Polacy nie wiedzą, czym są strefy czystego transportu. I tak ich nie chcą

Tylko 14 proc. osób w Polsce wie, czym są strefy czystego transportu, ale mimo to niemal połowa z nas nie chce, by były gdziekolwiek wprowadzane. To wnioski z nowego ogólnopolskiego badania pracowni Ariadna. Dlaczego jesteśmy tak źle nastawieni do tego rozwiązania?

Z badań wynika, że zaledwie 14 proc. Polek i Polaków wie, z czym wiążą się strefy czystego transportu
Z badań wynika, że zaledwie 14 proc. Polek i Polaków wie, z czym wiążą się strefy czystego transportuJan Graczynski/East NewsEast News

Naukowcy z University of Cambridge i Queen Mary University zaobserwowali, że rok po wejściu w życie "strefy bardzo niskich emisji", dwoje na pięcioro londyńskich uczniów zmieniło sposób dotarcia do szkoły z "pasywnego”" na "aktywny". Oznacza to, że, zamiast bycia podwożonymi przez rodziców, dzieci zaczęły chodzić pieszo, jeździć na rowerze, hulajnodze lub korzystać z transportu publicznego.

Nadrzędnym celem ograniczania możliwości poruszania się najbardziej trującymi pojazdami nie jest uprzykrzanie życia kierowcom. Celem jest poprawa zdrowia, bezpieczeństwa i komfortu wszystkich jego mieszkańców.

Strefy czystego transportu. Nie wiem, ale skrytykuję

Ogólnopolski panel badawczy przeprowadzony przez pracownię Ariadna pokazuje, że rozmowa o potrzebie podobnych zmian w Polsce jest jednak w powijakach.

Badanie z udziałem reprezentatywnej grupy osób wykazało, że tylko 14 proc. osób wie, czym w ogóle są strefy czystego transportu. Cały czas 29 proc. Polaków nie słyszało o tej idei, a kolejne 28 proc. słyszało, ale nie wie, o co dokładnie chodzi w tych projektach. Ogółem 53 proc. ankietowanych jest za wprowadzaniem stref czystego transportu, a 47 proc. – przeciw.

Warto dodać, że pierwsza SCT w Polsce już istnieje – w lipcu wprowadzono ją w Warszawie. Mimo to nie ma o tym pojęcia nie tylko połowa Polaków, ale i jedna piąta mieszkańców województwa mazowieckiego.

– Czy strefa czystego transportu będzie kolejną fikcją? Tego jeszcze nie wiemy, ale widać, że po kilku miesiącach obowiązywania takiej strefy w Warszawie i planowaniu ich wprowadzenia w innych miastach, ponad połowa Polaków albo nie słyszała o SCT, albo słyszała, ale nie wie na czym to rozwiązanie polega – mówi prof. Dominika Maison, psycholożka z Uniwersytetu Warszawskiego zajmująca się psychologią konsumenta.

Pierwsza strefa czystego transportu w Polsce powstała już w Warszawie. Wkrótce pojawiają się w kolejnych miastachBartosz KrupaEast News

Czemu Polacy nie chcą stref czystego transportu?

Skoro opinie Polaków na temat wprowadzania Stref Czystego Powietrza jest tak bardzo spolaryzowana, warto przyjrzeć się argumentom przedstawianym przez obie strony. – Dla zwolenników najważniejszymi argumentami za wprowadzaniem SCT jest ochrona klimatu (minimalizowanie zanieczyszczenia środowiska), zdrowie obywateli i bezpieczeństwo na ulicach – wymienia prof. Maison.

Argumenty przeciwników tego rozwiązania odwołują się w pierwszej kolejności do wykluczenia transportowego. – Mówią, że jest to rozwiązanie dla ludzi bogatych, gdyż wielu nie będzie stać na proponowane rozwiązania, co spowoduje jeszcze większe rozwarstwienie społeczeństwa. W konsekwencji największe koszty (finansowe i behawioralne) tych rozwiązań poniosą najbiedniejsi – kontynuuje prof. Maison.

Druga grupa argumentów "przeciw" odwołuje się do tego, że nie jesteśmy jeszcze gotowi na takie rozwiązania, spowoduje to duże utrudnienia i upadek życia w centrach miast, np. przez bankructwa sklepów czy punktów usługowych. Jeszcze inni powołują się na argument wolnościowy – wiele osób postrzega to jako ograniczenie wolności i dlatego jest przeciwna takim rozwiązaniom.

Kolejne polskie miasta ograniczają ruch w centrum

Wiadomo, że do SCT w Warszawie wkrótce dołączy SCT w Krakowie – w stolicy Małopolski zacznie ona obowiązywać od 1 lipca 2025 r. Ale na tym prawdopodobnie się nie skończy.

Niedawno rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Zapisano w nim obowiązek tworzenia stref czystego transportu w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców, o ile dopuszczalne normy poziomu dwutlenku azotu zostaną w nich przekroczone. Jak na razie zanotowano to w czterech strefach, w których dokonywana jest ocena jakości powietrza, czyli w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Katowicach. O tym, jak duże będą strefy, zadecydują samorządy.

Eksperci zwracają uwagę na potrzebę odpowiedniego przygotowania infrastruktury oraz kampanii informacyjnych skierowanych do mieszkańców. Bez tego istnieje ryzyko, że SCT będą postrzegane jako kolejne ograniczenie swobód obywatelskich, a nie jako narzędzie poprawiające jakość życia.

Z pewnością znaczny wpływ na odbiór takich działań będą mieli politycy, którzy wiedzą, że strach przed zmianami jest potężnym narzędziem mobilizacji elektoratu. Wystarczy kilka mocnych słów o "ograniczaniu wolności" czy "karaniu kierowców", aby wzbudzić sprzeciw wobec SCT. W ten sposób, zamiast rzetelnej debaty o korzyściach i wyzwaniach związanych z tym rozwiązaniem, kończy się na graniu na emocjach – i zniechęcaniu do rozwiązania, którego nawet się nie zna.

Im mniej aut, tym lepiej. Czy Strefa Czystego Transportu w tym pomoże?INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas