Odpady radioaktywne w szkole. To pozostałość po II wojnie światowej
W szkole podstawowej na terenie USA znaleziono odpady radioaktywne prawdopodobnie pochodzące z tzw. Projektu Manhattan, w ramach którego Amerykanie stworzyli broń atomową. Było to w czasach II wojny światowej. Na ślady skażenia wpadli naukowcy, którzy swoje odkrycie opisali w niezależnym raporcie. Szkoła została tymczasowo zamknięta.
W szkole podstawowej w miejscowości Florissant w amerykańskim stanie Missouri odkryto niedopuszczalny poziom skażenia radioaktywnego. Jak ustalono, źródłem są odpady z okresu II wojny światowej, gdy trwały prace nad stworzeniem pierwszej bomby atomowej w ramach tzw. Projektu Mahattan.
Odpady radioaktywne znalezione w szkole w USA
Okoliczni mieszkańcy obawiają się, że skażenie może być związane z większym ryzykiem chorób i śmierci. Boją się także wysyłać dzieci do szkoły. "Szkoła Jana, podobnie jak wiele domów, instytucji i firm w okolicy, graniczy z Coldwater Creek. Ten ciek wodny został skażony przez wyciekające odpady" - podkreślił autor niezależnego raportu Boston Chemical Data Corporation Marco Kaltofen, cytowany przez stację CNN.
Naukowcy twierdzą, że zanieczyszczona woda może osadzać na gruntach część materiałów radioaktywnych pochodzących z odpadów po Projekcie Manhattan.
Wysokie odczyty radioaktywnych substancji w pobliżu szkoły
"Poziom radioaktywnego ołowiu, znanego jako ołów 210, na przedszkolnym placu zabaw był ponad 22 razy większy zakładane niż promieniowanie tła (do którego dochodzi w przyrodzie samoczynnie), podczas gdy na szkolnych boiskach do koszykówki poziom ołowiu 210 był ponad 12 razy większy niż promieniowanie tła" - głosi raport.
Miejscowe władze szkolne zapowiedziały konsultacje z adwokatami i ekspertami w sprawie ustalenia dalszych działań. Szkoła, w której uczy się około 400 uczniów, została tymczasowo zamknięta.
