​Greenpeace: Co najmniej dziewięć śląskich kopalń działa nielegalnie

Organizacja twierdzi, że kolejni ministrowie środowiska wydali łącznie 16 pozwoleń na wydobycie węgla bez odpowiedniej oceny środowiskowej. Greenpeace zapowiada kroki prawne, domagając się wstrzymania pozwoleń do czasu uzupełnienia dokumentacji. Organizacja chce także, by przy rozpatrywaniu koncesji uwzględniono głos mieszkańców obszarów, na których kopalnie działają.

Aktywiści chcą, aby władze kopalni uzupełniły brakującą dokumentację dot. oceny wpływu na środowisko
Aktywiści chcą, aby władze kopalni uzupełniły brakującą dokumentację dot. oceny wpływu na środowisko123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Chodzi m.in. o kopalnie Makoszowy, Silesia, Staszic-Wujek oraz Piast-Ziemowit. Koncesje na wydobycie zostały im pierwotnie wydane w latach 90., kiedy ocena oddziaływania na środowisko nie była wymagana. Trzy lata temu, na mocy specustawy, jednokrotnie przedłużono 16 zezwoleń na wydobycie bez konieczności dostarczenia ocen oddziaływania na środowisko. Spółkom węglowym pozwolono również na pominięcie konsultacji społecznych.

Teraz mieszkający w okolicach kopalń ludzie skarżą się na zniszczenia domów, m.in. odkształcenia budynków, popękane ściany, czy podłogi. Greenpeace Polska, jako przykład podaje zabytkową dzielnicę Murcki w Katowicach. Tam fedruje Polska Grupa Górnicza. Mieszkańcy domagają się od spółki naprawy nieruchomości. Kopalnia tylko częściowo zgodziła się pokryć szkody wywołane działalnością górniczą.

"Życie w takich warunkach nie jest normalne. Zainwestowaliśmy nasze oszczędności kupując mieszkanie w zabytkowej kamienicy i zależy nam, by jak najdłużej była w dobrym stanie technicznym, w końcu to nasz dom. Nie chcemy, aby kopalnia przestała wydobywać węgiel. Domagamy się jednak, aby spółki węglowe rzetelnie oceniły swój wpływ na środowisko i architekturę, ponieważ aktualnie nie wiemy, jak dalsze działania wpłyną na naszą kamienicę. Dom to miejsce, w którym powinniśmy czuć się bezpiecznie i chcemy mieć pewność, że nasze mieszkania przetrwają kolejne dziesięciolecia" - mówi cytowany w informacji prasowej organizacji członek Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul. Kołodzieja 42.

Sprzeciw wobec przedłużenia koncesji wyrażali także samorządowcy. Przeciwny był m.in. prezydent Katowic. "O przedłużeniu koncesji mieszkańcy dowiedzieli się po fakcie. Także my, jako rada dzielnicy, zostaliśmy pominięci w całym procesie przedłużania pozwolenia na wydobycie. Nie odbyły się także konsultacje społeczne. Spowodowało to duży niepokój społeczny co doprowadziło do  akcji protestacyjnej w lutym bieżącego roku, na której licznie zjawili się mieszkańcy Murcek walczący o swój dobytek" - mówił przewodniczący Rady Jednostki Pomocniczej Murcki, Gabriel Tomczak.

Kopalnie otrzymały przedłużenie koncesji na sześć do 25 lat, mimo że Unia Europejska od odejścia od węgla uzależnia przekazanie środków w ramach Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. - Mamy postępujący kryzys klimatyczny a Ministerstwo Klimatu i Środowiska zamiast stawać w obronie prawa i obywateli, pomaga lobby górniczemu obchodzić prawo. Jak się wydaje rządzący z pełną premedytacją nie dostosowali polskich przepisów do unijnych wymogów tak długo, aż wszystkie zainteresowane kopalnie nie otrzymały przedłużenia koncesji. To skandal. Minister Kurtyka powinien wstrzymać te koncesje i zobligować spółki górnicze do uzupełniania dokumentacji o brakujące oceny oddziaływania na środowisko - twierdzi Anna Meres z Greenpeace.

