Wielki nieobecny kampanii wyborczej. (Prawie) nikt nie mówi o klimacie

Kampania wyborcza rozkręciła się na dobre, a temat zmiany klimatu, jak w niej nie istniał, tak nie istnieje. Alarmujące, bo chodzi nie tylko o jedno z większych wyzwań globalnych, ale i o to, jak przygotuje się na nie Polska. I czy w ogóle zamierza się przygotowywać.

Mimo że katastrofa klimatyczna zagranicą jest jednym z najważniejszych tematów politycznych, kampania wyborcza w Polsce w ogóle nie dotyka tego problemu. Dlaczego?
Mimo że katastrofa klimatyczna zagranicą jest jednym z najważniejszych tematów politycznych, kampania wyborcza w Polsce w ogóle nie dotyka tego problemu. Dlaczego?123RF/PICSEL

W 2006 r. Al Gore, były kandydat demokratów na prezydenta USA, wstrząsnął opinią publiczną. Wypuszczony przez niego film dokumentalny zwrócił uwagę na ogromny, a jednocześnie przemilczany problemnasilającą się zmianę klimatu. Wiele mówiący tytuł, "Niewygodna prawda", idealnie oddaje również to, jak wygląda obecna kampania wyborcza w Polsce.

Polscy politycy milczą o katastrofie klimatycznej

Od czasu premiery dokumentu na świecie zmieniło się wiele. Choć klimat destabilizujemy na jeszcze większą skalę, paradoksalnie widać też oznaki, że chcemy zmierzać w przeciwnym kierunku. Rządy na całym świecie przyjmują coraz ambitniejsze zobowiązania, za którymi w końcu zaczynają iść sensowne zmiany systemowe i poważne pieniądze. 

Wiele dzieje się i w USA, i w Chinach, i w Indiach. Wiele dzieje się też w Unii Europejskiej, która z polityki klimatycznej uczyniła swój filar. Tematy te były również niezwykle ważne w ostatnich wyborach w różnych europejskich krajach, jak chociażby Niemcy.

Można więc uznać, że, choć z różnym skutkiem i wciąż zbyt rzadko, to jednak kolejne władze i społeczeństwa z "niewygodną prawdą" postanawiają się w jakiś sposób zmierzyć. Ale nie my. Nie w Polsce. Nie w najbliższych wyborach parlamentarnych. Dlaczego?

Jarosław Kaczyński w listopadzie 2022 r. stwierdził, że "klimat jak świat światem się zmieniał" i przytoczył słowa noblisty, którego kontrowersyjne teorie na temat zmian klimatu nie są podparte naukąWOJTEK RADWANSKI / AFPAFP

Rząd zniechęca

W normalnej sytuacji sprawujący władzę rząd prowadziłby sensowną, odpowiedzialną politykę klimatyczną, z której byłby dumny. Tymczasem obecny rząd jest dumny z tego, że prowadzi politykę antyklimatyczną. Wręcz szczyci się tym, że próbuje blokować działania UE, na siłę i wbrew zdrowemu rozsądkowi obstaje przy węglu, a polskie lasy zamienił w gigantyczny tartak.

W ten sposób nie tylko blokuje rozwój naszego kraju i postęp technologiczny, spychając Polskę na geopolityczny margines. W ten sposób na dzień dobry zniechęca też społeczeństwo do poważnego traktowania kryzysu klimatycznego. I do uznania go za ważny temat w kampanii wyborczej.

Choć Zjednoczona Prawica na temat klimatu mijała się z prawdą regularnie, kłamstwa powtarzane tysiąc razy wciąż pozostają kłamstwami. Mimo to przynajmniej część ludzi w nie wierzy i przyłącza się do krytyki proklimatycznych inicjatyw.

Z drugiej strony część osób może czuć się zniechęcona do działania na rzecz klimatu tym, że zamiast mieć w rządzie sprzymierzeńca, ma w rządzie wroga. Zamiast mieć ułatwiane, ma utrudniane. Zamiast z górki, to pod górkę.

Posłowie i posłanki Suwerennej Polski wielokrotnie wyrażali swój sprzeciw wobec polityki klimatycznej UEStanisław RóżyckiEast News

Skąd milczenie?

Tak naprawdę, gdyby nie nieustające wolty Suwerennej Polski, to i polityka klimatyczna samego PiS byłaby bardziej ambitna. Ale że z koalicjantem jakoś trzeba żyć, to żyje się z nim kosztem klimatu i środowiska, a w konsekwencji obywateli. Nawet gdyby nie partia Zbigniewa Ziobry, Prawo i Sprawiedliwość i tak byłoby hamulcowym progresywnych działań. Nie tak wielkim, ale jednak.

Dlaczego więc polityka antyklimatyczna nie jest w sercu kampanii Zjednoczonej Prawicy? Być może odpowiedzi trzeba szukać w sondażach. Wiele z nich pokazuje, że zdecydowana większość Polaków chce działań na rzecz ochrony klimatu czy środowiska, np. popiera rozwój czystych źródeł energii i chce ochrony lasów. Tak naprawdę trudno znaleźć badanie opinii publicznej, które wskazywałoby, że jest odwrotnie. A większościowe poparcie dla "zielonych" inicjatyw pojawia się regularnie także wśród wyborców PiS.

Możliwe więc, że właśnie z tych powodów Zjednoczona Prawica woli nie grać w kampanii wyborczej kartą antyklimatyczną. Zamiast tego politykę strachu i nienawiści próbuje kreować wokół innych tematów, jak pytania z referendum. Czyli z jednej strony tematów bardziej "obytych", "przyziemnych" i emocjonujących dla twardego elektoratu, niż abstrakcyjne pojęcia "polityka klimatyczna" i "transformacja energetyczna", a z drugiej strony tematów, wokół których wśród potencjalnych wyborców panuje większa jednomyślność.

Wśród opozycji w kampanii wyborczej również próżno szukać twardych postulatów dotyczących walki z katastrofą klimatyczną123RF/PICSEL

A gdzie opozycja?

Ale w wyborach nie startuje tylko Zjednoczona Prawica, startuje też m.in. demokratyczna opozycja. Choć mogłaby podnieść sztandar z napisem "ochrona klimatu", woli pozostawić go jednak na ziemi. Dlaczego?

Wielki szacunek dla każdego, kto potrafi wskazać postulaty wyborcze opozycji inne niż "odsunąć PiS od władzy" i "naprawić to, co PiS zepsuło". Oczywiście zadbanie o przywrócenie standardów demokratycznych, odpolitycznienie sądów czy naprawianie relacji z zagranicą (w tym UE) jest niezwykle ważne i powinno być priorytetem. Ale ambicja przyszłego rządu - jeśli dojdzie do jego zmiany - nie może ograniczać się do odsunięcia poprzedników od władzy. Musi sięgać znacznie dalej. Ale nie sięga.

Polityka klimatyczna, podobnie jak każda inna polityka leżąca w rękach państwa, jest mimowolną ofiarą takiego podejścia.

Wina nas wszystkich

O tym, że zasługujemy na więcej, przypomina nam 60 organizacji pozarządowych zajmujących się klimatem, środowiskiem i tematami społecznymi. W opublikowanym tydzień temu "Manifeście 100 dni" przedstawiciele trzeciego sektora zwrócili się do komitetów wyborczych o złożenie deklaracji w kilkunastu kluczowych sprawach. Chodzi m.in. o:

  • uchwalenie prawa klimatycznego,
  • wprowadzenie moratorium na nowe fermy przemysłowe,
  • obniżenie ceny za bilety na pociąg o co najmniej 50%,
  • wyłączenie z użytkowania gospodarczego 20% lasów,
  • i zmniejszenie odległości nowopowstających wiatraków od budynków mieszkalnych lub o mieszanej funkcji z 700 na 500 metrów.

"Powstrzymanie spowodowanej działalnością człowieka zmiany klimatu jest jednym z największych wyzwań, przed którymi obecnie stoimy. Szansę na to da jedynie dobrze skoordynowany wysiłek całego społeczeństwa, w tym rządu, samorządów, biznesu, środowisk naukowych i pozarządowych. Dlatego działania odnoszące się do ochrony środowiska i klimatu powinny być podejmowane w sposób demokratyczny, z szerokim udziałem obywatelek i obywateli naszego Państwa" - stwierdza manifest.

Podpisy pod nim złożyły takie organizacje, jak m.in. Akcja Demokracja, ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, Greenpeace Polska, HEAL Polska, Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Rodzice dla Klimatu, WWF i Związek Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć.

Szerokie połączenie sił ruchów stawiających na ochronę klimatu, środowiska i demokracji jest niezwykle ważne. Niezwykle ważne jest też to, czy ich manifest zostanie przez komitety dostrzeżony i wywoła ich reakcję. Jeśli wybiorą przedwyborczą ciszę, będzie to cisza bardzo wymowna.

Weganie są dyskryminowani. Najgorzej mają mężczyźni
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas