Bałtyk nagle ochłodził się o 10 stopni. Turyści byli w szoku
To oczywiste, że wybierając się na wakacje nad Morzem Bałtyckim chcielibyśmy skorzystać z wszystkich atrakcji, które ma do zaoferowania, wliczając w to morskie kąpiele. Jakież było zdziwienie nadmorskich turystów gdy w ostatnich dniach - zamiast normalnej temperatury wody - Bałtyk gwałtownie ochłodził się aż o 10 stopni Celsjusza. Dlaczego tak się stało? Tłumaczymy.
Morze Bałtyckie w tym roku jest wyjątkowo szczodre dla odwiedzających wybrzeże turystów (chyba że weźmiemy pod uwagę sinice). Mimo że ten zbiornik wodny jest z reguły zimny, to tego lata termometry w morzu często wskazują 20 i więcej stopni Celsjusza. Można powiedzieć, że, jak na Bałtyk, woda jest wręcz ciepła.
Gdzie jest ciepła woda w Bałtyku?
We wtorek pomiary Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) wskazały, że najcieplejsza woda w Morzu Bałtyckim jest na wysokości Pucka. Odnotowano tam aż 23,5°C. Ciepła woda była też w Świnoujściu (22,6°C) czy na Helu (21,6°C). Z kolei w Międzyzdrojach woda miała temperaturę 20,2°C.
Jednak jeśli spojrzymy na pomiary ze wszystkich stacji IMGW w Bałtyku, możemy doznać naprawdę dużego szoku. Podczas gdy w wielu miejscach woda jest naprawdę ciepła i jej temperatura przekracza 20 stopni Celsjusza, w innych ma... zaledwie 12,5°C. To o ponad 10 stopni mniej niż tam, gdzie Morze Bałtyckie jest najcieplejsze. Dlaczego tak się dzieje?
Strasznie zimna woda w Bałtyku. Skąd się bierze?
We wtorek woda w Bałtyku w pobliżu plaży w Kołobrzegu miała jedynie 12,5°C. W Ustce było niewiele lepiej. Tam temperatura morza wynosiła 16,5 stopnia. Zimniejsza woda była też we Władysławowie. Jej temperatura nie przekraczała 17°C. Przypomnijmy - jeśli temperatura wody spada poniżej 14 stopni Celsjusza, ratownicy mają obowiązek wywieszenia czerwonej flagi symbolizującej zakaz kąpieli. Wejście do tak zimnej wody może wywołać wstrząs termiczny.
Jak tłumaczy IMGW, za wszystko odpowiada zjawisko tzw. upwellingu. To pionowy prąd wstępujący, który wynosi bliżej powierzchni zimną wodę zalegającą na dużych głębokościach (15-30 metrów). Gdy wzdłuż wybrzeża Bałtyku wieje wiatr ze wschodu, woda odpychana jest od brzegu, a na jej miejsce napływają zimniejsze masy z dna morza. Zjawisko na dodatek jest potęgowane przez siłę Coriolisa, która jest związana z ruchem obrotowym Ziemi.
Co ciekawe, upwelling w Polsce nie występuje tylko latem, ale także zimą, jesienią i wiosną. Amatorzy kąpieli w Bałtyku mogą jednak spać spokojnie - z reguły wiatr nad polskim morzem wieje z zachodu, a upwelling pojawia się na naszym wybrzeżu nieregularnie.
Źródła: IMGW, Interia