Światowy Dzień Wody 2022. Zmiany klimatu to wyzwanie dla gospodarowania tym cennym zasobem

Mateusz Czerniak

Woda jest absolutnie podstawowym dobrem, dlatego jakiekolwiek zaburzenia w dostępie do niej zdają się być nie do zaakceptowania w standardzie kraju rozwiniętego. Jednak zmiany klimatu będą przynosić coraz więcej trudności w materii gospodarki wodnej.

Wyschnięte koryto Wisły w okolicach Warszawy.
Wyschnięte koryto Wisły w okolicach Warszawy.LUKASZ SZCZEPANSKI/REPORTEREast News

W ciągu ostatnich kilku lat w Polsce coraz bardziej zauważalne stały się problemy wynikające zarówno z ograniczenia dostępności wody, jak i jej jakości. Ma to związek z postępującą zmianą klimatu, z którą wiążę się m.in. wzrost średniej temperatury czy zmiana charakterystyki opadów.

Wzrost temperatury skutkuje wzrostem wyparowywania z gleby wody, co przykłada się do zjawiska suszy, która występuje w Polsce w ostatnich latach coraz częściej - w latach 1951-1981 było w Polsce sześć susz, jedna średnio co 5 lat. Później, w latach 1982-2011 susz było aż 18 - jedna średnio co 2 lata. W końcu obecnie, od 2013 roku, mamy suszę co roku.

Samą susze możemy podzielić na trzy rodzaje - hydrologiczną, rolniczą i meteorologiczną. Ta pierwsza to okres, podczas którego przepływy w rzekach spadają poniżej wieloletnich wartości średnich. Druga to okres, w którym wilgotność gleby jest niedostateczna do zaspokojenia potrzeb wodnych roślin i prowadzenia normalnej gospodarki w rolnictwie. Trzecia to okres, w którym dopływ wilgoci do danego obszaru spada poniżej stanu normalnego w danych warunkach klimatycznych. Na częstsze występowanie susz ma też wpływ zmiana charakterystyki opadów. Składa się na nią ich zmieniony rozkład - wzrasta stosunek sumy opadów w półroczu zimnym do sumy opadów w półroczu ciepłym - a także faza opadów - zimą spada mniej śniegu, a więcej deszczu. To bardzo zła wiadomość, ponieważ topniejący śnieg jest podstawą odnawiania się zasobów wód podziemnych, a dodatkowo stopniowo nawadnia gleby, w przeciwieństwie do deszczu, który jeśli występuje w bardziej ulewnej postaci, spływa błyskawicznie do rzek, a później do morza. Scenariusze zmian klimatu przewidują w najbliższych kilku dekadach zmniejszenie się grubości pokrywy śnieżnej oraz skrócenie czasu jej zalegania. W latach 2021-2050 będzie ona zalegała o 28 dni krócej niż w okresie 1971-2000. 

Woda w kranie

Czy susze mogą sprawić, że w XXI wieku, w kraju rozwiniętym, rzeczywiście zabraknie wody pitnej dla ludzi? Nie jest to całkiem nierealne, co pokazuje przypadek Rzymu sprzed 5 lat. W lipcu 2017 r. mieszkańcy stolicy Włoch i turyści ją odwiedzający o mały włos nie doświadczyli racjonowania wody. Przyczyną takiego stanu była właśnie długotrwała susza. Spowodowała ona znaczące obniżenie poziomu wody w Jeziorze Bracciano, z którego zaopatrywany w wodę jest Rzym. Przyczynił się też do tego zły stan infrastruktury wodociągowej w mieście, powodujący nawet 40 proc. straty wody. Z polskimi miastami może być podobnie, co potwierdzają badania - według jednego z nich, cytowanego w drugiej części szóstego raportu IPCC, przy utrzymującym się wysokim poziomie emisji gazów cieplarnianych, co powoduje postęp zmian klimatu, ok. 15 milionów ludzi w Polsce doświadczy do końca wieku niedoborów wody.

Zmiany klimatu sprawiają też, że o ile nie zmienia się sama suma opadów i wody spada tyle samo, to zmniejsza się liczba dni opadowych - deszcze stają się więc coraz bardziej ulewne. Z jednej strony potęguje to suszę, ponieważ tego rodzaju opady nie zdążają wsiąknąć w glebę, zanim spłyną do rzek. Coraz dotkliwiej odczuwać to będzie rolnictwo, gdzie w związku z prognozowanym wydłużaniem się okresów bezopadowych należy się spodziewać zmniejszenia plonów oraz wzrostu zapotrzebowania na wodę. 

Susze i powodzie

Z drugiej strony taka zmiana przyczynia się do powstawania powodzi

- Powodzie zawsze występowały i występować będą. Natomiast zmiana klimatu powoduje, że takie wydarzenia występują częściej - mówił prof. Zbigniew Karaczun w wywiadzie dla Zielonej Interii. - Mimo że nie możemy powiedzieć, iż pojedyncze zjawiska takie jak ogromna powódź w Niemczech czy tornado w Czechach są dowodem na zmianę klimatu, to już wzrost częstotliwości tego rodzaju zdarzeń w ostatnich latach jest zdecydowanie manifestacją tego zjawiska - wyjaśniał ekspert.

Widok z lotu ptaka ubiegłorocznych powodzi w Niemczech.FERDINAND MERZBACH/AFP/East NewsEast News

Ryzyko powstania powodzi będzie szczególnie niebezpieczne, kiedy ulewne deszcze będą następować po suszy, kiedy spieczona skorupa gruntu nie przyjmuje wody. Same ulewne deszcze sprzyjają również pogorszeniu jakości wód, ponieważ nasilają spływ powierzchniowy zanieczyszczeń do rzek i zbiorników. 

Adaptacja

Jak należy się dostosowywać do wszystkich tego rodzaju zmian? Jak wskazuje zespół doradczy ds. kryzysu klimatycznego przy prezesie PAN, "lekarstwem na wysoką zmienność czasową opadów i przepływów rzecznych jest rozumiane szeroko retencjonowanie wody, czyli przechwytywanie, kiedy jest jej nadmiar i oddawanie, kiedy panuje susza". 

Zespół wskazuje, że kluczem dla łagodzenia skutków powodzi i suszy powinna być naturalna i mała retencja - na przykład retencja korytowa, mokradła, doliny zalewowe - oraz retencja krajobrazowa. Kluczowa jest ochrona cieków wodnych (rzek, strumieni, rowów meriolacyjnych, potoków itd.) w stanie naturalnym oraz renaturyzacja tych już przekształconych.Jednak trzeba podkreślić, że sama adaptacja nie wystarczy, jeśli nie zatrzyma się przyczyny intensyfikacji suszy oraz powodzi - zmian klimatu. Konieczna jest więc stopniowa redukcja emisji gazów cieplarnianych aż do zera i osiągnięcia neutralności klimatycznej kraju.

Mateusz Czerniak

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas