Plaga otyłości wśród psów. Wiadomo, które rasy są najbardziej narażone
Otyłość to poważny problem u ludzi, choćby w Polsce jako osoby otyłe kwalifikuje się ponad 18 proc. mieszkańców. Nie dotyka ona jednak tylko człowieka, bo na otyłość cierpią też zwierzęta, zwłaszcza domowe. U nich zdobycie pokarmu nie wiąże się z wysiłkiem, a wtedy problemy gotowe. Badania przeprowadzone w USA wykazały, że tam aż 50 proc. psów ma problem z otyłością! A niektóre rasy są szczególnie narażone.

W skrócie
- Otyłość dotyka nie tylko ludzi, ale także psy domowe, a badania w USA pokazują, że problem ten dotyczy nawet połowy psiej populacji.
- Największy wpływ na nadwagę psów mają nawyki żywieniowe oraz sposób karmienia przez opiekunów, a nie tylko rasa.
- Najbardziej narażone na otyłość są aktywne rasy, takie jak labradory i golden retrievery, a psy w miastach częściej cierpią na nadwagę przez niedostateczną ilość ruchu i częste podjadanie.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Spis treści:
Wielu wskazałoby pewne psy kanapowe, które z dawnych wilków przeszły metamorfozę w domowych pupili spędzających większość życia na miękkich fotelach, tapczanach i poduszkach. To psy, które powstały jako zwierzęta towarzyszące człowiekowi. Tak było w przypadku ras chihuahua, pekińczyków, maltańczyków, czy buldogów.
Może zatem to one są narażone na problemy z otyłością? Okazuje się, że wcale nie. Najnowsze badania nad nadwagą psów przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Teksańskiego we współpracy z Dog Aging Project pokazują, że sprawa jest znacznie bardziej złożona.
Wyniki tych badań można przeczytać w w czasopiśmie "American Journal of Veterinary Research". Wynika z nich, że za nadwagę u czworonogów przede wszystkim odpowiada to, w jaki sposób karmią je opiekunowie.
Skąd się bierze nadwaga u psów? Cztery czynniki
Badanie polegało na obserwacji psów domowych różnych ras na przestrzeni dwóch lat. Uczestniczący w badaniu opiekunowie zwierząt monitorowali stan ich zdrowia, wypełniali odpowiednie kwestionariusze.
I z tych danych wyniknęło, że otyłość u psów jest powszechniejsza, niż nam się zdaje. W Stanach Zjednoczonych, gdzie badanie zostało przeprowadzone, okazało się, że choroba dotyka 51 proc. psów domowych.
Na dodatek jest wynikiem złożonego zestawu czynników, do których należą:
- rasa psa,
- środowisko życia,
- zwyczaje żywieniowe,
- oraz to, czy problem otyłości jest dostrzegany przez opiekuna, czy zupełnie lekceważony.

Otyłość u psów. Jak z nią walczyć?
Jak bowiem czytamy w opracowaniu, gdy opiekun psa sam uprawia sport, dba o dietę i swoje ciało, wówczas łatwiej mu zauważyć podobne objawy u zwierzęcia. A stąd już prosty wniosek, że zachowania ludzi wobec diety i jedzenia rzutują także na zwierzęta. Praktyka i zwyczaje się przenoszą.
Mówimy wszak o zwierzętach domowych, które często są podkarmiane, daje im się smakołyki poza ustalonymi porami żywienia i często coś podjadają. Dla wielu opiekunów dyscyplina wobec zwierząt bywa też luźniejsza niż wobec siebie.
Kate Creevy, główna specjalistka weterynaryjna Dog Aging Project dodaje, że odchudzanie psów i stosowanie prowadzących do zrzucenia wagi diet jest bardzo trudne i o wiele cięższe niż w przypadku ludzi.
Problem w tym, że opiekunowie rzadko działają pod tym kątem konsekwentnie. Tymczasem nadwaga i otyłość u psów ma niemniejsze konsekwencje niż u ludzi: prowadzi do cukrzycy, chorób krążenia, zapalenia stawów czy chorób skóry.

Labradory i golden retrievery są szczególne podatne na otyłość
Ciekawostką badań jest to, że niektóre rasy psów są znacznie bardziej podatne na otyłość i to bynajmniej nie są rasy psów kanapowych, o których wielu pomyślałoby w pierwszej kolejności.
Wręcz przeciwnie. Okazuje się, że u psów aktywnych ruchowo prawdopodobieństwo skłonności do przejadania się jest o 10 proc. wyższe niż u innych ras. Badania wykazały, że większą tendencję do otyłości będą miały psy takie jak labradory i golden retrievery. A to przecież rasy szczególnie lubiane przez ludzi i polecane jako zwierzęta rodzinne, łatwe w ułożeniu i mało problematyczne w wychowaniu.
Badania wykazały też, że wyższą tendencję do przejadania się i otyłości mają psy mieszkające w miastach niż te z prowincji, co nie jest specjalnym zaskoczeniem. Chodzi oczywiście o deficyt ruchu, nawet jeśli opiekunom wydaje się, że często wychodzą z nimi na spacer. Powody takiego stanu rzeczy nie są już jednak takie oczywiste.
Nie chodzi bowiem jedynie o samo czyste spalanie kalorii. Naukowcy zauważają, że wiele psów poszukuje karmy z nudów. Pozostawione w małych mieszkaniach, zużywają energię na zainteresowanie jedzeniem zamiast np. na zabawę czy węszenie.
Ponadto wykazano, że źle na psy działa też danie im swobodnego dostępu do karmy. Czworonogi wówczas chętniej podjadają (nawet jeśli nie są głodne), niż gdy poda im się jedzenie o ustalonych porach.