Stworzyli listę ryzyka, ma aż 32 gatunki inwazyjne. Dominują węże
Doświadczenia Amerykanów z gatunkami inwazyjnymi są fatalnie. Wielu przybyszów z innych kontynentów zagnieździło się w Stanach Zjednoczonych tak mocno, że zagrażają ekosystemom. Spektakularny przykład to pytony birmańskie na Florydzie. USA sporządziły listę najgroźniejszych pod tym względem i możliwie najbardziej inwazyjnych gatunków. Dominują węże.

Pytony birmańskie to przypadek spektakularny i dający do myślenia. W 1992 r. podczas uderzenia huraganu Andrew na Florydzie sporo tych gadów wydostało się z rozbitych terrariów sklepów zoologicznych.
Doszły do tego węże wypuszczane przez ludzi. W efekcie mamy na Florydzie katastrofę ekologiczną z udziałem dusicieli, którą próbuje się okiełznać szeroko zakrojonymi polowaniami na pytony.
Takich przykładów jest więcej i nawet niewinnie wyglądające zwierzęta mogą okazać się inwazyjne i bardzo groźne dla środowiska. Niezwykle podatne na takie inwazje są zwłaszcza hermetyczne ekosystemy, np. na Florydzie albo na Hawajach, gdzie mnóstwo obcych zwierząt zdziesiątkowało miejscową faunę.
Według danych publikowanych przez "Science" w 2022 r. gatunki inwazyjne kosztują Stany Zjednoczone aż 1,22 biliona dolarów w ostatnich 60 latach, począwszy od 1960 r. Roczne koszty wzrosły od przeszło 2 mld dolarów w latach sześćdziesiątych do ponad 20 mld obecnie.

Floryda, Hawaje - inwazje obcych gatunków na USA
Szczególnie kosztowne i spektakularne inwazje na Stany Zjednoczone to wspomniane pytony birmańskie na Florydzie, szczekunki koki na Hawajach (to żaby pustoszące tamtejszy ekosystem), duża jaszczurka południowoamerykańska zwana teju argentyńskim, tołpyga biała, a także nasze europejskie ptaki jak szpaki. Dodajmy do tego jeszcze mnóstwo inwazyjnych bezkręgowców oraz roślin i mamy przepis na katastrofę.
A ponieważ lepiej zapobiegać niż gasić, amerykańskie służby przyrodnicze postanowiły zawczasu przygotować się na możliwe i realne inwazje grożące Stanom Zjednoczonym.
US Fish and Wildlife Services dokonała analizy obcych zwierząt z innych kontynentów, które mogą zagrozić tamtejszym ekosystemom. Sprawdzono prawie 10 tys. gatunków na bazie danych z Law Enforcement Management Information System (LEMIS), gdzie rejestruje się wszystkie dzikie zwierzęta importowane do USA.
Następnie przyrodnicy zawęzili listę do 840 gatunków na podstawie tego, jak bardzo klimat w ich rodzimym zasięgu jest podobny do klimatu w USA. Z tego grona wybrane zostały 32 najbardziej potencjalnie niebezpieczne dla amerykańskiej przyrody. To 22 gady i dziewięć ryb, ze strony których zagrożenie oceniono jako wysokie. A mówimy o tylko zwierzętach legalnie znajdujących się w obrocie na terenie Stanów Zjednoczonych.

Wśród potencjalnie niebezpiecznych ryb znalazł się chociażby dobrze nam znany w Polsce leszcz zwyczajny. Leszcz nie występuje naturalnie w Ameryce Północnej, jest ograniczony do Europy aż po Jezioro Aralskie na wschodzie.
Są też inne ryby europejskie, a także afrykańskie jak czerwieniak kongijski, którego wymagania środowiskowe są zbliżone do tego, co może znaleźć w Ameryce Północnej.
Węże stanowią ogromne zagrożenie dla przyrody USA
Na sporządzonej liście dominują jednak węże. Jest np. żmija sykliwa, czyli jeden z bardziej jadowitych węży pochodzących z Afryki. Znajdziemy też kobry jak kobra czarnoszyja czy Naja nigrincta, a także kobra czarnobiała. Wszystkie są gatunkami afrykańskich kobr plujących, które potrafią unieść wysoko swe ciała i strzelić jadem prosto w oczy przeciwnika.
Szczególne obawy budzi również mangrowiec brunatny - wąż mieszkający na terenach północnej Australii, Nowej Gwinei i Indonezji. To ten gatunek zdziesiątkował przyrodę na wyspie Guam, która jest terytorium nieinkorporowanym USA na Pacyfiku. O zagładzie spowodowanej przez tego gada pisaliśmy w Zielonej Interii.

Lista ostrzega też przed licznymi waranami, których wydostanie się do środowiska grozi podobnymi konsekwencjami jak wielka inwazja teju argentyńskiego. Ta spora jaszczurka z Ameryki Południowej dziesiątkuje jaja aligatorów, żółwi i ptaków na Florydzie i w Georgii.
Do 32 gadów i ryb dodano listę 54 gatunków ptaków, 11 gatunków ssaków i jednego płaza, w wypadku których ryzyko groźnej inwazji zostało oszacowane jako średnie.
Lista stanowi ostrzeżenie i ma zachęcić władz federalne i stanowe do działania zanim do takiej inwazji dojdzie. Przypomnijmy jednak, że Donald Trump ograniczył budżety organizacji zajmujących się takimi kwestiami.
US Fish and Wildlife Services będzie mieć w 2026 r. o 37 mln dolarów mniej, a Natural Resources Conservation Service czyli służba leśna aż o 370 mln dolarów mniej. Budżet U.S. National Parks operations został obcięty o 900 mln dolarów.