To prawda, że alergików jest coraz więcej. Przyczyną są zmiany klimatu

Może nam się wydawać, że jeszcze 20 czy 30 lat temu osób cierpiących z powodu alergii było znacznie mniej. Z jednej strony jako przyczynę takiej "epidemii" uczuleń można wskazać lepszą diagnostykę alergii. Ale okazuje się, że jest coś jeszcze. Badania wskazują, że przyczyną coraz większej nadwrażliwości na alergeny u ludzi mogą być także postępujące zmiany klimatu.

To prawda - alergie są coraz bardziej dokuczliwe, a sezon pylenia z roku na rok się wydłuża. Przyczyną są m.in. zanieczyszczenia powietrza i zmiany klimatu
To prawda - alergie są coraz bardziej dokuczliwe, a sezon pylenia z roku na rok się wydłuża. Przyczyną są m.in. zanieczyszczenia powietrza i zmiany klimatu123RF/PICSEL

Szacuje się, że w Polsce z powodu alergii cierpi ok. 40 proc. społeczeństwa. Sto lat temu problem właściwie nie istniał, bo dotykał zaledwie 2 proc ludzi. Oczywiście od tego czasu medycyna poszła do przodu o całe lata świetlne, a sama diagnostyka alergii także bardzo się rozwinęła. Ale czy to wszystko?

"To jest duży i narastający problem, bo co dekadę podwaja się liczba alergików" - podkreślił w rozmowie z Zieloną Interią alergolog dr Piotr Dąbrowiecki. Specjalista wskazuje, że objawy alergiczne, takie jak nieżyt nosa, nadreaktywność oskrzeli czy reakcje skórne występują coraz częściej m.in. przez smog i chemizację środowiska. "Z tym wiążemy właśnie epidemię alergii" - mówi dr Dąbrowiecki.

Przez zmiany klimatu rośliny będą dłużej pylić

W zeszłym roku wyniki badań opublikowanych przez amerykańskich naukowców potwierdziły także, że alergików będzie coraz więcej ze względu na globalne ocieplenie. Rosnące temperatury i wzrost stężenia CO2 w atmosferze sprawiają, że drzewa, trawy i inne rośliny pylą dłużej.

Naukowcy odkryli, że w ostatnich latach sezon pylenia wydłużył się. Taką tendencję potwierdzono zarówno na terenie USA, jak i w Europie. Ze względu na ocieplający się klimat sezon pylenia niektórych roślin wydłużył się nawet o 20 dni w porównaniu z końcówką XX w.

"Z racji tego, że stężenia pyłków są często bardzo uzależnione od temperatury, antropogeniczne zmiany klimatu mogą w znacznym stopniu szkodzić zdrowiu układu oddechowego człowieka poprzez zwiększanie stężenia pyłków i wydłużanie okresów pylenia oraz ekspozycji na nie" - czytamy w opracowaniu badań pod kierownictwem Williama Anderegga z Uniwersytetu w Utah.

Naukowcy spróbowali także przewidzieć, jak zmiany klimatu wpłyną na alergie u ludzi w kolejnych latach. Niestety badacze nie mają dobrych wieści. Oszacowano, że już pod koniec tego stulecia sezon pylenia będzie zaczynał się nawet 40 dni wcześniej niż w latach 1995-2014.

Badania wskazują, że w ostatnich dekadach sezon pylenia niektórych roślin wydłużył się nawet o 20 dni. Do końca stulecia ta liczba może wzrosnąć dwukrotnie123RF/PICSEL

Najwięcej alergików jest w miastach

Równie ciekawe wnioski płyną z badań przeprowadzonych w Polsce. "Wiedzieliśmy już od dawna, że pyłki działają coraz agresywniej, ale niedawno odkryliśmy mechanizm, dlaczego tak się dzieje" - wyjaśniła prof. Ewa Czarnobilska, której zespół opublikował wyniki badań na ten temat.

Badacze postanowili porównać pyłki brzozy pobrane z drzew w Krakowie i w mniejszych Niepołomicach. Okazało się, że pyłek z drzew w dużym mieście zawierał więcej alergenów niż ten z czystszego środowiska.

"Obserwujemy, że obecnie pacjenci uczuleni na pyłek brzozy, którzy mieszkają w miastach, mają nie tylko objawy alergicznego nieżytu nosa i zapalenia spojówek, ale również astmę sezonową. Z drugiej strony osoby, które nigdy wcześniej nie miały alergii, teraz w wieku dorosłym zgłaszają się do lekarza" - powiedziała prof. Czarnobilska.

Badania polskich naukowców również potwierdziły, że ze względu na globalne ocieplenie wydłużają się sezony pylenia, w szczególności drzew. W Polsce są to np. brzoza i olcha.

Alergie - skąd się biorą?INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas