Hodowla zwierząt. Cierpienie napędzające zmianę klimatu
Hodowla zwierząt wpływa nie tylko na zmianę klimatu, ale również na same zwierzęta przetrzymywane w złych warunkach i brutalnie traktowane. Czy rozwiązanie tych problemów jest możliwe bez całkowitej rezygnacji ze spożycia mięsa?
Spis treści:
- Emisja gazów cieplarnianych z rolnictwa, w tym hodowli
- Dlaczego emisja dwutlenku węgla jest taka zła?
- Ekwiwalent dwutlenku węgla - nieporozumienie w komunikacji
- Cierpienie zwierząt hodowlanych
- Masowa rzeź piskląt
- Zakaz chowu klatkowego
- Zagrożenie dla zwierząt spowodowane falami upałów
- Czy odejście od hodowli na rzecz upraw roślin rozwiąże problem?
- Jak zmniejszyć wpływ hodowli na klimat?
Antropogeniczna zmiana klimatu spowodowana jest wieloma rodzajami zanieczyszczeń. Trzy z nich uznaje się jednak za najbardziej oddziałujące. To dwutlenek węgla, metan i tlenki azotu.
Emisja gazów cieplarnianych z rolnictwa, w tym hodowli
Choć rolnictwo i produkcja żywności odpowiadają za emisję wszystkich tych gazów, to szczególne znaczenie mają tu dwa ostatnie. Działalność rolnicza, a dokładnie hodowla zwierząt generuje aż połowę antropogenicznej emisji metanu i około 75 proc. emisji tlenku azotu.
Jeśli chodzi o emisję dwutlenku węgla, to naukowcy zaznaczają, że w tym przypadku ciężko o miarodajną kalkulację. Co prawda niewielkie ilości powstają w wyniku stosowania mocznika i wapna, ale biorąc pod uwagę całkowitą emisję, to śladowe ilości.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy należy uwzględniać tu emisję wynikającą np. z użytkowania ciągników, czy produkcji nawozów sztucznych i ich transportu. IPCC, czyli Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu, w swoich kalkulacjach wlicza je jednak do ogólnego transportu oraz produkcji energii. Rozwiązaniem więc będzie odejście od węgla w produkcji energii, a nie indywidualne działania związane z rolnictwem.
Emisje dwutlenku węgla są także związane z oczyszczaniem gruntów pod uprawę i pastwisk. Szacunkowo emisja tego gazu w związku z użytkowaniem gruntów do 14 proc. ogólnej emisji dwutlenku węgla przez człowieka, w tym 10 proc. ma przypadać na samo rolnictwo.
Dlaczego emisja dwutlenku węgla jest taka zła?
Wciąż dużo rozmawia się o emisji dwutlenku węgla nie tylko dlatego, że jest on gazem cieplarnianym, ale przede wszystkim z powodu wyjątkowo długiej żywotności co oznacza, że wyjątkowo długo utrzymuje się w atmosferze. Gaz wyemitowany przez nas obecnie jeszcze przez tysiąclecia będzie oddziaływał na środowisko.
Gazy cieplarniane o krótszej żywotności są szybciej usuwane z atmosfery. Jest więc szansa na uzyskanie stanu równowagi, w której antropogeniczna emisja zrówna się z naturalnym pochłanianiem z atmosfery.
W przypadku dwutlenku węgla takiej możliwości nie ma - działanie będzie się kumulowało.
Ekwiwalent dwutlenku węgla - nieporozumienie w komunikacji
Chociaż mówimy o różnych gazach cieplarnianych, których źródłem są hodowle, to na co dzień często spotkamy się z określeniem ekwiwalentu (równoważnika) dwutlenku węgla CO2e.
Opiera się on na porównaniu zaburzenia bilansu energii atmosferycznej (tzw. wymuszenia radiacyjnego) wskutek emisji wybranego gazu cieplarnianego, np. metanu, skalowanego w stosunku do dwutlenku węgla.
Problem w tym, że wskaźnik pomija dynamikę związaną z tempem emisji i nie rozróżnia kumulacyjnego lub niekumulacyjnego charakteru różnych gazów. Nie pokazuje również przyszłych skutków środowiskowych obecnej emisji.
Chociaż równoważnik dwutlenku węgla jest chętnie stosowany w polityce klimatycznej, naukowcy z Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii sugerują, że w dyskusji naukowej należałoby z niego zrezygnować.
Cierpienie zwierząt hodowlanych
Niestety wpływ hodowli na klimat to nie jedyny problem, z jakim musimy się zmierzyć. Choć nasza wiedza z zakresu biologii i świadomość społeczna są coraz większe, to z okrutnym traktowaniem zwierząt spotkamy się na co dzień.
Masowa rzeź piskląt
Pierwszym z brzegu, ale dość dobrym przykładem może być drób. Wystarczy spojrzeć na półki sklepowe. Zobaczymy tam jaja kurze, tuszki kurze lub porcje. Ale przecież nikt nie powie, że wynaleziono naturalną cud-metodę, dzięki której rodzą się same osobniki żeńskie. Niestety w przemyśle spożywczym koguty traktowane są przeważnie jako odpad.
Co jakiś czas powraca temat przetwarzania piskląt na niskiej jakości paszę przez mielenie żywych osobników. Wskazuje się, że w Polsce w ten sposób ginie 37 milionów małych kogutów. W Niemczech rocznie ginęło 43 miliony, w związku z czym od 1 stycznia 2022 wszedł zakaz tego procederu. Na podobny krok zdecydowała się również Francja.
Co zamiast tego? Jedną z proponowanych przez rząd niemiecki metodą jest badanie hormonów pozwalające określić płeć jeszcze w fazie embrionalnej i utylizacja wybranych osobników.
Zakaz chowu klatkowego
Osobnym problemem jest chów klatkowy zwierząt, który również jest co najmniej wątpliwy etycznie. Mnóstwo zwierząt stłoczonych w ciasnych klatkach bez widoku światła dziennego. W tym przypadku rozwiązanie planuje wprowadzić Komisja Europejska. Odejście od chowu klatkowego ma być realizowane od 2027 roku i dotyczyć ma nie tylko kur, ale także gęsi, kaczek i cieląt.
Poruszany jest również temat hodowli zwierząt futerkowych. W tym przypadku aktywnie na rzecz zakazu działa społeczeństwo. Jeśli do maja 2023 zostanie złożonych przynajmniej milion podpisów z co najmniej 7 krajów należących do Unii Europejskiej fermy futrzarskie będą musiały zakończyć działalność.
Zagrożenie dla zwierząt spowodowane falami upałów
Nie tylko człowiek źle znosi gorące dni. Zbyt wysoka temperatura zmniejsza u zwierząt przyrost masy ciała i produkcję mleka w przypadku krów. Ale to najłagodniejsze skutki. W 2002 roku fale upałów w Quebecu przyczyniły się do śmierci pół miliona sztuk drobiu i to pomimo stosowania schronień i systemów wentylacji.
Z kolei pomiędzy 2010 a 2012 rokiem w Ontario padły setki sztuk bydła mlecznego z powodu ekstremalnych upałów.
Czy odejście od hodowli na rzecz upraw roślin rozwiąże problem?
Osobną kwestią związaną z dietą jest to, w jakim stopniu możemy jako gatunek zrezygnować ze spożycia mięsa. Jednak pozostają jeszcze kwestie społeczne. Wiele osób nie wyobraża sobie grilla bez kiełbaski, czy schabowego w niedzielę.
Osobiście również do końca nie wyłamuję się z tego schematu, bo grillowaną kiełbasę czy schabowego (niekoniecznie tylko w niedzielę) bardzo lubię i nie wiem, czy chciałbym z tego całkiem rezygnować. Jednak nie o całkowitą rezygnację tu chodzi, a ograniczenie spożycia i polepszenie jakości życia zwierząt.
To, co możemy zrobić od razu to z pewnością kłaść społeczny nacisk na zmianę traktowania zwierząt. Rezygnacja z klatek to jedno, ale konieczny jest także bardzo rygorystyczny monitoring rzeźni. Temat przebija się do popkultury, czego przykładem jest bardzo dobrze oceniany film Temple Grandin z 2010 roku o autystycznej kobiecie, która została ekspertem w hodowli bydła, a jej działania koncentrowały się m.in. na zmniejszeniu stresu zwierząt przed ubojem.
Jak zmniejszyć wpływ hodowli na klimat?
Choć wydawać by się mogło, że wiedza naukowa i techniczna powinna pozwolić na opracowanie realnego planu radzenia sobie z problemem, tak niestety nie jest. Eksperci wciąż dyskutują, czy większe znaczenie będą miały interwencje w rolnictwo, czy skupienie się nad redukcją emisji w innych sektorach, co jest nieuniknione.
Nawet gdybyśmy całkowicie wyeliminowali spożycie mięsa, to wykarmienie ludności światowej wymagałoby ogromnej ilości upraw. Okazuje się jednak, że każda redukcja hodowli ma znaczenie, w związku z czym warto zacząć od zmniejszenia spożycia mięsa oraz zwrócenia uwagi na niemarnowanie żywności.
Ograniczenie popytu byłoby wyraźnym sygnałem dla producentów, którzy w ramach oszczędności zmuszeni by zostali do ograniczeń, jak również moglibyśmy zapobiec wycinkom lasów (w tym lasów równikowych) pod hodowle.
Źródło: Lynch J, Cain M, Frame D, Pierrehumbert R (2021) Agriculture's Contribution to Climate Change and Role in Mitigation Is Distinct From Predominantly Fossil CO2-Emitting Sectors. Front. Sustain. Food Syst. 4:518039. doi: 10.3389/fsufs.2020.518039
Zobacz także: