Jechała autostradą, na stopie poczuła węża. Policjanci przecierali oczy
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Do niecodziennej sytuacji doszło w stanie Wiktoria na południu Australii. Kobieta jadąca autostradą przez Melbourne musiała nagle zjechać na pobocze. Poczuła bowiem, że po jej nodze pełzał wąż. I to nie byle jaki, bo był to przedstawiciel czwartego najbardziej jadowitego gatunku na świecie.
Australia słynie z bogatej fauny, ale nawet policjanci ze stanu Wiktoria przyznają, że takiej interwencji nie mieli chyba jeszcze nigdy. W sobotę na autostradzie Monash biegnącej przez Melbourne zauważono kobietę, która stała na poboczu i próbowała zatrzymać jadące trasą samochody.
Australijka jadąca autostradą poczuła coś na stopie. To był wąż
Okazało się, że kierująca jechała samochodem z prędkością ok. 80 km/h, gdy nagle poczuła coś dziwnego na stopie. W tym miejscu warto wspomnieć, że zaskakująco duża część Australijczyków na co dzień chodzi boso - tak też było i w tym wypadku. Niecodzienny zwyczaj okazał się jednak pomocny.
Tym, co kobieta poczuła na swojej nodze był bowiem wąż. I to nie byle jaki, bo wąż tygrysi - czwarty najbardziej jadowity gatunek na świecie. Kierującej na szczęście udało się zrzucić gada ze swojego ciała, wymanewrować pomiędzy innymi samochodami i bezpiecznie zatrzymać się na poboczu.
Jak relacjonuje policja, kobieta jednak "była w szoku i potrzebowała upewnić się, że nie została ugryziona". Biorąc pod uwagę, że węże tygrysie odpowiadają za prawie 20 proc. ukąszeń tych gadów w Australii, było to zachowanie jak najbardziej uzasadnione. Warto jednak zaznaczyć, że w kraju do tej pory zarejestrowano jedynie cztery śmiertelne przypadki ugryzienia przez węża tygrysiego.
Nie zmienia to faktu, że jest to jeden z najbardziej jadowitych gatunków na świecie, a długość węży tygrysich może sięgać nawet dwóch metrów. Nie są agresywne, chyba że się je sprowokuje. Toksyny w ich jadzie powstrzymują krzepnięcie krwi i atakują system nerwowy. Jeśli po ugryzieniu ofiara nie otrzyma antidotum, grozi jej nawet paraliż lub - w skrajnych przypadkach - śmierć.
W tym wypadku na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Kobietę zauważył patrol policji, który udzielił jej pomocy. Na miejsce wezwano także profesjonalnego odławiacza węży, a ten pozbył się groźnego intruza.
"Przejeżdżający obok kierowcy patrzyli z niedowierzaniem jak ogromny wąż był usuwany z samochodu" - relacjonują policjanci z Wiktorii. "Tak właśnie skończyła się jedna z najdziwniejszych interwencji, o jakiejkolwiek słyszeliśmy" - podsumowali.