Za blisko zabytków i za mało wydajne. Kolejne zamieszanie wokół wiatraków
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Ustawa wiatrakowa miała trafić pod obrady parlamentu jeszcze w 2024 r. Tak się jednak nie stało. Wkrótce projekt ma być jednak omawiany przez rząd. Przy okazji pojawiły się nowe problemy - resort kultury obawiał się, że wiatrak będą stały zbyt blisko zabytków, a ministerstwo rolnictwa - że inwestycje w turbiny wykończą biogazownie.
W toku prac nad nowelizacją tzw. ustawy wiatrakowej swoje uwagi do projektu zgłosiło m.in. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Resort zaapelował, aby wiatraki można było stawiać w odległości co najmniej 1,5 km od zabytków.
Wiatraki 1,5 km od zabytków? "Jawny sabotaż"
"To niezrozumiała i bezpodstawna propozycja, która realnie zablokuje powierzchnię Polski pod nowe inwestycje" - alarmują branżowi eksperci z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Taki zapis w ustawie może nie wydawać się groźny. Problem w tym, że w całym kraju mamy pół miliona obiektów uznawanych za zabytki. Przy ok. 500 tys. zarejestrowanych zabytków w Polsce przepisy sprawią, że niemal 50 proc. powierzchni pod inwestycje wiatrowe w Polsce zostanie wyeliminowana - obawia się PSEW.
To jawny sabotaż, zwłaszcza że zgłaszane pomysły są nieuzasadnione merytorycznie i niepodparte żadnymi badaniami ani konkretnymi argumentami
Głos w sprawie zabrało już Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Zdaniem resortu nie potrzeba dodatkowych regulacji, bo obowiązujące - np. o planowaniu przestrzennym - już regulują kwestię budowy elektrowni wiatrowych w pobliżu zabytków. Przed postawieniem turbin wymagana jest także ocena wpływu inwestycji na krajobraz, w tym krajobraz kulturowy - przypomniano.
Resort klimatu zakomunikował, że odrzucił poprawkę MKiDN. "Przyjmuję wyjaśnienia Ministra Klimatu i Środowiska przedstawione w ww. stanowisku i tym samym odstępuję od zgłoszonych uwag" - przekazała minister kultury Hanna Wróblewska w komunikacie do sekretarza Stałego Komitetu Rady Ministrów.
Turbiny zagrożeniem dla biogazowni?
Swoje wątpliwości co do projektu zgłosił też resort rolnictwa. Można z nich m.in. wyczytać, że inwestycje w elektrownie wiatrowe mogą stać się zagrożeniem dla biogazowni rolniczych.
"Nadal pozostaje wiele kwestii utrudniających rozwój OZE o większej stabilności profilu wytwarzania energii elektrycznej" - pisze w uwagach do projektu wiceminister Stefan Krajewski, odnosząc się właśnie m.in. do biogazowni.
Elektrownie wiatrowe zajmują przyłącza energetyczne, a wykorzystują je bardzo często tylko częściowo. Biogazownie, produkując prąd, dają stałe napięcie przez całą dobę, siedem dni w tygodniu
Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie odniosło się jeszcze do tej opinii. Eksperci wskazują natomiast, że turbiny wiatrowe i biogazownie mogą funkcjonować równolegle i się uzupełniać.
Pierwsze z reguły powstają tam, gdzie są dobre warunki wietrzne (np. wzgórza, Pomorze), a drugie w miejscach, gdzie można skorzystać z substratów rolniczych - tłumaczy na łamach "DGP" Bernard Swoczyna z Instytutu Reform.
"Nie mamy czasu ani pieniędzy na marnowanie tego potencjału – każdy kolejny rok blokowania energetyki wiatrowej to strata – gospodarcza, środowiskowa i społeczna. Polacy czekają na tani prąd" - podsumowuje Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.