Sposób na upały: Pomalować miasta na biało
Każda fala upałów to setki lub tysiące ofiar, często zupełnie niezauważanych. Szczególnie ciężko koszty rekordowych temperatur znoszą mieszkańcy miast, pozbawieni cienia i zieleni. Jak można ocalić wielkie metropolie przed ogniem z nieba? Odpowiedzią może być… farba.
Wielka Brytania dobiła tego lata do 40 stopni w cieniu. W Polsce regularnie występują upały z temperaturą sięgającą 35 stopni Celsjusza. To dopiero przygrywka, bo prognozy klimatologów, w tym raporty IPCC mówią jasno: podobne fale gorąca w najbliższych latach i dziesięcioleciach staną się normą, a nie wyjątkiem.
Miasta Europy będą się gotować od słońca
Prognozy mówią, że w ciągu najbliższych dziesięcioleci północnoeuropejskie miasta staną się o wiele gorętsze. Do 2050 r. Londyn ma osiągnąć średnie roczne temperatury dziś spotykane w Bagdadzie. Warszawa już dziś jest tak ciepła, jak Budapeszt w latach 70. XX wieku. Aby zapewnić mieszkańcom bardziej komfortowe warunki, miasta będą musiały się zmienić. Ale jak?
Najprostsze rozwiązanie to klimatyzacja. Oczywiście rozwiązuje ona problem wyłącznie we wnętrzach, ale to rozwiązanie jest wyjątkowo krótkowzroczne. Systemy klimatyzacyjne są wyjątkowo energochłonne.
USA w ciągu roku na samą klimatyzację zużywają tyle prądu, ile Wielka Brytania potrzebuje na wszystkie zastosowania. Podczas ubiegłorocznej fali upałów w Pekinie połowa kierowanej do miasta energii zasilała właśnie systemy chłodzenia. Międzynarodowa Agencja Energetyczna szacuje, że energia zużywana na klimatyzację potroi się do 2050 r., a jej zużycie będzie odpowiadać obecnemu zapotrzebowaniu na energię elektryczną w USA i Niemczech łącznie.
Jak ochłodzić miasta, nie używając prądu?
Efekt miejskiej wyspy ciepła sprawia, że miasta mogą być nawet o 10 stopni Celsjusza cieplejsze niż sąsiednie obszary wiejskie. Jednym z głównych czynników wywołujących ten efekt jest to, z jakich materiałów budujemy miasta. Twarde, ciemne, gęste materiały, takie jak beton, cegła i asfalt pochłaniają promienie słoneczne i ciepło w ciągu dnia i oddają je w nocy, podbijając i tak nieznośne temperatury po zmroku.
Jedno z proponowanych rozwiązań problemu jest dość banalne. Sprawić, aby miejskie powierzchnie odbijały światło, zamiast je pochłaniać. Dotyczy to szczególnie powierzchni najbardziej narażonych na działanie promieni słonecznych, czyli dachów.
Biała farba receptą na upał
Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego odkryli, że pomalowanie dachów budynków farbą o jaśniejszym kolorze może obniżyć temperaturę w ciągu dnia nawet o 3 stopnie Celsjusza podczas fali upałów. Taki spadek może zmniejszyć liczbę zgonów związanych z przegrzaniem nawet o jedną czwartą. To rozwiązanie znane z krajów śródziemnomorskich, gdzie od stuleci domy są malowane na biało. Im więcej światła odbijają budynki, tym niższa temperatura otaczającego je powietrza.
Oksfordzkie badanie wykazało, że rodzaj budynku również ma znaczenie. Gdyby przemalować zaledwie połowę budynków przemysłowych i handlowych w średniej wielkości mieście - z ich wielkimi dachami - efekt byłby taki sam, jak w przypadku przemalowania wszystkich dachów budynków mieszkalnych.
Badania NASA wykazały, że w Nowym Jorku biały dach w najgorętszy dzień lata może być chłodniejszy aż o 23 stopnie niż dach czarny. Miasto od 2009 r. prowadzi kampanię przemalowywania dachów, która do dziś pokryła ponad 900 tys. metrów kwadratowych dachów białą powłoką. Władze miasta szacują, że pozwoliło to ograniczyć emisje dwutlenku węgla spowodowane pracą klimatyzatorów o 4 tys. ton rocznie.
Podobny skutek może mieć przemalowanie ulic. W Los Angeles aż 10 proc. obszaru miasta to ulice, których ciemne nawierzchnie pochłaniają nawet 95 proc. energii słonecznej. Miasto ustaliło, że przemalowanie ich na biało pozwoliłoby obniżyć temperaturę nawet o 5 stopni Celsjusza.
Tam, gdzie farba nie pomoże, najlepszym sojusznikiem miast są drzewa. Rośliny chłodzą miasta na wiele sposobów - nie tylko dzięki rzucanemu przez nie cieniowi, ale też dzięki wodzie parującej z liści. Brytyjskie badanie w Manchesterze wykazało, że drzewa przyuliczne obniżają temperaturę powierzchni średnio o 12 stopni Celsjusza. Tam, gdzie cień z drzew pada na beton, sztuczna powierzchnia może być chłodniejsza nawet o 20°C.
Same tereny zielone pozbawione drzew - wielkie, nasłonecznione trawniki - nie dają podobnego efektu, a czasem są wręcz gorętsze od otaczającego je miasta. Podobny chłodzący efekt dają rzeki. W Seulu badania wykazały, że obszary przylegające do rzeki są nawet o 6 stopni chłodniejsze niż budynki odległe o kilkaset metrów.