Wycinka polskich lasów zamiast paliw od Putina? Kolbusz: To droga donikąd
Kwestia przyspieszenia transformacji energetycznej i odejścia od węgla, gazu i ropy to, w obliczu wojny w Ukrainie, priorytet dla całej UE. W przypadku Polski elementem strategii uniezależnienia się od węglowodorów Putina jest rozwój rynku biomasy, co może mieć opłakane skutki dla lasów i klimatu. Podejmując działania dotyczące naszego energetycznego bezpieczeństwa, musimy uważać, by nie postawić na "pseudozielone" rozwiązania.
Rada Ministrów przyjęła aktualizację założeń Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. Polski rząd stara się znaleźć sposób na zmniejszenie zależności od rosyjskich węglowodorów. Rozwój sektora bioenergii ma być elementem tej strategii. Jednak dokument nie mówi, skąd mają pochodzić dodatkowe dostawy biomasy. Ten sam problem występuje w przyjętym wcześniej Krajowym Planie Energii i Klimatu 2030. W tym strategicznym dokumencie przeczytamy, że produkcja krajowa biomasy stałej wzrośnie o 56% do 2030 r. Najprawdopodobniej surowca dostarczą polskie lasy, ponieważ już w tym momencie pochodzi z nich 79% biomasy. Jednak Polska nie ma dużych możliwości mobilizacji dodatkowego surowca, ponieważ obecnie pozyskuje się 82% rocznego przyrostu w drzewostanach.
Warto przypomnieć, że z Rosji i Białorusi, teraz objętych embargiem, importowano do Europy duże ilości drewna i biomasy drzewnej. W 2020 roku Polska sprowadziła 80% energetycznej biomasy drzewnej z Białorusi i Rosji oraz 10% z Ukrainy (łącznie 2 mln ton). Nie wiadomo w tym momencie, jak potoczą się dalsze losy Ukrainy, jednak możliwe, że przestanie ona być źródłem biomasy, ponieważ przed wojną komunikowała, że widzi w tym paliwie szansę na zmniejszenie zależności od rosyjskiego gazu. Obecna wojna i utrzymanie embarga może pozbawić Polskę 90% importowanego dzisiaj surowca.
Tym samym ciężar utrzymania dostaw spadnie albo na polskie lasy, albo na pozaeuropejskie. Na zakończonym 25 marca "Forum Biomasy, Pelletu i RDF w Ciepłownictwie i Energetyce", wiceminister klimatu Ireneusz Zyska mówił, że alternatywą dla importu ze wschodu może stać się biomasa z USA i Kanady, np. pochodząca z największego amerykańskiego producenta pelletu firmy Enviva, będącej dzisiaj światowym symbolem destrukcyjnego charakteru bioenergii. Za bezpieczeństwo energetyczne będziemy płacić niszczeniem przyrody.
Biogospodarka filarem bezpieczeństwa energetycznego Europy?
Również UE chce rozwoju rynku bioenergii. Wraz z biomateriałami, bioenergia miałaby stać się jednym z filarów Europejskiego Zielonego Ładu, który pomoże w uzyskaniu niezależności energetycznej i surowcowej. Bioenergia i biomateriały mają zastąpić część energii i materiałów produkowanych z ropy naftowej i gazu kopalnego. Jest to słuszny kierunek, jednak możliwości odnawiania się zasobów biomasy są ograniczone i aby móc ją pozyskiwać jak najdłużej bez szkody dla przyrody, należy zmieścić się w bezpiecznych granicach ekologicznych.
Już w tej chwili, bioenergia odpowiada za 18% zużycia energii pierwotnej w unijnym miksie energetycznym, a biomasa drzewna to największe źródło energii odnawialnej i w Polsce, i w UE. 52% pierwotnej energii odnawialnej pochodzi w Polsce ze spalania biomasy drzewnej - w UE to 59%. Około 33% biomasy w Unii to tzw. pierwotna biomasa leśna czyli, drewno i szczątki drzew pozyskane bezpośrednio w lasach w celu produkcji energii.
Nie wiadomo jaki udział w polskim miksie OZE, ma ten rodzaj biomasy, ponieważ nie istnieje w naszym kraju rzetelny system monitoringu jej źródeł pochodzenia. Pracownia na rzecz Wszystkich Istot szacuje, że co najmniej 7.5 mln. m³ pozyskuje się z lasów bezpośrednio na cele energetyczne (przy całkowitym zużyciu biomasy drzewnej do produkcji energii równemu ponad 21 mln. m³). Czy rynek biomasy może się jeszcze rozwijać?
Peak biomass
Eksperci z Material Economics, argumentują, że Stary Kontynent nie ma wiele możliwości zwiększenia pozyskania biomasy. Od 2000 do 2020 roku zużycie biomasy w UE (na energię i materiały) wzrosło o 150%. Aby osiągnąć zeroemisyjność w 2050 w planach jest dalszy wzrost o 40-100%.
Problem polega na tym, że Europa nie dysponuje tak dużymi rezerwami biomasy, a możliwości importu kurczą się, ponieważ rosnące gospodarki i populacje Afryki, Ameryki, a przede wszystkim Azji, konsumują coraz więcej surowca. Według analizy Institute for European Environmental Policy nie ma już możliwości zwiększenia pozyskania w lasach, bez szkody dla przyrody.
