Zielone niewolnictwo. Australia rozpoczyna wojnę z pracą przymusową w OZE
Magdalena Mateja-Furmanik
Praca niewolnicza to ciemna strona zielonej energii, której rządy nie chcą już dłużej tolerować. Wolny rynek musi ulec ograniczeniu, co oznacza wprowadzenie zakazów dla niektórych sektorów. By nie korzystać z pracy niewolniczej, Australia chce stać się konkurencją dla Chin.
Raport Clean Energy Council przedstawia szczegółową analizę ogniw łańcucha dostaw powiązanych z niewolnictwem. Okazuje się, że praca przymusowa wykorzystywana jest praktycznie we wszystkich sektorach OZE. Australia posiada własne surowce, które może wykorzystać do produkcji zielonej infrastruktury, jednak co mają zrobić pozostałe kraje?
Fotowoltaika i koszmar Ujgurów
Głównym siedliskiem pracy niewolniczej w tym sektorze stanowi Ujgurski Region Autonomiczny (Sinciang) w Chinach, z którego pochodzi około 40-45% światowego polikrzemu wykorzystywanego do produkcji paneli słonecznych. Organizacje pozarządowe donoszą, że około 2,6 miliona Ujgurów i Kazachów jest przymusowo poddawanych "programom reedukacyjnym" i internowaniu. Ujgurzy są mniejszością islamską, dlatego rząd chiński usprawiedliwia swoje działania twierdząc, że w ten sposób zapobiega terroryzmowi. W rzeczywistości jest to tylko wymówka, by móc usprawiedliwić w oczach opinii publicznej takie działania.
Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka opublikowało w sierpniu 2022 roku raport, z którego wynika, że
Zakres arbitralnych i dyskryminujących zatrzymań Ujgurów i innych grup w przeważającej mierze muzułmańskich, zgodnie z prawem może stanowić zbrodnię międzynarodową, w szczególności zbrodnię przeciwko ludzkości.
Ponieważ Chiny nie dopuściły do przeprowadzenia niezależnych audytów, dostępne dowody wskazują, że istnieje znaczne ryzyko, iż do produkcji każdego panelu słonecznego z Sinciang wykorzystano pracę przymusową.
Turbiny wiatrowe - amazońskie drewno balsa, miedź i mangan
Według doniesień, szybki wzrost popytu na drewno balsa wykorzystywane w łopatach turbin wiatrowych doprowadził do tego, że wielu pracowników w amazońskim regionie Ekwadoru jest zatrudnionych w warunkach poniżej normy. Zgodnie z doniesieniami, pracownicy część wypłaty otrzymują w formie alkoholu lub narkotyków. Wzrost wycinki lasów w Amazonii doprowadził również do obaw związanych z wylesianiem i naruszaniem praw do ziemi lokalnej ludności tubylczej również w Peru.
Na szczęście niektórzy dostawcy drewna balsa są obecnie w stanie zapewnić certyfikat Forest Stewardship Council, zajmujący się weryfikacją odpowiedzialnej gospodarki leśnej, konsultacjami ze społecznościami, nadzorem uczciwej płacy i bezpiecznego środowisko pracy. Ponadto następuje odejście od drewna balsa na rzecz alternatywnych lekkich materiałów, takich jak politereftalan etylenu (PET), który można pozyskać z recyklingu butelek.
Drewno nie jest jedynym powodem do niepokoju. Budowa wiatraków wiąże się z wysoką konsumpcją minerałów - pojedyncza turbina wiatrowa o mocy 3 MW zawiera około 4,7 tony miedzi! Centrum Zasobów Biznesu i Praw Człowieka odnotowało co najmniej 74 zarzuty dotyczące prawa człowieka w odniesieniu do firm wydobywających miedź na całym świecie.
Podobnie ważnym elementem turbin wiatrowych jest mangan i choć jego produkcja nie została powiązana bezpośrednio z nowoczesnym niewolnictwem, istnieją szersze obawy dotyczące praw człowieka w łańcuchach dostaw. Obejmują one ciężkie warunki zdrowotne, takie jak zatrucie azbestem i gruźlica, a także wyzysk, zwłaszcza kobiet i dziewcząt.
Baterie litowo-jonowe. Kobalt wydobywany przez dzieci z Konga
Baterie litowo-jonowe stanowią obecnie ponad 50 procent globalnego zużycia kobaltu. Przewiduje się, że sprzedaż pojazdów elektrycznych wzrośnie z 6,5 miliona w 2021 roku do 66 milionów w 2040 roku. W 2021 roku rynek kobaltu wykazał bezprecedensowy wzrost popytu o 22 procent.
Niestety istnieją dowody świadczące o tym, że praca niewolnicza wykorzystywana jest do wydobycia kobaltu w Demokratycznej Republice Konga (DRK) gdzie około 250 000 osób, w tym co najmniej 35 000 dzieci, pracuje w górnictwie. Szacuje się, że około 15-30 procent światowej produkcji kobaltu pochodzi z rzemieślniczego górnictwa w DRK. Pracownicy tego sektora to głównie migranci ekonomiczni z mniej zamożnego interioru DRK, co zwiększa ryzyko ich wykorzystania. Badania Amnesty International wykazały, że dzieci w wieku zaledwie siedmiu lat pracują w kopalniach kobaltu, często za mniej niż 2 dolary dziennie. Warunki wydobycia są niebezpieczne, a pracownicy często nie mają odpowiedniego sprzętu ochronnego i są narażeni na toksyczny pył kobaltowy, który prowadzi do chorób płuc.
Czy zielona energia jest etyczna?
Wykorzystanie niewolnictwa w produkcji energii OZE stanowi poważny dylemat etyczny. Obnaża on jednak słabość polityki wolnego rynku lansowanej przez WTO (Światowa Organizacja Handlu) a nie odnawialnej energii. Odpowiedzią powinny być skuteczne sankcje na kraje ignorujące prawa człowieka - zwłaszcza Chiny - co doprowadzi do zwiększenia ruchu lokalnych gospodarek, które wcześniej nie miały szans w starciu z tańszą konkurencją. Musimy pamiętać, że wzrost cen i spadek stopy życiowej jest ceną, którą w takim scenariuszu płaci się za niezależność ekonomiczną od chińskiego giganta. Na własnych oczach możemy zaobserwować, że jeśli wyżej będziemy cenić pieniądz od człowieka, utracimy ekonomiczną niezależność i pozwolimy Chinom wykupić Europę. Aż trudno uwierzyć, że w Europie, która szczyci się swoimi fundamentami chrześcijańskimi, z trudem przychodzi odrzucenie dóbr opartych na wyzysku.
Musimy również pamiętać, że kraje globalnego Południa, do których należy DRK czy Ekwador, są jednocześnie najbardziej narażone na skutki ocieplenia klimatu. Jednocześnie spalanie paliw kopalnych jest odpowiedzialne aż za 70% emisji CO2 do atmosfery. Oznacza to, że w interesie tych krajów nawet bardziej niż w interesie Europy leży odejście od tradycyjnych form pozyskiwania energii.