Aktywiści zabetonowali dołki na polach golfowych

Francuscy aktywiści ekologiczni zabetonowali dołki na kilku polach golfowych w kraju. Francja, podobnie jak wiele innych europejskich państw, boryka się obecnie z suszą, przez co wprowadzono ograniczenia w zużyciu wody. Golfistów one jednak nie dotknęły, więc aktywiści wzięli sprawy w swoje ręce.

Francuskich golfistów mogła spotkać niemała niespodzianka. Aktywiści ekologiczni zabetonowali dołki na polach golfowych, aby wyrazić swój sprzeciw co do nierówności społecznych wobec suszy niszczącej kraj
Francuskich golfistów mogła spotkać niemała niespodzianka. Aktywiści ekologiczni zabetonowali dołki na polach golfowych, aby wyrazić swój sprzeciw co do nierówności społecznych wobec suszy niszczącej krajpixabay.com
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Susza panująca obecnie we Francji jest jedną z najgorszych od wielu lat. Cierpi nie tylko przyroda - kataklizm ma tragiczny wpływ na ludzkie zdrowie i uderza również w gospodarkę. Braki wody są tak dotkliwe, że rząd zdecydował się wprowadzić ograniczenia jej użycia. Na granicy przegrzania są nawet elektrownie atomowe. Ale nie wszyscy są równi wobec nowych przepisów.

Francja cierpi z powodu suszy

Mieszkańcom Francji powiedziano, że lepiej, aby wstrzymali się z użyciem wody do czynności, które nie są niezbędne, takich jak mycie aut czy podlewanie ogrodów. Zakaz nie wspomina jednak o polach golfowych, które do podlewania trawy regularnie zużywają ogromne ilości wody.

Dlatego, aby zwrócić uwagę na nierówności wobec prawa, aktywiści z Extinction Rebellion zabetonowali dołki na polach golfowych na południu Francji. Stało się tak m.in. w dwóch miejscach na przedmieściach Tuluzy. Przy zabetonowanych dołkach umieszczono na dodatek informację o tym, że każdy z nich "wypija" 277 tys. litrów wody.

"Pole golfowe bez trawy jest jak lodowisko bez lodu"

Na zarzuty aktywistów ekologicznych odpowiedział Gerard Rougier z Francuskiej Federacji Golfa. "Pole golfowe bez greenu (obszar przyciętej trawy bezpośrednio otaczający dołek - red.) jest jak lodowisko bez lodu" - argumentuje działacz.

Tymczasem z powodu suszy we Francji bez wody pitnej zostało ponad 100 miast. Musi być ona dowożona do mieszkańców specjalnymi cysternami. Francuski minister ekologii ocenił, że to jedna z najgorszych susz w historii kraju.

Woda nie tylko drożeje, ale też jej brakuje. Nasilają się kradzieżePolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas