Ani romantyczne, ani ekologiczne. Mroczna historia ciętych kwiatów

Przed walentynkowym szałem fundacja Kupuj Odpowiedzialnie przestrzega - przez swoją historię, cięte kwiaty nie są takie piękne, jakie się mogą wydawać. Zanim podejmie się decyzję o ich kupieniu, warto uświadomić sobie, skąd pochodzą i jaką przechodzą drogę zanim trafią do naszego wazonu.

article cover
123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Ślad węglowy

Wystarczy tylko wyjrzeć za okno by się domyślić, że żaden kwiat - oprócz zdezorientowanych przebiśniegów - nie będzie rósł w takich warunkach. Sytuacja jest podobna w praktycznie całej Europie, co przede wszystkim oznacza, że kwiaty do Europy muszą być importowane, co wiąże się z przebyciem długiej drogi.

Holandia, stolica tulipanów lecz również największy dystrybutor kwiatów w Europie, sprowadza kwiaty głównie z Afryki i Ameryki Południowej gdzie warunki pozwalają na hodowlę poza szklarnią, co jest znacznie tańsze, nawet biorąc pod uwagę koszt transportu.

Jak podaje fundacja Kupuj Odpowiedzialnie, róże przylatują do nas z Etiopii, Ugandy, Zimbabwe albo Tanzanii, storczyki z Tajlandii i Australii, a goździki z Kolumbii.

Co ciekawe, ten kraj znany głównie z kokainy i Pablo Escobara jest również największym, pojedynczym producentem krajów ciętych na świecie. Tylko w 2020 roku wyeksportował ich aż 660 mln sztuk. Inni czołowi producenci to Ekwador, Sri Lanka i Kenia, która dostarcza jedną trzecią wszystkich róż sprzedawanych w UE. Chiny są również wschodzącym producentem.

Zgodnie z danymi opracowanymi przez Międzynarodową Radę ds. Czystego Transportu, w 2018 r. kwiaty walentynkowe wyhodowane w Kolumbii i wysłane na lotniska w USA wytworzyły około 360 tys. ton CO2. Dla porównania, średnio taką emisję rocznie ma łącznie 78 tys. samochodów. 

Warunki pracy na plantacji

Jak podaje Jake Davignon, przedstawiciel Rainforest Alliance wpływ przemysłu kwiatów ciętych na środowisko a także ludzi jest porównywalny z wpływem innych głównych produktów rolnych.

Najbardziej poszkodowani są pracownicy i pracownice. Ponieważ hodowle znajdują się w krajach, gdzie kontrola państwa jest o wiele słabsza, łatwo dochodzi do wielu nadużyć oraz naruszenia norm bezpieczeństwa.

Pierwsze niebezpieczeństwo stwarzają toksyny zawarte w nawozach i preparatach owadobójczych. Niestety, brak odpowiedniej odzieży ochronnej sprawia, że pracownicy i pracownice wdychają toksyczne substancje, co prowadzi do wielu chorób. Jak podaje fundacja Kupuj Odpowiedzialnie, podczas przeprowadzonego w 2009 roku przez Unrepresented Nations and Peoples Organization (UNPO) badania wykryto, że spośród 120 substancji, stosowanych na plantacji Zeway w etiopskim regionie Oromia, aż 15 jest zaklasyfikowanych jako rakotwórcze przez Światową Organizację Zdrowia.

Jak pokazują badania ekwadorskich naukowców, narażone są również dzieci pracowników, którzy wraz z roboczą odzieżą, przynoszą toksyczne chemikalia ze sobą do domu. Badacze odkryli, że dzieci mieszkające w pobliżu szklarni kwiatowych w Ekwadorze - gdzie stosowano pestycydy w tygodniach poprzedzających Dzień Matki [sic!] - krótkoterminowo zmieniły aktywność mózgu. Winę ponoszą toksyny używane do produkcji kwiatów.

Statystyki pokazują, że większość na plantacjach stanowią młode kobiety, których przełożonymi są mężczyźni. Niestety brak odpowiednich regulacji stosunków pracy prowadzi do skandalicznych nadużyć seksualnych. I chociaż warunki pracy poprawiły się w porównaniu do lat 90. XX wieku, dzień roboczy wciąż potrafi trwać 16 godzin.

Oddziaływanie środowiskowe

O ile Europa jest w stanie w miarę egzekwować ochronę środowiska w rejonach przemysłowych, o tyle w krajach rozwijających się jest to często abstrakcją. Ponieważ nadrzędną wartością jest pieniądz, środowisko traktuje się jak darmowy ściek oraz pozwala się rabunkową wręcz gospodarkę surowcami - w przypadku kwiatów, chodzi o gospodarkę wodną. Jest to oczywiście dalekie od podejścia zrównoważonego.

W przypadku hodowli kwiatów najbardziej znany jest przypadek kenijskiego jeziora Naivasha. Ze względu na brak regulacji, woda jest używana do podlewania roślin bez żadnych ograniczeń, w skutek czego powoli umiera a wraz z nim uzależnione od niego zwierzęta. Nie lepiej ma się sytuacja ludzi, dla których jezioro, teraz pokryte gęstą, odpychającą warstwą zielonych glonów, również jest źródłem wody pitnej. Ponadto, hodowcy zrzucają do niego ścieki, które nie są w żaden sposób oczyszczane.

Jakie kwiaty wybrać?

Jeśli to możliwe, przede wszystkim warto skupić się na kwiatach, które rosną lokalnie. O wiele bardziej zrównoważone są rodzime gatunki zwłaszcza te doniczkowe. Warto również zwrócić uwagę na certyfikat Fairtrade bądź Rainforest Alliance.

Z okazji nadchodzących Walentynek warto zastanowić się, czy nie lepszym prezentem niż rzecz, która zawsze prędzej czy później zamieni się w śmieć, byłoby jakieś wspólne doświadczenie, które nie tylko będzie ciekawsze i wyjątkowe, ale również nie będzie niosło ze sobą takiego obciążenia ekologicznego. Zatem zamiast bukietu róż można zastanowić się nad masażem bądź wspólną kąpielą.

Źródło: fundacja Kupuj Odpowiedzialnie, ideas.ted.com, circleofblue.org

Poroża zamiast grzybów. Gdzie szukać "rogatego złota"?Polsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas