Kosmiczna turystyka: Czy jest bezpieczna dla atmosfery?

Do tej pory było marzeniem najbogatszych, teraz staje się faktem. Za loty turystyczne w kosmos zapłacą jednak nie tylko turyści, ale i środowisko.

article cover
PATRICK T. FALLONAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

To lato upływa pod znakiem turystycznych lotów w kosmos. Poza Ziemię udał się już miliarder Richard Branson. Jutro zrobi to właściciel Amazona Jeff Bezos. Z kolei we wrześniu w kosmos ma polecieć statek Elona Muska.

- W porównaniu do pozostałej działalności człowieka, czy nawet lotów pasażerskich, takie emisje dwutlenku węgla są zupełnie nieistotne - twierdzi Gavin Schmidt, główny doradca klimatyczny NASA. Jednak niektórzy naukowcy są zaniepokojeni tym, jaki ta rozwijająca się gałąź turystyki będzie miała wpływ na środowisko. Tym bardziej że warstwa ozonowa w wyższych częściach atmosfery jest jeszcze słabo zbadana.

Nowa, trująca gałąź

Należące do Bransona Virgin Galactic, dzięki któremu bilioner mógł na kilka minut polecieć napędzanym paliwami kopalnymi statkiem w kosmos, było krytykowane na łamach Forbesa i na antenie CNN, a także w mediach społecznościowych. Przyczyną były emisje. Krótki lot w kosmos miał taki sam ślad węglowy, co podróż klasą biznesową z Londynu do Nowego Jorku. Choć na pokładzie lotu transatlantyckiego zazwyczaj są setki osób, w przypadku lotu Virgin Galactic emisje równają się 4,5 tony na każdego z sześciu pasażerów. Tak wynika z analizy, którą opublikował magazyn "The Conversation". To tak, jakby średnie auto osobowe przejechało dosłownie dookoła świata. To także ponad dwa razy więcej, niż indywidualny roczny budżet węglowy, który jest rekomendowany w ramach Porozumienia paryskiego.

Firma po fali krytyki oświadczyła, że "już powzięła kroki, by kompensować emisje dwutlenku węgla w lotach testowych i sprawdza, jak robić to samo dla przyszłych lotów, a także zamierza ograniczać ślad węglowy w łańcuchu dostaw". - Problemem jest nieproporcjonalny wpływ (na środowisko - red.) - mówi zajmujący się atmosferą Darin Toohey z Uniwersytetu Kolorado. - Sam wyrosłem na programie kosmicznym i dzięki niemu zajmuję się nauką, ale jeżeli ktoś zaoferowałby mi darmowy przelot, to bardzo bałbym się zgodzić, ponieważ wiedziałbym, że mój ślad węglowy byłby znacznie wyższy, niż być powinien - dodaje naukowiec.

Lot Virgin Galactic w kosmos, 11 lipca 2021 r.
Lot Virgin Galactic w kosmos, 11 lipca 2021 r. PATRICK T. FALLONAFP

Zielone loty

Statek kosmiczny Virgin Galactic jako paliwa używa rodzaju syntetycznej gumy spalanej w tlenku diazotu, który jest bardzo silnym gazem cieplarnianym. Pompa paliwowa wpycha do wyższej stratosfery cząstki czarnego węgla. Nie jest jasne, jaki mogą mieć one wpływ na środowisko. Zdaniem Tooheya, możemy być w "niebezpiecznym punkcie". Naukowiec chce, aby zanim loty staną się częstsze, ta kwestia była lepiej zbadana szczególnie, że Virgin Galactic planuje przeprowadzać 400 turystycznych lotów rocznie.

Według naukowca Martina Rossa z Aerospace, statek Blue Origin Bezosa ma o wiele mniejsze emisje niż odpowiednik Bransona. Wynika to z tego, że spala wodór i płynny tlen. Z badań wynika, że Blue Origin powoduje sto razy mniejszą utratę warstwy ozonowej i 750 razy mniejsze szkody dla środowiska, niż statek Virgin Galactic. Jednak to nie znaczy, że jest zupełnie "czysty". Ross przypomina, że do wytworzenia płynnego tlenu i wodoru potrzebny jest prąd.

Jednak zarówno Virgin jak i Blue Origin nie mają szans mierzyć się ze SpaceX Elona Muska. Jego wrześniowy lot będzie możliwy dzięki rakiecie Falcon 9. Cztery osoby znajdą się na orbicie kosztem emisji równej 395 lotów transatlantyckich. Zdaniem Annette Toivonen, autorki książki "Zrównoważona Turystyka Kosmiczna", ponieważ żyjemy w erze zmian klimatycznych, to jest to "zły moment" na rozpoczynanie aktywności, które zwiększą emisje.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas