Rower, czyli XIX-wieczny wynalazek i transport przyszłości
Kiedy myślimy o transporcie przyszłości, wyobrażamy sobie raczej coś w rodzaju… latających samochodów, czy innego wynalazku znanego raczej z filmów sci-fi. Okazuje się jednak, że ogromną rolę w transporcie miast przyszłości będzie odgrywał pojazd bardzo prosty i posiadany już teraz przez mnóstwo ludzi.
Większość z nas bywa sceptyczna, kiedy mowa o rowerze jako jednym z głównych środków transportu w miastach. I nie ma co się dziwić - trudno wyobrazić sobie bowiem przesiadkę na rower w miastach, które wyglądają tak jak dzisiaj. A niestety większość z nich nie posiada dobrze rozbudowanej infrastruktury rowerowej, a dodatkowo jest "rozlana" w ten sposób, że trudno sprawnie dotrzeć z jednego do drugiego miejsca rowerem, nie męcząc się przy tym niesamowicie.
Prekursorski Amsterdam
To może wyglądać inaczej, a rower jest naturalnym elementem przyszłości transportu w miastach, które będą musiały się zmienić. Widać to już w niektórych zachodnich metropoliach, takich jak np. rowerowa stolica świata, czyli Amsterdam. Szacuje się, że w stolicy Niderlandów aż 38 proc. wszystkich podróży odbywa się właśnie tym środkiem transportu. Nie ma się, co temu dziwić - miasto to jest wyposażone w rozbudowaną sieć ścieżek i pasów rowerowych, tak bezpiecznych, że nawet małe dzieci i osoby starsze korzystają z rowerów jako najłatwiejszego środka transportu. A bezpieczeństwo jest w tym kontekście kluczowe i polskie miasta mają w tym aspekcie niezwykle dużo do nadrobienia - tylko w 2021 roku na polskich drogach doszło do 3513 wypadków z udziałem rowerzystów, a za zdecydowaną większość, bo aż 1719 zdarzeń, odpowiadali kierowcy samochodów osobowych.
Ale dlaczego Holendrzy postawili tak bardzo na rowery? Po pierwsze redukcja transportu samochodowego i zastąpienie jej transportem rowerowym, czy pieszym, znacznie zwiększa bezpieczeństwo na drogach. Jeszcze w 1971 roku w samym Amsterdam doszło do 3300 śmiertelnych wypadków drogowych, z czego 400 ofiar śmiertelnych było dziećmi. Dzisiaj natomiast Holandia ma jedne z najbezpieczniejszych dróg w Europie.
Zmiany klimatu
Kolejnym argumentem, czemu rowery to przyszłość jest kwestia konieczności redukcji emisyjności transportu drogowego. W Polsce transport odpowiada za kilkanaście procent emisji gazów cieplarnianych. Jest to sektor w którym niewiele zrobiono przez lata w naszym kraju aby zredukować emisje. A to, że przesiadanie się na rower, pozwala znacznie je zmniejszać, pokazują badania.
Jedno z nich zostało wykonane wykonane pod przewodnictwem Christiana Branda, profesora Uniwersytetu Oksfordzkiego. W badaniu trwającym niemal dwa lata wzięło udział 2 tys. osób mieszkających w Antwerpii, Barcelonie, Londynie, Orebro, Rzymie, Wiedniu i Zurychu. Łącznie powstało 10 tys. dzienników podróży, według których obliczano ślad węglowy uczestniczek i uczestników badania. Okazało się, że emisje z podróży osób, które na co dzień poruszały się rowerem, były o 84 proc. niższe niż osób z roweru niekorzystających. Dodatkowo naukowcy doszli do wniosku, że przeciętna osoba, która przesiadła się z samochodu na rower tylko na jeden dzień w tygodniu, zmniejszyła swój ślad węglowy o 3,2 kg CO2, co odpowiada średniej emisji pochodzącej z przejechania samochodem 10 km.
Podobnie z kwestią zanieczyszczenia powietrza. Transport samochodowy jest głównym źródłem szkodliwych emisji tlenków azotu. Z danych Komisji Europejskiej wynika natomiast, że nawet niewielki spadek wszystkich podróży, które odbywają się samochodami - z 44 proc. do 30 proc. - zaowocowałby 36 proc. spadkiem emisji tlenków węgla (CO) i 56 proc. spadkiem emisji dwutlenku azotu (NO2).
Wygodne miasta
Można oczywiście stwierdzić, że problemy zanieczyszczenia powietrza i emisji rozwiązałaby elektryczne samochody. Oczywiście ten drugi pod warunkiem transformacji polskiej energetyki na bezemisyjną. Jednak elektryczne samochody nie są remedium na wspomniane wcześniej kwestie bezpieczeństwa i nie rozwiązują jeszcze innego problemu - coraz większego deficytu miejsca w miastach i korków. Rowery, transport pieszy, czy komunikacja miejska, są w stanie przetransportować więcej osób względem zajmowanej powierzchni niż indywidualny transport samochodowy. A miejsce jest w miastach na wagę złota, szczególnie ze względu na konieczność ich coraz większego zazielenienia, co łagodzi skutki zmiany klimatu i poprawia dobrostan mieszkańców.
Oczywiście równie istotne jest to, żeby przemieszczając się być wszędzie na czas a podróże nie zajmowały za dużo czasu. Dlatego miasta muszą się zmienić. Jedną z koncepcji kierunku zmian jest idea 15-minutowych miast. Miasto 15-minutowe to taka przestrzeń, w której wszystkie nasze codzienne potrzeby są w najbliższej okolicy - w zasięgu 15-minutowego spaceru bądź przejażdżki rowerem. Stoi to w opozycji do tego, co urbaniści tworzyli w miastach do tej pory - mieszkania i domy miały być oddzielnymi strefami, z dala od handlu, przemysłu i rozrywki.
15-minutowe miasta to już nie tylko teoria. Elementy tego podejścia są już z powodzeniem realizowane np. w Paryżu, Cagliari, Portland czy Bogocie.