Aktywiści domagają się, by spółki górnicze zbadały swój wpływ na środowisko, tym samym dopełniając formalności. Chodzi także o danie głosu lokalnej społeczności oraz organizacjom pozarządowym, które zostały pominięte.

Dla osób, które chcą poprzeć postulaty mieszkańców, Greenpeace uruchomił stronę, na której można wysłać maila do ministra klimatu i środowiska Michała Kurtyki.

Rozmowa z Anną Meres, koordynatorką kampanii klimatycznych Greenpeace Polska.

Dlaczego w 2018 r. zdecydowano się na pominięcie wymogu ocen środowiskowych przy przedłużaniu koncesji?

Te koncesje, które zostały pierwotnie wydane w latach 90., zbliżały się do końca terminu swojej ważności. Spółki węglowe nie zgłosiły się do ministra klimatu, by w czasie zgodnym z prawem te koncesje przedłużyć. W 2018 r. przegłosowano specustawę, która zezwalała na jednokrotne przedłużenie koncesji. Dla Turowa było to sześć lat, dla kopalni węglowych przedłużono koncesje nawet do lat 40.

A co by dał takie oceny środowiskowe?

Raporty oceniające wpływ działalności górniczej na środowisko to bardzo obszerne dokumenty, kilkusetstronicowe. Bardzo szeroko oceniają wpływ na środowisko, wody powierzchniowe i podziemne, czy infrastrukturę, oraz domy. To kompleksowa ocena, która pokazałaby, jak dana kopalnia wpływa na swoje bezpośrednie otoczenie.

Czy mieszkańcy mogą domagać się odszkodowań za powstałe przez kopalnie szkody?

Tak, natomiast codzienną praktyką spółek węglowych jest to, że one takich szkód nie uznają. Skargi mieszkańców, domagających się ich naprawy, kończą się na niczym i trafiają do sądów. Wówczas często są to trwające latami batalie. Nawet jeżeli skończą się korzystnym dla mieszkańców rozwiązaniem, to nie pokrywają szkód, które wywołało wydobycie.

 Co spowodowałoby wstrzymanie pozwoleń?

Domagamy się wstrzymania pozwoleń, ale także chcemy, by spółki węglowe rzetelnie oceniły swój wpływ na środowisko i na mieszkańców. Domagamy się tego, żeby rząd zobowiązał zarządców kopalni do tego, by te dokumenty zostały przygotowane i złożone. Jesteśmy świadomi, że natychmiastowe wstrzymanie pozwoleń nie jest możliwe. To oznaczałoby, że wydobycie z kopalń zostałoby zatrzymane.

Górnicy, na przykładzie Turowa mówią, że to niebezpieczne rozwiązanie. Nawet podczas pierwszej fali pandemii na dole ktoś zawsze pracował.

Całkowite zatrzymanie pracy kopalni nie jest możliwe, ponieważ złoża trzeba cały czas odwadniać. Bez tego faktycznie szyby zostałyby zalane. Jednak możliwe jest wstrzymanie samego wydobycia. Tego się domagamy.

Czy Komisja Europejska odniosła się do przedłużenia koncesji bez oceny środowiskowej?

Nie, natomiast bardzo prawdopodobne jest to, że Komisja nie zdaje sobie sprawy z tego, że taka ustawa w 2018 r. została wprowadzona. Na pewno też będziemy chcieli zwrócić uwagę KE, że na liście kopalń, które wymieniono w umowie społecznej, którą musi zaakceptować komisja, znalazły się takie placówki, których koncesje właśnie w ten sposób przedłużono.

Część z tych koncesji ma obowiązywać do lat 40. Nie wydaje się, żeby Brukseli, forsującej ku ochronie klimatu, to się spodobało.

Rząd i górnicy wynegocjowali zapisy tak zwanej umowy społecznej, która zakłada zamknięcie ostatniej kopalni w 2049 r. i subsydiowanie kopalni. Ta umowa nie jest prawnie wiążąca. W związku z tym nie należy poważnie traktować jej zapisów. Konieczne jest, aby wszystkie kraje Unii odeszły od spalania węgla do 2030 r. Ten 2049 r. jest zdecydowanie za późny.

Greenpeace Polska
Coroczny problem na polskich plażachINTERIA.PL

źródło: Greenpeace Polska, Zielona Interia

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas