Jak będą wyglądać miasta przyszłości? Oto odpowiedź. Wywiad z Aleksandrą Gołdys
- Nadal brakuje myślenia o tym, że dochodzenie do zeroemisyjności powinno być wbudowane we wszystkie działania, polityki, inwestycje i programy edukacyjne - mówiła Zielonej Interii Aleksandra Gołdys, ekspertka Climate KIC, jednego z centrów wiedzy i innowacji powołanych przez Komisję Europejską.
Jakie są cechy, które powinno posiadać każde miasto przyszłości?
Aleksandra Gołdys: Uważam, że miasta powinny być przestrzeniami wymyślania radykalnych nowych idei, jak w ogóle możemy żyć.
Trzeba powiedzieć na starcie, że miasta muszą być zielone - ale nie mam tu na myśli po prostu parków i drzew, chodzi o coś radykalniejszego. Należy myśleć o ludziach i o naturze nie jako o dwóch osobnych rzeczach, tylko jako o całości. Z tego wynika, że miasto musi być przede wszystkim pełne przyrody i trzeba myśleć o nas jako o jej elemencie. Czyli musimy mieć możliwość bycia z nią w bliskim kontakcie, musimy mieć możliwość jej pielęgnowania. Wierzę w to, że podział na miasto i wieś się trochę kończy, przykładem tego jest np. Berlin, który ma bardzo dużo przestrzeni miejskiego ogrodnictwa, które pozwala człowiekowi nie tylko patrzeć na przyrodę jak na obiekt, ale również ją współtworzyć.
Drugą rzeczą jest to, że musimy inaczej pracować i mam nadzieję, że będziemy pracować dużo mniej. Więc w tych miastach przyszłości musi być bardzo dużo przestrzeni do tego, żebyśmy mogli spędzać wartościowo wspólnie czas, który nie będzie czasem spędzanym w dehumanizujących wieżowcach i na przenoszeniu się z jednego miejsca do drugiego. W miastach powinno być dużo przestrzeni na to, żebyśmy mogli sensownie być razem.
Musimy także inaczej konsumować. W miastach przyszłości powinno być mniej sklepów i powinny mieć one inną formę. Przyszłością są kooperatywy i inny rodzaj łańcuchów dostaw oraz tworzenia produktów. Bardzo wierzę w to, że dzięki temu miasta nie będą przestrzeniami transportu, biurowca i gigantycznego centrum handlowego, tylko taką rozproszoną przestrzenią, gdzie będziemy przede wszystkim mogli w przyjemny sposób wspólnie spędzać czas bez stresu.
Czytaj też: Polskie miasta wybrane do misji UE dotyczącej neutralności klimatycznej
Mówi pani o wieżowcach w negatywny sposób, ale biorąc pod uwagę coraz większą liczbę ludzi migrujących do miast, to trudno wyobrazić sobie miasta bez nich. Spowodowałoby to dalsze rozlewanie się miast na kolejne tereny, co jest destrukcyjne dla przyrody.
Mówiłam negatywnie o wieżowcach w kontekście tworzenia z nich miejsc pracy. Natomiast wieżowiec sensownie zaprojektowany może spełniać warunki przyjaznej przestrzeni do mieszkania i jest już dużo ciekawych pomysłów na to, jak taką ideę zrealizować. Absolutnie się zgadzam, że przy absorpcji nowych mieszkańców miasta nie mogą zrezygnować z wieżowców jako przestrzeni do życia. Natomiast bardzo bym chciała, żeby wieżowce nie były przestrzeniami do pracy.
A jeśli chodzi o przyszłe podobieństwa między miastami a wsiami, ma pani na myśli to, że będą one się zlewać przestrzennie w jedno, czy też może zbliżą się do siebie koncepcją infrastruktury i architektury?
Chodziło mi raczej o to, że pewne aspekty wiejskiego życia, jak np. ta bliskość do przyrody, będą obecne w mieście. Zalicza się też do tego czystość powietrza oraz usuwanie zanieczyszczenia dźwiękowego, czy świetlnego. W ten sposób pod wieloma względami przestrzeń miejska stanie się podobna do wiejskiej, jeżeli chodzi o odczucia ludzi. Oczywiście musi to się stać z zachowaniem miejskich usług.
A jeśli chodzi o usługi, to jaki typ komunikacji powinien dominować w mieście przyszłości - pieszy, rowerowy, komunikacja miejska?
Wszystkie z tych opcji. Dostępność tylko jednego rozwiązania zawsze zaburza sposób funkcjonowania całego systemu. Natomiast wiemy już, z czego musimy rezygnować i to na pewno są samochody. Wiemy też, że odpowiednie połączenie i balans między ekologicznym transportem publicznym, rowerami i poruszaniem się pieszo, wymaga innego zaprojektowania miast. Mowa tu o koncepcie 15-minutowego miasta, czyli miejsca, w którym nasze potrzeby są do zrealizowania w odległości dystansu, który jesteśmy w stanie pokonać w tyle czasu za pomocą roweru, pieszo lub komunikacją miejską.
A jak promować taką wizję miasta wśród mieszkańców i przekonać ich, że podwyższy im to jakość życia? Bo wielu z nich, przyzwyczajonych do tego jak wyglądają miasta dzisiaj, w większości aspektów będących odwrotnością tego, o czym pani mówi, będzie uważało to za odbieranie im wygody.
Ludzie zmieniają swoje postawy wobec rzeczy za pomocą doświadczenia. Więc na pewno jest to gigantyczne zadanie dla organizacji pozarządowych i również dla samorządów, żeby dać możliwość doświadczenia, że te zmiany będą tę wygodę dawać, a nie ją zabierać. I że np. to, że mam możliwość jechania samochodem i stania w korku, to nie jest żaden mój przywilej, tylko uciążliwość.
Jeśli natomiast ze względu na różne czynniki, czyli np. zmianę sposobu, w jaki pracuję, czy pojawienia się żłobka w bliższej odległości, będę mogła podróżować rowerem, a dodatkowo miasto zadba o to, żeby ścieżka rowerowa była bezpieczna, a wózki dla dziecka do roweru były w całkiem sensownej cenie, to może się okazać, że taki sposób przemieszczania się, który teraz wydaje mi się niepraktyczny, będzie wygodny i komfortowy.
Kiedy się te wszystkie czynniki pojawią, to może się okazać, że mieszkańcy nagle doświadczą, że ten kierunek, o którym mówię i który im się wydaje turbo radykalny, jest tak naprawdę najlepszy.
A jakie są pani zdaniem największe problemy w polskich miastach pod tym względem? Może właśnie brak infrastruktury?
Myślę, że ciągle jeszcze dominuje takie przekonanie, że kwestie ekologiczne i klimatyczne są tylko "dodatkiem". Nadal brakuje myślenia o tym, że dochodzenie do zeroemisyjności powinno być wbudowane we wszystkie działania, polityki, inwestycje i programy edukacyjne. Gdyby rzeczywiście było to tak mocno obecne, to nawet najbardziej oporne osoby, które nie są sobie w stanie pewnych rozwiązań wyobrazić, zaczęłyby myśleć w inny sposób. To jest kwestia skali - to naprawdę musi być wszechobecne.
A tak pod czysto legislacyjnym kątem, to jakich nowych przepisów ze strony samorządów czy rządu oczekiwałaby pani w zakresie ekologiczności miast?Uznania prawa dostępu do przestrzeni zielonej dla mieszkańców, czy prawa dostępu do niskopłatnego mieszkalnictwa. Także uznania, że prawo rowerzystów do bezpiecznego poruszania się po mieście jest ważniejsze niż prawo kierowców do tego, żeby mieli dostęp do drogi. W każdym z tych kluczowych obszarów funkcjonowania miasta należy zastanowić się, gdzie od strony prawnej znajdują się bariery, które sprawiają, że pewnych rzeczy nie robimy albo nie są one dostępne.
Należy także zintensyfikować wymianę wiedzy między miastami, ponieważ odpowiedź na problemy jednego miasta może się kryć w rozwiązaniach zaimplementowanych już gdzieś indziej.
A co do niskopłatnego mieszkalnictwa, to, w jaki sposób powinniśmy je zapewnić? Budownictwo socjalne jak w Wiedniu, limity wysokości czynszu jak w Berlinie, a może zobowiązanie deweloperów do budowania także niskoczynszowych mieszkań jak w Londynie?Tych rozwiązań jest wiele i to, które jest słuszne, zależy od kontekstu. W Polsce mamy duży deficyt mieszkań w ogóle i prawie brak dostępności mieszkań komunalnych o lepszym standardzie. Możemy testować rozwiązania sprawdzone w Austrii i Niemczech, ale trzeba przede wszystkim zmienić obsesję naszych obywateli do chęci koniecznego posiadania mieszkania na własność.