.

Dingo jest naturalnym gatunkiem, czy zdziczałym psem domowym?

Obecnie trwa debata, czy psy dingo należą do "naturalnych" gatunków Australii, czy zostały one tutaj wprowadzone przez człowieka. Większość badaczy uważa, że zwierzęta te przybyły wraz z człowiekiem około 5 tysięcy lat temu, po czym doszło do ich zdziczenia.

Badacze skłaniający się za tezą mówiącą o naturalnym pochodzeniu dingo wskazują, że psy te nie spełniają tradycyjnych kryteriów udomowienia - nie zauważa się u nich zmian biologicznych, które wynikają z prowadzenia selektywnej hodowli. Ponadto nie są zależne od ludzi.

Ponadto psy dingo różnią się pod względem genetycznym od swoich domowych pobratymców. Posiadają mniej genów korygujących trawienie skrobi. Obecne psy domowe takich genów mają znacznie więcej.

Teraz naukowcy dorzucają swoje cegiełki do dyskusji, stwierdzając, że różnice "mogą być wynikiem dryfu genetycznego i doboru naturalnego podczas tysiącleci izolacji i dzikiego stylu życia w Australii".

Ponadto zauważają, że czaszka dingo jest zdecydowanie bliższa pod względem wyglądu do czaszek psów domowych, aniżeli do czaszek wilków, czy innych dzikich psów.

Aczkolwiek dodają, że "dowody na tradycyjne lub biologiczne udomowienie [dingo] są niejednoznaczne" i podsumowują: "Oswojone dingo z Curracurrang spełniają wiele kryteriów udomowienia - niekoniecznie świadczy to o statusie taksonomicznym dingo jako całości".

Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym PLOS ONE.

Leśne harce zwierząt. Nie zawsze chodzi tylko o zabawęPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas