Wysoka cena klimatycznej hipokryzji

Wielka Brytania i Kanada planują zredukować emisje CO2 do zera do 2050 r. Norwegia chce osiągnąć ten cel do końca tej dekady. Kraje te przyczyniają się jednak w znacznym stopniu do emisji gazów cieplarnianych na świecie i nie podejmują kroków, by faktycznie z tym skończyć - twierdzi CNN.

article cover
BEHROUZ MEHRIAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Według CNN, Norwegia promuje się jako państwo korzystające z odnawialnych źródeł energii. W Oslo zasilane są z nich wszystkie lampy, a światła przyciemniają się, gdy nikogo nie ma w pobliżu. System transportu publicznego jest całkowicie zasilany energią odnawialną, a dwie trzecie nowych samochodów to samochody elektryczne. Powstała również autostrada dla pszczół. "Problem polega na tym, że wiele innowacji środowiskowych, z których Norwegia jest dumna, jest finansowanych z pieniędzy z ropy" - podaje CNN. Norwegia jest głównym eksporterem paliw kopalnych i nie zamierza z tego zrezygnować.

Podobną "hipokryzję", jak podaje portal, można zarzucić Wielkiej Brytanii i Kanadzie. Pierwszy z tych krajów będzie gospodarzem dużego szczytu klimatycznego pod koniec roku, a zarazem jego władze rozważają otwarcie nowej kopalni. "Kanada, samozwańczy lider klimatyczny, przeznacza dolary z podatków na projekt rurociągu naftowego" - wskazuje CNN.

Zgodnie z umowami międzynarodowymi każdy kraj jest odpowiedzialny jedynie za te emisje gazów cieplarnianych, które zostały wytworzone na jego terytorium. Wobec tego Wielka Brytania, Kanada i Norwegia nie odpowiadają za emisje spowodowane spalaniem ich ropy, gazu i węgla w innych miejscach na świecie.

Na początku 2018 r. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu ONZ oszacował tzw. budżet węglowy do 2030 r. na około 420 gigaton (miliardów ton) CO2, co daje 66 proc. szans ograniczenia ocieplenia do 1,5 st. Celsjusza. Nowsze szacunki opublikowane w czasopiśmie "Nature" na początku tego roku wskazują, że liczba ta może wynosić 230 gigaton. W zeszłym roku na świecie wyprodukowano ok. 34 gigaton CO2, co oznacza, że pozostały budżet węglowy może wystarczyć na nieco ponad sześć lat, chyba że emisje zaczną szybko spadać.

Według urzędu statystycznego Norwegii w 2017 r., roczne emisje krajowe wyniosły około 53 mln ton. Raport ONZ Emission Gap wskazuje jednak, że emisje z ropy i gazu, które Norwegia sprzedała za granicę, wyniosły około 470 mln ton w 2017 r. Jeśli Norwegia będzie kontynuowała wiercenia zgodnie z planem, całkowita emisja z jej złóż ropy i gazu wyniesie około 15 gigaton CO2, jak wykazuje CICERO, norweski instytut badań klimatycznych. To pochłonęłoby 6,5 proc. pozostałego budżetu węglowego dla całego świata.

Tymczasem brytyjski Urząd ds. Ropy i Gazu szacuje, że na koniec 2019 r. brytyjskie rezerwy ropy naftowej wynosiły 5,2 mld baryłek, co wystarcza do kontynuowania wydobycia przez kolejne dwie dekady. Gdyby tak się stało, dalsze spalanie tych wydobytych paliw spowodowałoby dodanie kolejnych 2,2 gigaton CO2 do atmosfery. Wielka Brytania jako całość wyprodukowała 454 mln ton ekwiwalentu CO2 w 2019 r.

Dane Canada Energy Regulator wskazują, że produkcja ropy naftowej w tym kraju będzie rosła do 2039 r. Według danych rządowych, rezerwy ropy w Kanadzie wynoszą ok. 168 mld baryłek. Gdyby to wszystko zostało wydobyte i spalone, dodałoby to szacunkowo 72 gigaton CO2 do atmosfery, co daje prawie jedną trzecią światowego budżetu węglowego.

PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas