Wczoraj padł rekord uzysku energii z fotowoltaiki. Co wpływa na wydajność?

Fundacja zaznacza, że pobicie zeszłorocznego rekordu, który padł 18 maja, już w lutym jest "czymś nowym". Można również powiedzieć, że stanowi to bardzo obiecujący prognostyk dla rentowności instalacji fotowoltaicznych w Polsce. W naszym kraju mamy obecnie zainstalowanych aż 12,5 GW mocy, która będzie stopniowo przyrastać.

Produkcja energii elektrycznej instalacji fotowoltaicznej zależy przede wszystkim od dwóch czynników.

Po pierwsze, jest to natężenie światła słonecznego. Jest oczywistym fakt, że panele słoneczne muszą być wystawione na działanie promieni słonecznych by móc generować prąd. Jeśli na niebie są chmury i pada deszcz, uzysk będzie mniejszy. Tak samo będzie wtedy, gdy instalacja będzie przysłonięta śniegiem.

Po drugie, bardzo istotna jest temperatura. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że rekord powinien paść w sierpniu, kiedy są największe upały, lub w lipcu, kiedy dni są długie i bardzo ciepłe - przecież wtedy w Polsce jest najcieplej.

Nie jest tak, ponieważ w tych miesiącach moduły się przegrzewają i przez to paradoksalnie nieco tracą na wydajności. 

Instalacje fotowoltaiczne pracują nie dzięki energii cieplnej tylko dzięki energii promieniowania słonecznego. Oznacza to, że prąd nie jest produkowany z  temperatury, tylko ze światła słonecznego. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie temu, by panele świetnie działały nawet w lutym, kiedy jest zimno a dni są względnie krótkie.

Optymalna temperatura pracy instalacji wynosi około 25 stopni. Nie chodzi jednak o temperaturę powietrza tylko temperaturę powierzchni panelu, dlatego w miesiącach letnich przez nagrzewanie się dachu, panele łatwo mogą się przegrzać.

Ten problem jest ograniczony na instalacjach naziemnych, które są chłodzone naturalnie.

Nie jest oczywiście tak, że instalacje w lecie się nie opłacają. Jeśli jednak chodzi o bicie rekordów, nawet najmniejsze czynniki mają znaczenie.