Susza nęka cały świat. Jej skutki czuć już wszędzie

Zachodnia część USA zmaga się z największą suszą od 1200 lat, Europa z największą od 500, rejon Rogu Afryki z największą od ponad 40, a Chiny z największą od początku zbierania danych. Oto "nowa normalność", przed której nadejściem przestrzegali nas naukowcy.

Megasusza to nasza nowa codzienność. Z jej powodu już cierpi lub wkrótce będzie cierpieć cały świat
Megasusza to nasza nowa codzienność. Z jej powodu już cierpi lub wkrótce będzie cierpieć cały światNurPhotoGetty Images
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Naukowcy przyjrzeli się słojom 1200-letnich drzew na południowym zachodzie Stanów Zjednoczonych. Dzięki temu mogli zbadać warunki klimatyczne panujące w przeszłości. Wnioski? Aktualna susza, trwająca już od ponad 20 lat, jest największą w całym tym okresie. A jej konsekwencje są coraz boleśniejsze.

Od fontann w Las Vegas po rolników

Jeziora Mead i Powell to sztuczne zbiorniki wodne powstałe po zbudowaniu tam. To także dwa jeziora o największej pojemności w całych Stanach. Z powodu suszy ilość wody spadła w nich do jednej czwartej, a więc najniższego poziomu w historii. W zasilającej jeziora rzece Kolorado, będącej źródłem wody dla ok. 40 milionów ludzi i wartej 1,4 biliona dolarów działalności gospodarczą, poziom wody obniżył się do jednej trzeciej.

Rzeka Kolorado przebiega przez siedem stanów, które rząd zobowiązał do wprowadzenia 15-procentowych cięć w zużyciu wody. Choć plan miał być gotowy w sierpniu, porozumienia wciąż nie osiągnięto. Jeśli stany nie dojdą do kompromisu, warunki narzuci rząd.

Jak mogą wyglądać ograniczenia? Znajdujące się w pobliżu jeziora Mead słynne Las Vegas planuje wprowadzić opłaty za przekroczenie limitów nałożonych na mieszkańców. Zamierza również zmniejszyć o jedną trzecią limity dla pól golfowych i wprowadzić zakaz budowania nowych fontann. Ograniczenia dotyczące wielkości basenów już obowiązują.

Z pewnością nie są to jednak działania, które w czasach historycznego kryzysu wodnego można uznać za bolesne. Takie muszą natomiast podejmować rolnicy. W ankiecie przeprowadzonej w południowo zachodniej części USA prawie trzy czwarte rolników stwierdziło, że tegoroczna susza szkodzi ich zbiorom i zmusza ich do wcześniejszej sprzedaży bydła. Choć wysokość strat dopiero poznamy, wiadomo, że chodzi o miliardy - dla porównania susza z 2011 r. przyniosła rolnikom ponad 7,5 miliarda dolarów straty.

Susza wpływa nie tylko na rolnictwo, ale także praktycznie na każdą gałąź przemysłu
Susza wpływa nie tylko na rolnictwo, ale także praktycznie na każdą gałąź przemysłu BloombergGetty Images

Światowa megasusza

Obecne warunki w USA określa się jako megasuszę. Być może to samo powinniśmy mówić o warunkach panujących na całym świecie. Naukowcy wskazują, że susza w Europie jest największa od 500 lat i przewidują, że 2022 r. przyniesie rekordową liczbę pożarów lasów i traw. Fatalne warunki utrudniają transport towarów po kluczowej nie tylko dla niemieckiej gospodarki rzece Ren, problemy z wodą w rzekach obniżają wydajność francuskich elektrowni jądrowych i europejskich elektrowni wodnych, a susze odczuwane są od Portugalii po Rumunię.

Z kolei Chiny mierzą się z największą suszą przynajmniej od lat 60. XX w., gdy rozpoczęto regularne pomiary. W efekcie w drugiej połowie sierpnia ogłoszono pierwszy od dekady alert dotyczący suszy. Przez długie tygodnie przez znaczne części kraju przetaczały się upały przekraczające 35 st. C., a w niektórych miastach nie raz przekroczono temperaturę 40 st.

Przepływy wody w Jangcy, trzeciej największej rzece na świecie, są niższe od średniej z ostatnich pięciu lat o ponad 50 proc. Boleśnie odczuwa to m.in. prowincja Syczuan, którą zamieszkuje 80 milionów ludzi i która 80 proc. prądu pozyskuje z elektrowni wodnych. Doprowadziło to do zamknięcia tysięcy fabryk (w tym np. Toyoty i Tesli), racjonowania energii elektrycznej i wstrzymania żeglugi.

Również w wielu częściach Afryki warunki - delikatnie rzecz ujmując - znacząco odbiegają od typowych. Najgorzej jest w regionie Rogu Afryki, który obejmuje Erytreę, Etiopię, Dżibuti, Somalię i Kenię. Kolejne lata opadów poniżej średniej sprowadziły tu najbardziej dotkliwą suszę od ponad 40 lat. Z jej powodu w 2022 r. ponad 20 milionów ludzi, w tym 10 milionów dzieci, będzie potrzebowało pomocy w postaci wody i żywności.

Jak informuje UNICEF, w samej Etiopii i Somalii osiem milionów osób zostało wewnętrznie przesiedlonych, a więc musiało szukać nowego domu - bardzo często w obozach. - Moja rodzina straciła całe bydło i wielbłądy. Wszystkie zginęły, bo nie mieliśmy dla nich wody. Nie mamy nic - opowiada 18-letnia Ayesha Abdi, która trafiła do obozu w Mogadiszu (Somalia). Po drodze do obozów rodziny z dziećmi narażone są na przemoc, wykorzystywanie i kradzieże. Ci, którzy jeszcze decydują się zostać, są często zmuszani do sprzedaży dzieci i wydawania ich za mąż, by móc wykarmić resztę rodziny. Według UNICEF w ciągu roku w samej Kenii liczba małżeństw dzieci wzrosła dwukrotnie.

"Nowa normalność" i jej konsekwencje

Konsekwencje suszy odczuwają mieszkańcy nie tylko tych państw, w których panuje. Odczuwamy je wszyscy. Problemy ze zbiorami i hodowlą wpływają na dostępność i ceny produktów, które trafiają również do sklepów w Polsce. Wstrzymane fabryki w Chinach ograniczają produkcję chipów, paneli słonecznych czy komponentów do samochodów, w tym elektrycznych. Ograniczona wydajność elektrowni jądrowych i wodnych przynosi zaś więcej energii z gazu i węgla, co osłabia działania na rzecz ochrony klimatu.

I to właśnie zmieniający się klimat jest spoiwem, które łączy susze z całego świata. Naukowcy od dawna przestrzegali, że jeżeli znacząco i błyskawicznie nie ograniczymy emisji gazów cieplarnianych, konsekwencje będą bolesne. Nie ograniczyliśmy, a globalnie wręcz emitujemy coraz więcej. Dlatego i coraz bardziej zaczyna boleć. Według naukowców bez wpływu globalnego ocieplenia dzisiejsze warunki w USA prawdopodobnie w ogóle nie zostałyby zaklasyfikowane jako wielka susza ani nawet susza ciągła. - Nadal mielibyśmy suszę. Nadal byłoby dość źle. Ale nie zbliżałoby się to do rekordowego wydarzenia, które teraz obserwujemy - ocenia Benjamin Cook, klimatolog NASA i współautor badania opublikowanego w Nature Climate Change.

A to dopiero początek. Zdaniem autorów badania istnieje stosunkowo duże prawdopodobieństwo, że "megasusza" w Stanach będzie trwać przynajmniej 30 lat. Z kolei zdaniem cenionej klimatolog Friederike Otto doszliśmy już do momentu, gdy możemy śmiało mówić, że każda dzisiejsza fala upałów stała się bardziej intensywna i bardziej prawdopodobna z powodu zmiany klimatu.

Owszem, susze czy fale upałów miały miejsce w przeszłości. Ich częstotliwość, siła i skala, którą obejmują świat, nie są już jednak anomaliami wpisanymi w naturalny bieg rzeczy. To "nowa normalność", przed której nadejściem przestrzegali naukowcy, a która z normalnością nie ma tak naprawdę nic wspólnego.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas