Rzeki w Europie umierają. Wyschnięte źródła, gorąca woda i brak tlenu
Naukowcy ostrzegają, że tegoroczna susza może być najgorsza od pół tysiąca lat. Cierpią nie tylko zwierzęta, ale też transport wodny, przemysł, elektrownie. Źródła wysychają, zmniejsza się przepływ wody, a jej temperatura wzrasta, co generuje szereg kolejnych problemów. A może być jeszcze gorzej.
Cały świat boryka się obecnie z problemem upałów i braku opadów. W niektórych miejscach spada minimalna ilość deszczu, która nie jest w stanie zasilić źródeł rzek. Jeśli ilość opadów nie wzrośnie, i nie będzie bardziej śnieżnych zim, poziom wód gruntowych może się jeszcze obniżyć. To oznacza, że przyszły rok może być jeszcze gorszy niż obecny. A i tak sytuacja rzek jest zła.
Brytyjscy hydrolodzy twierdzą, że po raz pierwszy widzą, żeby w początkowym odcinku Tamizy było tak sucho. Jej początek przesunął się o 8 kilometrów w dół rzeki, gdzie widać słaby przepływ. Brytyjski Met Office ostrzega, że to nie koniec upałów. Nie tylko w tym tygodniu, ale w najbliższym dziesięcioleciu, kiedy średnia temperatura może jeszcze wzrosnąć.
Co prawda naturalne źródło, które stanowi początek rzeki, potrafi być suche w okresie letnim, ale w tym roku wyschnięte koryto jest znacznie dłuższe.
Mimo tak złej sytuacji w niewielu miejscach wprowadzono ograniczenia w korzystaniu z wody, np. w celu podlewania ogródków przydomowych, a jedynie prosi o rozważne korzystanie z wody i zakręcanie kranu podczas takich czynności jak mycie zębów czy zmywanie naczyń.