Reklama

O wpływie hipnozy na umysł człowieka, radzeniu ze stresem i zmianie nastawienia do życia i środowiska rozmawiamy z Arturem Makiełą twórcą Profesjonalnej Szkoły Hipnoterapii, twórcą Polskiej Akademii Rozwoju Osobistego i członkiem European Society of Hypnosis.

Michał Kaźmierczak: Zareklamuję Cię - jesteś jednym z najbardziej znanych hipnotyzerów w kraju. Masz za sobą pokazy dla tysięcy uczestników Przystanku Woodstock, setki innych występów, szkolenia dla dużych firm, miałeś nawet swój program w dużej stacji telewizyjnej. Jesteś tak znany, że kółka różańcowe z południa kraju podejrzewając Cię o kontakty z siłami nieczystymi odmawiały za Twoją duszę modlitwy....

Artur Makieła: - Tak było. Często wsadzamy hipnozę w dział ezoteryki i była taka sytuacja, że znalazłem w internecie informacje o modlitwach w intencji przepędzenia demona ze mnie. To wynik małej świadomości tego, czym naprawdę jest hipnoza. A często boimy się tego, czego nie znamy. Hipnoza nie ma nic wspólnego z religią ani ezoteryką. Za to bardzo dużo wspólnego z psychologią i rozumieniem tego jak działają nasz umysł i nasze emocje w połączeniu z ciałem. 

Gdy patrzysz na to co się dzieje, co czujesz? Jak radzić sobie ze stresem, uciekając przy tym od farmakologicznie tworzonych antydepresantów?

- To co się dzieje, wprawia w osłupienie. Ale musimy sobie z tym radzić. Z badań "The Workforce View in Europe" przeprowadzanych każdego roku wynika, że Polacy już od co najmniej 5 lat są najbardziej zestresowanym narodem w Europie. Nie jest to więc do końca kwestia pandemii lub wojny. Chociaż niewątpliwie zdarzenia ostatnich miesięcy i lat nasilają tak zwane stresory, czyli czynniki generujące stres. Zmiany klimatyczne, tak jak wspomniałeś, mają na nas negatywny wpływ. Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że nawet 80% światowej populacji jest dotknięte obniżonym poczuciem bezpieczeństwa w wyniku skutków zmiany klimatuEkstremalne temperatury, które obserwujemy w ostatnich latach mogą zwiększać objawy ostrego stresu, a także pogarszać problemy ze zdrowiem psychicznym u osób ze stanami lękowymi zaburzeniami nastroju.

Warto jednak podkreślić, że stres jest czymś naturalnym. Towarzyszy nam naturalnie w życiu. Możemy go podzielić na eustres, czyli tak zwany dobry stres, który jest motywujący i występuje, gdy robimy coś ważnego czy dużego i dystres, który jest wyniszczający. Problem Polaków polega na tym, że mają nadmiar tego drugiego. Stresu nie da się pozbyć, ale można nim zarządzać. Poprzez pracę mentalną, którą robimy w hipnoterapii i rozwoju osobistym uczymy ludzi jak zarządzać poziomami stresu i usuwamy go na bieżąco, by nie zakłócał naszej równowagi psychicznej i fizycznej. Osobiście, jako człowiek, który od dekady zajmuje się badaniem hipnozy i pracy z podświadomością, polecam stany hipnotyczne medytacyjne jako naturalny sposób na redukcję stresu. Badania przeprowadzone na Węgrzech pokazały, że doświadczanie stanów hipnozy już samo w sobie obniża poziom kortyzolu, czyli tak zwanego hormonu stresu. A odpowiednio poprowadzony proces może pozwolić bardzo szybko przywrócić równowagę emocjonalną.

Czytaj też: Kiedy odejście od węgla w Polsce? Najszybciej za 10 lat, ocenia ekspert 

Wiesz, my jako ludzie mamy bardzo duże zdolności regeneracji, zarówno fizycznej jak i mentalnej, tylko trzeba pozwolić tym procesom działać. Jesteśmy elementem przyrody, a ona pokazuje nam bardzo często, co działa. Przyroda potrafi sobie poradzić, z oczyszczaniem, jeśli tylko jej na to pozwolimy. Pamiętasz czas początku pandemii. Świat na chwilę stanął w miejscu i po krótkim czasie w Wenecji pojawiły się delfiny, a poziom emisji dwutlenku węgla na świecie spadł o ponad 1 mld ton. Może czasami trzeba po prostu na chwilę zwolnić albo się zatrzymać i zadbać o te obszary mentalne, które na co dzień zaniedbujemy.

Jak dbać o higienę psychiczną w tym wymagającym czasie?

- Przede wszystkim trzeba to robić regularnie. Gdybym zapytał Cię, czy bierzesz prysznic codziennie, to z pewnością odpowiesz mi, że tak. Dlaczego? Dla komfortu. Swojego i ludzi wokół Ciebie. Żeby się nie lepić, nie cuchnąć. Emocje mają to do siebie, że nie śmierdzą. Dlatego często kwestię neutralizacji nadmiernego stresu odkładamy na późniejszy czas. Przecież tak zwana "bieżączka", czyli natłok spraw pilnych jest tak duży, że kwestię porządku z emocjami odkładamy na później. To trochę tak, jakbyś przez tydzień albo miesiąc nie brał mentalnego prysznica. Jeśli chcemy faktycznie działać na zdrowych poziomach mentalnych, to musimy pamiętać o regularności.

Czytaj też: Mikroplastik zatruwa nasze płuca. Przerażające odkrycie lekarzy 

Nie możemy się stresu pozbyć. Zresztą nie o to chodzi. Kortyzol pełni ważne funkcje w naszym organizmie. Ma za zadanie dostarczać nam większej ilości energii w sytuacjach wysiłku fizycznego i emocjonalnego. Problemem jest nadmiar kortyzolu i jego nieregularne utylizowanie.

Diagnoza brzmi rozsądnie. Ciekaw jestem jednak, jakie masz sposoby na rozładowanie napięć.

- Praca odbywa się na trzech poziomach - tego co dzieję się w naszych myślach, co dzieje się na poziomie emocji oraz na poziomie fizycznym, bo ciało jest nieodłącznie powiązane ze sferą mentalną.

Myśli. Poziom myśli to całe spektrum bodźców, od obrazów w naszej wyobraźni, po dialogi wewnętrzne, które toczymy we własnych głowach. Każde z nas prowadzi wewnętrzną narrację, w której opowiadamy sobie w myślach różne rzeczy. Czasem te opowieści są wspierające, a czasem sabotujące. Jeżeli zaczynasz poranek od myśli "to będzie trudny dzień", to tak naprawdę nastawiasz swój umysł na wyszukiwanie potwierdzenia tej tezy. Każdego dnia dzieją się w naszym życiu wydarzenia, które możemy określić jako pozytywne, neutralne i negatywne. Jednak my koncentrujemy się na wycinku naszej rzeczywistości, który jest wyeksponowany przez nasz dialog wewnętrzny. I możemy mieć 50 pozytywnych doświadczeń w ciągu dnia i tylko jedno negatywne, ale jeżeli koncentracja będzie szła w stronę tego ostatniego, to pozytywnych możemy nie zauważyć. To później przekłada się na nasz stan, energię, nastawienie, a co za tym idzie ma działania. Nie chodzi tu o to, żeby udawać, że trudne doświadczenia nie istnieją, tylko o to, żeby zachować równowagę między jednymi i drugimi. To mogą być małe rzeczy. Ale te małe rzeczy efektem kumulacji dają mocny efekt.

Czytaj też: Gdynia. Młoda foka uratowana przez straż graniczną w centrum miasta 

Chciałem Cię zapytać o wewnętrzny dialog. Często pojawia się założenie, że jest on niezależny od naszej woli. To wypadkowa emocji i doświadczeń i ciężko z nią walczyć. Uważam, że to złe podejście, które - o zgrozo - nas z góry warunkuje.  Co mówi o tym hipnoterapia?

- To prawda, wiele osób zakłada, że dialog wewnętrzny jest niezależny od naszej woli. Mam takie myśli i już. To nieprawda. Możemy na niego wpływać. Mam od lat taki rytuał, że gdy wstaję rano, to w mojej głowie daję sobie myśl: "co fajnego przydarzy mi się dzisiaj?". I puszczam ją wolno. Pozwalam mojej wyobraźni podążyć za nią i produkować wyobrażenia. Nie chodzi tu o zaklinanie rzeczywistości, tylko budowanie nastawienia na cały dzień. Daję sobie kilka chwil na snucie fantazji, co dobrego może się dziś przydarzyć i z tą energią przystępuję do działania. Organizm zamiast kortyzolu produkuje serotoninę. Dzięki temu mam więcej energii na to, żeby stawić czoła faktycznym wyzwaniom, które stawia przede mną życie.

A jak ma się do całości praca z własną wyobraźnią? Dzieci dzięki niej potrafią dokonywać rzeczy niezwykłych, dorośli zdają się ją wykluczać...

- Jako dorośli ludzie bardzo często bagatelizujemy naszą wyobraźnię i to jaki ma ona wpływ na nasze samopoczucie. Mamy łatwość wkręcania się myślami w to, czego nie chcemy, czyli nasze czarne scenariusze, a zapominamy, że uwaga może chodzić w dwie strony i można tym zarządzać. I że sami możemy się karmić myślami dokąd dążymy. Istnieje mechanizm zależności między naszymi myślami, emocjami i reakcjami ciała, które przekładają się na nasze samopoczucie. I każdym z tych poziomów możemy zarządzać.

Oglądaj też: Płoną winorośle we Francji. Właściciele winnic robią to celowo 

Arturze, skoro jesteśmy przy myślach, chciałem zapytać cię o jedno słowo. Istnieje teoria, która mówi, że umysł nie dostrzega słowa "nie". To może sprawić, że motywowanie na zasadzie "nie będę jadł słodyczy", "nie będę jadł mięsa" nie przyniesie żadnego skutku. Czy to nie jest tak, że wystarczy zmienić formę takiej motywacyjnej formuły?

- Zgoda, że można zmienić komunikat, ale trzeba obalić pierwszą nieprawdziwą tezę. Istnieje ciekawy mechanizm dotyczący tego, jak nasz umysł interpretuje słowa. Faktycznie, w świecie rozwoju często mówi się, że podświadomość nie rozumie słowa "nie". To nieprawda. Podświadomość rozpoznaje to słowo. Tylko musi w specyficzny sposób je zinterpretować. Przypatrzmy się temu na przykładzie wyszukiwarki internetowej. Jak wpiszesz w pasek wyszukiwania słowo "parasol", to dostaniesz w odpowiedzi tysiące stron dotyczących parasoli. Jak wpiszesz zwrot "nie parasol", to dostaniesz to samo. Dlaczego? Ponieważ wyszukiwarka wysyła komunikat do serwera: znajdź mi wszystko powiązane ze słowami "parasol" i "nie". Umysł działa tak samo. Kiedy myślisz sobie "nie chcę się bać", to Twój umysł musi odnaleźć pojęcie strachu. I musi Ci ten strach zafundować, żeby zrozumieć, czego ma nie robić. Tylko już jest za późno, bo gdy poczujesz strach, to nie możesz w tym samym momencie przestać go czuć. Wystarczy jednak tylko zmienić treść komunikatu i użyć zamiast "nie chcę się bać",  określenie "chcę być spokojny". W tym drugim przypadku nasz umysł musi przywołać uczucie spokoju, żeby zrozumieć polecenie.

W 1995 roku ukazało się przełomowe dzieło Daniela Golemana "Inteligencja Emocjonalna". Pozycja dokonała prawdziwej rewolucji w psychologii, opisując ważne konotacje pomiędzy emocjami a umysłem. Słuchając tego, co mówisz, mam wrażenie, że hipnoterapia czerpie pełnymi garściami z tej pozycji oraz kolejnych, których autorzy inspirowali się pracą Golemana. Chciałbym byśmy teraz odeszli trochę od myśli i poświęcili czas emocjom i sposobom wpływania na nie.

- Masz trochę racji. Hipnoterapia opiera się w dużej mierze na psychologii, oraz inteligencji emocjonalnej, jednak ma również swoje kruczki. Jeśli chodzi o radzenie sobie ze stresem na poziomie emocjonalnym, dysponujemy bogatym spektrum narzędzi wykorzystywanym w świecie hipnozy, które też wiążą się z zarządzaniem emocjami. Mogą nam one pomóc w odzyskaniu równowagi emocjonalnej, spokoju, koncentracji czy radości życia. Rewelacyjnym stanem, który potrafi zneutralizować nadmierny stres, jest na przykład wdzięczność. Istnieje cała gama ćwiczeń, które uczą jak praktykować stan wdzięczności, bo wbrew pozorom ten stan też można wyćwiczyć.

Czytaj też: Niemcy chcą przyspieszyć rozwój odnawialnych źródeł energii 

Prowadziłem kiedyś wystąpienie na konferencji TEDx i opowiadałem o ćwiczeniu wdzięczności. Wtedy pojawiły się głosy, że przecież wdzięczność okazuje się tylko komuś za coś. Niekoniecznie. Wdzięczność jest stanem, który pojawia się w nas i wpływa na nasze samopoczucie i rozumienie otaczającego świata. Doświadczanie wdzięczności można wytrenować. Warto też pracować z wizualizacjami. Istnieją setki procesów wizualizacyjnych zarówno w hipnozie czy medytacji. Niektóre z nich wymagają prowadzenia przez hipnotyzera, ale inne można wykonywać samodzielnie.

Masz jakieś przykłady?

- Oczywiście. Prosta wizualizacja, którą każde z nas może sobie zrobić polega na nadaniu koloru danej emocji. Po prostu siadasz sobie wygodnie, uspokajasz oddech, zamykasz oczy i zadajesz pytanie: "gdzie w Twoim ciele pojawiają się odczucia, gdy masz w sobie spokój. I gdyby stan spokoju miał jakiś kolor, jaki to byłby kolor?" Mamy taką tendencję, żeby nadawać kolorom znaczenia. Kiedy pojawi się odpowiedź, możesz wyobrazić sobie, że na czubku Twojej głowy jest okienko, które możesz uchylić. I przez to okienko możesz zacząć wpuszczać do swojego ciała energię tego koloru, która rozpłynie się na całe Twoje ciało, rozluźniając mięśnie i przywołując spokój. Cały proces trwa 2 albo 3 minuty. Tylko tyle potrzeba, żeby zadbać o codzienną mentalną higienę. Oczywiście jeżeli jest potrzeba, warto skorzystać z pomocy specjalisty.

Jako hipnoterapeuta pracuję z ludźmi nad likwidacją traum, przeciwdziałaniem wypaleniu zawodowemu, opanowaniem lęków obaw o przyszłość, likwidacją fobii czy podnoszeniem emocjonalnej jakości życia. Natomiast na poziomie codziennego funkcjonowania, z wieloma emocjami jesteśmy w stanie poradzić sobie sami. Jedyne czego potrzeba, to wiedzieć co zrobić i jak to zrobić. Dobrym sposobem może być też słuchanie hipnotycznych nagrań relaksacyjnych, których jest sporo w internecie. Sam udostępniam ich sporo. Niektóre są darmowe inne płatne, ale tak czy inaczej mogą być one dobrym mentalnym prysznicem w ramach codziennej emocjonalnej higieny.

Rzucę popularnym “sucharem" - “W zdrowym ciele, zdrowy duch". Czas płynnie przejść do ostatniego poziomu radzenia ze stresem, naszej cielesności. Jako laik zaproponowałbym treningi, w końcu uwalnianie endorfin to potężne narzędzie relaksu. Myślę jednak, że w stanach dużego zdenerwowania potrzebne są precyzyjniejsze działania...

- Sport i aktywność fizyczna bardzo pomagają obniżyć stres. Ale można też działać prościej, a zarazem bardzo skutecznie. Kluczem do obniżenia stresu na poziomie ciała może być oddech. Nasz oddech zmienia się w zależności od emocji. Gdy jesteśmy zdenerwowani często oddychamy płycej i szybciej. A ponieważ istnieje wspomniany wcześniej mechanizm zależności myśl-emocja-ciało, to oddech jest powiązany z emocjami. Jak zwolnisz i wydłużysz oddech, zaczniesz odpalać w sobie inny stan emocjonalny. Jeżeli czujesz napięcia w ciele, możesz też, usiąść zamknąć oczy i w swojej wyobraźni skierować oddech do napiętego miejsca, co pomoże Ci je rozluźnić. My jako hipnotyzerzy bardzo często stosujemy zmianę oddechu do zmiany stanu świadomości. Tak potężnym narzędziem jest zarządzanie oddechem. A co najważniejsze, narzędziem tym dysponuje każde z nas. Jeśli chodzi o ciało, to warto też zadbać o podstawowe elementy takie jak nawodnienie. Ludzki mózg odwadnia się bardzo szybko. Odwodnienie może wzmacniać lęki, problemy z koordynacją i przejrzystością myślenia.

Arturze, opisaliśmy mechanizmy radzenia sobie ze stresem. Wydaje mi się jednak, że podstawą jest skuteczne wykorzystanie narzędzi, o których mówimy. Do tego potrzebne jest właściwe określenie naszych potrzeb. Znów kłania się psychologia

- Tak, to kolejny czynnik, o którym warto wiedzieć. W końcu zdarzają się sprawy, które są od nas zależne i takie, na które nie mamy wpływu. Ważne, żeby je prawidłowo zdiagnozować. Czasem zdarza nam się ubolewać nad tym co jest od nas niezależne i próbujemy to zmieniać. To marnowanie energii, które pogłębia poczucie bezradności. Dlatego ważne, żebyśmy koncentrowali się na tym, co jest od nas zależne. W ogólnym rozrachunku mamy niewielki wpływ na zmianę klimatu, która może być katastrofalna dla wszystkich. Jednak dzięki odpowiedniemu nastawieniu, przy pomocy małych kroków możemy wpływać na nasz mikroekosystem. Ograniczenie diety mięsnej, recykling rzeczy, oszczędność energii, zmniejszenie konsumpcji może nie zmienią z miejsca świata, ale dadzą nam poczucie sprawczości. Podobnie jest z wojną w Ukrainie. Nie mamy na nią wpływu, ale mamy wpływ na to, jak w tej sytuacji zareagujemy. Czy będziemy przyjmować uchodźców, wysyłać im artykuły pierwszej potrzeby, czy też wyjedziemy na kilka dni do lasu, żeby zresetować głowę i odciąć się od nadmiaru napływających informacji.

Czytaj też: Rosjanie ostrzelali park ze zwierzętami w Charkowie. "Przestał istnieć" - Zielona w INTERIA.PL

Mamy wpływ na to jak zabezpieczyć nas i naszych bliskich na wypadek potencjalnych sytuacji kryzysowych, które mogą być pokłosiem sytuacji na świecie. Nie mamy wpływu na to, że szaleje inflacja, ale mamy wpływ na to jak zareagujemy na tę sytuację. Przez ostatnie dwa lata nie mieliśmy wpływu na pandemię, ale mieliśmy wpływ na działania, które w tym czasie podjęliśmy. Ja osobiście na początku lockdownu byłem przerażony, bo wszystkie występy i szkolenia stacjonarne zostały zawieszone na nie wiadomo jak długo. Chwilę później jednak pojawiło się pytanie: "co mogę teraz zrobić?". Tak powstało 8 kursów online, które dziś są moimi produktami i sprzedają się pomimo, że lockdown już dawno się skończył. Robienie tego na co masz wpływ podnosi poczucie sprawczości. Nawet jeśli są to bardzo małe kroczki, to dalej jesteś w działaniu. Koncentrowanie się na kwestiach, na które nie mamy wpływu odbiera nam poczucie sprawczości.

Znów wrócę do Daniela Golemana i jego Inteligencji Emocjonalnej. Jednym z jej filarów jest odpowiednia, nieagresywna komunikacja i wymiana doświadczeń oparta na wspólnym szacunku. Czy możemy radzić innym, czy możemy im pomagać, jeśli tak w jaki sposób?

- Jak najbardziej. Ostatnio nawet jeden z trenerów NLP, Richard Bolstad, prowadził darmowy warsztat dla terapeutów, w zakresie tego jak pomagać uchodźcom z Ukrainy w tym specyficznym czasie. To o czym trzeba pamiętać, to żeby być skutecznym w pomaganiu innym, najpierw musisz zadbać o swój stan. Jak samemu będziesz wyczerpanym, Twoja pomoc będzie znikoma. A co do samego pomagania innym, to bardzo ważnym czynnikiem przywracającym równowagę emocjonalną jest empatia i dawanie obecności. Danie człowiekowi do zrozumienia, że jest ważny dla innych i może czuć się bezpiecznie to jeden z niezwykle istotnych tak zwanych czynników leczących w terapii. Ważne też, żeby nie podważać przekonań i wierzeń osób z innych kręgów kulturowych czy religijnych. Terapia nie polega na dawaniu rozwiązań, tylko prowadzeniu człowieka przez jego doświadczenia, emocje i myśli, żeby poukładał sobie te elementy w sposób, który stanie się wspierający. Ludzie rozbici emocjonalnie potrzebują przywrócenia w sobie poczucia sprawczości i zrozumienia, że mają wpływ na to, co się z nimi dalej wydarzy. Ważne też, żeby dawać takiej osobie proste codzienne zadania, które są łatwe do osiągnięcia i też przywracają poczucie sprawczości.