W przyszłości będziemy jeść mniej mięsa. Tylko tak uratujemy klimat
Dla ok. 1,5 miliarda ludzi na świecie mięso w ogóle nie jest składnikiem diety. Część z nich po prostu na nie nie stać, ale dla pozostałych osób porzucenie tego produktu jest zwykłym życiowym wyborem. Mięso można porzucać ze względów zdrowotnych czy etycznych, ale w ostatnich latach coraz bardziej liczy się jeszcze jeden aspekt takiej decyzji - to klimat, a raczej konieczność jego ochrony. Nauka mówi jasno - bez ograniczenia produkcji mięsa, globalne ocieplenie będzie przyspieszać.
Badanie przeprowadzone przez Ipsos Mori w 2018 r. w 28 krajach całego świata wykazało, że niejedzenie mięsa deklaruje 8 proc. osób. Kolejne 17 proc. przyznało, że je mięso tylko okazjonalnie bądź nie je mięsa z wyjątkiem ryb. Dla części ludzi jest to świadoma decyzja. Dla innych mięso jest po prostu za drogie i dlatego opierają swoją dietę na bezmięsnych produktach.
Ograniczamy mięso lub całkowicie od niego odchodzimy
Z badania New Nutrition wynika, że największy odsetek wegan jest w Azji (13 proc.). W USA jest to ok. 5 proc., a w Europie - 4 proc. Od lat największy odsetek wegan i wegetarian wśród całej ludności jest w Indiach. Jest ich tam - odpowiednio - 19 i 22 proc. Dużo wegetarian żyje też w Brazylii (14 proc. populacji).
Liczba osób, które nie jedzą mięsa rośnie też w Europie. W Szwecji, Austrii, Włoszech ten współczynnik wynosi ok. 10 proc. wszystkich mieszkańców tych krajów. Z kolei z badania przeprowadzonego przez niemieckie ministerstwo żywności i rolnictwa wynika, że aż 63 proc. naszych zachodnich sąsiadów próbuje zmniejszać swoje spożycie mięsa.
W ostatnich latach w Unii Europejskiej spadło spożycie mięsa i nabiału. Przewiduje się, że co najmniej do 2030 r. ta ilość będzie nadal spadać. "Zmiana koszyka zakupowego przeciętnego klienta jest zauważalna. Zmniejsza się spożycie wołowiny, a wieprzowina jest zastępowana drobiem" - zauważają przedstawiciele Komisji Europejskiej.
Świerszcze i inne robaki zamiast mięsa?
Rezygnacja z mięsa wiąże się zazwyczaj ze zmianą białka zwierzęcego na białko roślinne. Zamiast klasycznego schabowego można wybrać np. kotlet z soczewicy. Ale nie trzeba od razu przechodzić na weganizm. Można też zmienić spożywany rodzaj z mięsa. Na przykład na owady.
W Unii Europejskiej do sprzedaży zatwierdzono już produkty z następujących insektów:
- mącznik młynarek,
- szarańcza wędrowna,
- pleśniakowiec lśniący.
Z raportu Europejskiej Organizacji Konsumentów wynika jednak, że 75 proc. Europejczyków nie chce zamienić mięsa na owady. Inne badania, które przeprowadzono w Niemczech, wskazują, że najczęstszą przeszkodą jest w tym wypadku po prostu obrzydzenie. Jeszcze inna ankieta pokazała jednak, że ludzie są nieco bardziej otwarci na jedzenie robaków jeśli przedstawi im się korzyści dla środowiska płynące z takiej decyzji.
Mimo tego sektor hodowli owadów w celach spożywczych w Europie rozwija się bardzo dynamicznie. Zakłady, w których insekty hodowane są np. na mąkę lub paszę powstają również w Polsce. Rozdrobnione owady mają być z czasem dodawane m.in. do karmy dla drobiu. Zatem nawet jeśli brzydzi nas jedzenie całych robaków, to jest duża szansa, że za jakiś czas i tak będziemy je jeść. Tyle że pośrednio - w postaci mięsa zwierząt, które spożywały paszę z owadów.
Dlaczego musimy odejść od jedzenia mięsa
Choć uzależnienie od paliw kopalnych w energetyce, przemysł i transport nadal pozostają najbardziej emisyjnymi gałęziami gospodarki, to produkcja mięsa również przyczynia się do globalnego ocieplenia. Wraz z przemysłem pasz dla zwierząt odpowiada ona za 19 proc. emisji gazów cieplarnianych na świecie.
Bydło hodowlane generuje też ogromne emisje metanu - najpopularniejszego po dwutlenku węgla gazu odpowiadającego za zmianę klimatu. Produkcja mięsa wiąże się też z wylesianiem obszarów naturalnych pod grunty rolne. Tymczasem tylko w Unii Europejskiej na wsparcie hodowli przeznaczane jest co roku prawie 30 mld euro.
W opracowaniu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu ONZ, który podsumowuje setki naukowych opracowań związanych z globalnym ociepleniem, jasno stwierdzono, że przejście na bardziej roślinną dietę może mieć korzystne skutki w walce ze zmianami klimatycznymi.
Eksperci oszacowali, że gdyby tylko przeciętna dieta wszystkich ludzi była fleksitariańska, to już mielibyśmy 66 proc. szans na zatrzymanie globalnego ocieplenia. Wystarczy, że jedlibyśmy przede wszystkim owoce i białko roślinne, umiarkowaną ilość białka zwierzęcego i ograniczoną ilość czerwonego mięsa.