Europejskie lasy są źródłem 70% bioenergii i biomateriałów, a dzisiaj pozyskuje się średnio 75% rocznego przyrostu drzew i możliwości zrównoważonego pozyskania drewna de facto wyczerpały się. Istnieje jeszcze możliwość wzrostu pozyskania w rolnictwie (i w sektorze odpadów), jednak może to spowodować spadek produkcji żywności. W zatłoczonej Europie rozwój sektora biomasy staje się grą o sumie zerowej. Europa zbliża się do momentu "peak biomass", czyli momentu kiedy osiągnie szczyt produkcji biomasy. W przypadku zrównoważonego drewna już tam jest.
Nie wszystko co zielone jest "eko"
Poważny problem biomasy dotyczy wpływu jej spalania na klimat. Wielu ekspertów wskazuje, że pierwotna biomasa leśna to "pseudozielone" paliwo. W 2018 roku 800 naukowczyń i naukowców podpisało się pod listem do członków Parlamentu Europejskiego o zaprzestanie spalania biomasy leśnej pierwotnej.
IPCC wycofało w swoim najnowszym raporcie z 2022 r., opinię, że spalanie biomasy leśnej, oraz współspalanie jej z węglem, przyniesie korzyści mitygacyjne. Mnożą się dowody naukowe, że nie jest to neutralne dla klimatu źródło energii, a wręcz przeciwnie, spalanie biomasy leśnej pierwotnej prowadzi do wyższych emisji CO2 na jednostkę wyprodukowanej energii niż spalanie paliw kopalnych, w tym wysokoemisyjnego węgla.
Wbrew powszechnej opinii, emisje powstałe przy jej spalaniu nie są natychmiast absorbowane przez rośliny, a trwa to co najmniej tak długo jak wzrost drzew. Dodając CO2 powstały podczas pozyskania, transportu i przetwarzania, tak naprawdę dłużej tzn. średnio od kilkudziesięciu do ponad stu lat. Jeśli chcemy obniżyć emisje o 55% już do 2030 r., a w 2050 r. osiągnąć neutralność klimatyczną, nie możemy spalać biomasy leśnej, bo to rozwiązanie gorsze od spalania paliw kopalnych. Więcej informacji o szkodliwym wpływie biomasy leśnej na klimat i środowisko można znaleźć w raporcie Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot Lasy do spalenia: Prawdziwa cena bioenergii.
A co z bioróżnorodnością?
Trudno sobie wyobrazić, że dalszy rozwój sektora biomasy nie zagrozi osiągnięciu celów Europejskiej Strategii Leśnej 2030 i Strategii Bioróżnorodności 2030. Unia postawiła sobie za cel rozwiązanie dwóch wielkich kryzysów obecnych czasów; kryzysu klimatycznego i kryzysu bioróżnorodności, przez m.in. wzmocnienie ochrony lasów, wyłączenie lasów pierwotnych i starodrzewi z gospodarki leśnej i promowanie zrównoważonych praktyk leśnych.
Wiemy, że gospodarka leśna nastawiona na pozyskiwanie biomasy energetycznej jest bardziej szkodliwa dla lasów niż "tradycyjne" leśnictwo, ponieważ jest w stanie oczyścić las z ostatniej gałązki nadającej się do spalenia, która w przeciwnym razie zasiliłaby zasoby kluczowego dla bioróżnorodności martwego drewna.
Już teraz leśnictwo jest największym zagrożeniem dla siedlisk leśnych w Europie. Tylko 15% siedlisk leśnych Natura 2000 wskazuje właściwy stopień ochrony a 81% niewłaściwy. Unia godząc się, z jednej strony na rozszerzenie ochrony lasów, a z drugiej na zastępowanie paliw kopalnych drewnem, musiałaby doprowadzić do zniszczenia lasów nie objętych ochroną, bo to na nie spadłby ciężar dostarczenia surowca. Import spoza Europy nie rozwiąże tego problemu - po prostu zamiast niszczyć swoje lasy będziemy niszczyć czyjeś.
Nieskończony wzrost jest niemożliwy
Marzenia o europejskiej samowystarczalności energetycznej i surowcowej oraz o uniezależnieniu się od autorytarnych reżimów powinnyśmy opierać na rozbudowie czystych OZE, magazynów energii oraz rozwiązaniach z zakresu efektywności energetycznej i oszczędzania energii.
Możliwości zrównoważonego pozyskania biomasy leśnej skończyły się. Mobilizacja dostaw z rolnictwa zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu, a import to uzależnienie się od innych krajów. Musimy zacząć mądrzej gospodarować tym, co mamy, chronić nasze lasy, aby nie tylko dostarczały nam zrównoważonego surowca, ale również pochłaniały CO2 i zapewniały kluczowe usługi ekosystemowe.
Miliardy złotych jakie mają pójść na rozbudowywanie mocy bioenergii, powinny zostać przekierowane na powszechną termomodernizację, wzrost efektywności energetycznej i takie technologie jak pompy ciepła. Dlaczego nie zainwestować w kreatywne umysły, które stworzą nowe sposoby na oszczędzanie energii, zamiast ciągle kombinować jak ją efektywnie marnować? Mamy świetną okazję uniezależnić się od putinowskiego reżimu, ale musimy zrobić to z głową.
Autorem tekstu jest Michał Kolbusz ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, współautor raportu “Lasy do spalenia. Prawdziwa cena bioenergii" (2022)